Przestroga dla uczniów
7 CZERWCA 1896 – ŁUK. 22:24‑37
„Niech będzie w was takie nastawienie umysłu, jakie też było w Chrystusie Jezusie” – Filip. 2:5.
Pomimo tego, że dwunastu apostołów pozostawało przez trzy lata w bardzo bliskim związku z Jezusem, a to zapewniało im dużo korzyści i błogosławieństw, mieli oni jeszcze wiele rzeczy do nauczenia się, a jedną z ostatnich lekcji, jaką Jezus starał się w nich utrwalić, była lekcja pokory i bezinteresownej służby dla innych. Okazji do tego dostarczyła w wieczór ostatniej wieczerzy krótka wymiana zdań między nimi odnośnie tego, kto z nich powinien być uważany za największego. Z kontekstu wynika, że dyskusja rozpoczęła się od Piotra; lecz choć wszyscy zdawali się być zaangażowani, a przynajmniej zainteresowani dyskusją i do wszystkich Pan zwraca się w swojej odpowiedzi, to spora jej część została skierowana specjalnie do Piotra; a był on jednym z najwybitniejszych i najbardziej aktywnych apostołów, który dzięki swojej gorliwości i energii naturalnie stał się liderem, z czego zapewne zdawał sobie w pewnym stopniu sprawę i co pozostali bez wątpienia uznawali.
Pan rozumiał, najwyraźniej w przeciwieństwie do apostołów, że nawet bardzo niewielkie wyróżnienie może się stać niebezpiecznym sidłem, jeśli nie będzie połączone z wielką pokorą. Stąd ostrzeżenie dla uczniów, a zwłaszcza Piotra, odnośnie ambicji samowywyższenia i samouwielbienia. Wymownego ostrzeżenia udziela trafna ilustracja: sam Jezus, ich Pan i Mistrz, wykonuje dla nich najbardziej pokorną służbę, myjąc im nogi (por. Łuk. 22:1,24; Jan 13:1,13‑17). Ilustrację tę uzupełnił doradą, pokazującą, jak różna musi być postawa Jego uczniów od tego, co charakteryzuje bezbożny świat.
„Lecz on powiedział do nich: Królowie narodów panują nad nimi, a ci, którzy sprawują nad nimi władzę, nazywani są dobroczyńcami” [w. 25]. W ten sposób zwrócił uwagę na fakt, że świat jest tak ustawiony, iż z jednej strony dąży do tyranii, a z drugiej, do służalczości; jedna klasa staje się arogancka i asertywna, a druga jest zależna i uległa, przy czym obie znamionują niegodziwe cechy charakteru, które w myśl pragnień Jezusa miały zostać całkowicie usunięte spośród wszystkich Jego uczniów. „Wy zaś tak nie postępujcie [nie kultywujcie w sobie ducha aroganckiej pychy, starając się panować nad innymi; ani też nie propagujcie wśród innych ducha potulnej służebności, niegodnej szlachetnej męskości], ale [z drugiej strony, pielęgnujcie w sobie ducha pokory i miłości, ‘wyprzedzając jedni drugich w okazywaniu szacunku’, a tym samym także poprzez przykład pokażcie innym, jak stosowna i piękna jest prawdziwa wartość umysłu i serca, które kierują się miłością i pomijającą siebie pokorą] ten, który jest największy wśród was [ten, który ma wyższą zdolność takiego czy innego rodzaju, niech nie pozwala, aby jego talent został zniwelowany przez taką słabość charakteru, która dąży do samouwielbienia i łatwo upaja się duchem pychy i samolubnej ambicji, ale niech trzeźwo myśli o sobie, zdając sobie sprawę z tego, jak daleko jest od doskonałości], niech będzie jak najmniejszy [bardzo cichy i skromny]; a kto [według kwalifikacji i okoliczności opatrznościowych] jest przełożonym, niech będzie jak ten, kto służy” [w. 26]. „I kto wśród was chce być pierwszy, niech będzie waszym sługą. Tak jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służyć i oddać swoje życie na okup za wielu” (Mat. 20:27‑28).
