Odzyskany marnotrawca
19 KWIETNIA 1896 – ŁUK. 15:11‑32
„Podobnie, mówię wam, będzie radość przed aniołami Boga z jednego pokutującego grzesznika” – Łuk. 15:10.
Ta przypowieść, podobnie jak dwie poprzednie, dotyczące radości ze znalezienia zagubionej owcy i cennego kawałka srebra, została wypowiedziana jako upomnienie dla szemrających faryzeuszy i uczonych w Piśmie przeciwko łaskawej postawie naszego Pana wobec celników i grzeszników, którzy tłumnie gromadzili się, aby Go słuchać. Ich skarga brzmiała: „Ten człowiek przyjmuje grzeszników i jada z nimi” (w. 2).
Przypowieść rozróżnia dwie grupy ludzi w narodzie żydowskim – jedną ukazaną przez „starszego syna”, który starannie i mądrze zachował przyznaną mu część dziedzictwa, i drugą – marnotrawną, która roztrwoniła swój dział, żyjąc rozpustnie. Pierwszą grupą byli