Piotr, zastanawiając się nad kwestią wyższości z pewną dozą samozadowolenia, nie wiedział, jak wielkiej próbie zostanie poddany za kilka godzin kruszec jego charakteru. Inni uczniowie także nie rozumieli godziny próby, która nadchodziła. Ale Pan w pełni to rozumiał i starał się ich do niej przygotować, zaś Piotrowi uroczyście zapowiedział: „Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił, żeby was przesiać jak pszenicę [nie jest to czas na rozważanie kwestii wyższości i samowywyższenia; raczej na trzeźwe myślenie oraz pokorną czujność i modlitwę]. Lecz ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara [w czasie nadchodzącej próby]. Ty zaś, gdy się nawrócisz [z tego usposobienia do trzeźwej pokory, wtedy] utwierdzaj swoich braci”. Inni bracia również potrzebowali umocnienia, a nadzieja Piotra, jego żarliwe oddanie i przywódcze cechy byłyby dla nich wielką pomocą, ale dopiero wtedy, gdy on sam przyjmie najpierw odpowiednią postawę. Lecz Piotr, wciąż nieświadomy swojej słabości i swych potrzeb, choć pełen miłującej lojalności wobec Pana, odpowiedział: „Panie, z tobą gotów jestem iść i do więzienia, i na śmierć”. Lecz Jezus znał jego słabość i powiedział: „Mówię ci, Piotrze, nim zapieje dziś kogut, trzy razy się wyprzesz, że mnie znasz”; i tak się stało. Tak wielka była to próba, że wszyscy uczniowie przerazili się i chociaż kochali Pana, to jednak ze strachu opuścili Go i uciekli (Mat. 26:56); natomiast Piotr, nie chcąc Go opuścić, szedł za Nim z daleka, jednak z czasem jego oddanie poddało się lękom, tak że otwarcie się Go zaparł.
Jak bardzo Piotr potrzebował modlitwy i ostrzeżenia Pana i jak łaskawie Pan uwzględnił jego potrzebę! Ale chociaż w ten sposób zwracamy uwagę na błąd Piotra i jego potrzeby, a także potrzeby wszystkich uczniów, nie zapominajmy o naszych własnych; my bowiem również jesteśmy ludźmi o podobnych namiętnościach: niewielkie wywyższenie, nieznaczny sukces, pochwały lub awans często prowadzi do wznieceniu dumy serca, zauważalnej dla innych w niestosownym pysznieniu i wywyższaniu się. Strzeżmy się tych tendencji poprzez modlitwę i pielęgnowanie pokornej, trzeźwej myśli, pamiętając zawsze natchnione nauczanie: „niech nie wie twoja lewa ręka, co czyni prawa” [Mat. 6:3]; a podobnie jak u apostołów, niech naszą radością będzie: „świadectwo naszego sumienia, że w prostocie i w szczerości Bożej, nie w cielesnej mądrości [mądrości tego świata, która polega na sobie i sobie daje kredyt zaufania], ale w łasce Boga postępowaliśmy na świecie” (2 Kor. 1:12).
Chociaż te słowa ostrzeżenia zostały uroczyście wypowiedziane, Pan nie zapomniał dodać do nich również słów zachęty, wskazując na chwałę, jaka odsłania się za kulisami obecnego cierpienia i upokorzenia, mówiąc: „I ja przekazuję wam królestwo, jak mnie przekazał mój Ojciec; byście jedli i pili za moim stołem w moim królestwie, i zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela” [w. 29‑30]. Tak, końcem wszelkiego upokorzenia, znoszenia i cierpienia zgodnie z wolą Boga w obecnym czasie ma być chwała królestwa i współdziedzictwo z Chrystusem. Ale nikt nie może zdobyć tej chwały inaczej, jak poprzez obecne upokorzenie i jego znoszenie. „Jeśli ktoś chce pójść za mną, niech się wyprze samego siebie, niech bierze swój krzyż każdego dnia i idzie za mną”. „Kto nie niesie swego krzyża, a idzie za mną, nie może być moim uczniem” (Łuk. 9:23, 14:27; Mat. 10:38).
Obecny Wiek Ewangelii jest czasem przeznaczonym na noszenie krzyża, kiedy wszyscy prawdziwi członkowie Ciała muszą dopełnić, „czego z udręk Chrystusa brakuje” [Kol. 1:24]; albowiem Ciało, tak jak i Głowa, musi być poddane ćwiczeniu cierpienia, a tym samym być godne panowania z Nim. Dlatego ważne jest, abyśmy zdawali sobie z tego sprawę; bo jeśli odwracamy się od ścieżki upokorzenia i codziennego znoszenia, a dążymy do obecnego wywyższenia i awansu, zapominamy o warunkach, od których zależy przyszłe wywyższenie, i zamiast tego zabiegamy o marne nagrody teraźniejszości.
W wersetach 35‑37 Pan wskazał, że odtąd uczniowie będą działać na odmiennych zasadach. Do tej pory wysyłał ich bez torby, sakiewki i butów (Mar. 6:7‑11), aby głosili ewangelię Królestwa ludowi przymierza, którego obowiązkiem było wpuszczanie i przyjmowanie posłańców Pana, a przyjmowanie ich lub odrzucenie miało być sprawdzianem ich wierności Bogu w roli ludu przymierza. Przyjmując uczniów Chrystusa, przyjmowali w jakimś stopniu Chrystusa, ale także Ojca, którego On reprezentował: „Kto was przyjmuje, mnie przyjmuje, a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał” (Mat. 10:40).
Gdy chodzili w ten sposób – pod kierownictwem Pana i jako Jego przedstawiciele – niczego im nie brakowało, a ich wysiłkom towarzyszyły wielkie sukcesy, bo zwykli ludzie słuchali ich z radością i byli bardzo poruszeni ich naukami i uczynkami. Ale odtąd przekonają się, że wszystko będzie inaczej, „albowiem”, powiedział, „jeszcze musi się wypełnić na mnie to, co jest napisane: Zaliczono go w poczet złoczyńców. Spełnia się bowiem to, co mnie dotyczy [proroctwa dotyczące mnie wkrótce się spełnią w moim ukrzyżowaniu]”. Izrael jako naród odrzucił teraz Bożego Pomazańca i ma zamiar Go ukrzyżować; i odtąd imię Jezusa będzie imieniem hańby, a Jego uczniowie będą znienawidzeni i wzgardzeni, zaś ich nauki potępione.
W związku z tym polecenie, jakie daje im teraz, będzie odwrotnością zalecenia poprzednio udzielonego [Łuk. 22:36 por. Łuk. 10:4], czyli że odtąd nie mieli się już zdawać na zależność od ludu, by sprawdzać jego lojalność, skoro okazał się on nielojalny wobec Boga, ale sami powinni zapewnić sobie potrzebne rzeczy, a tym samym, będąc niezależni od ludzi, okazać im tę zapierającą siebie samego gorliwość dla Boga, która chętnie wyznaje niepopularną sprawę bez nadziei na ziemski zysk i dla której przetrwa zarzuty i prześladowania, aby w ten sposób uwolnić niektórych od ślepoty i grzechu, w jakie popadł naród.
Polecenie zaopatrzenia się w miecze i stwierdzenie, że dwa wystarczą, służyło prawdopodobnie jedynie pokazaniu, że chociaż mają broń pod ręką do swej ochrony, On nie pozwoli jej użyć, ale że daje siebie jako dobrowolną ofiarę za grzechy świata. Kiedy został zdradzony, nie próbował uciekać, ale wiedząc wcześniej o spisku, umyślnie udał się tam, gdzie Go miano szukać; kiedy został fałszywie oskarżony, nie otworzył ust; gdy Piotr wyjął miecz w Jego obronie, kazał mu go schować i natychmiast wyleczył ranę wroga; a chociaż dwanaście legionów aniołów było, gdyby chciał, do Jego usług, nie poprosił o ich pomoc. W ten sposób dobrowolnie oddał swoje życie na okup za wielu; i chociaż nie było w Nim grzechu, nie znaleziono w Jego ustach podstępu, został policzony z przestępcami, skazany za łamanie prawa i ukrzyżowany między dwoma złoczyńcami.
Tytułowy werset tej lekcji został trafnie wybrany: „Niech będzie w was takie nastawienie umysłu, jakie też było w Chrystusie Jezusie”. Amen, niech tak więc będzie.
Zion’s Watch Tower, 1 czerwca 1896, R-1987
Brzask 12/1943 str.185‑187
Poprzednia strona | Następna strona |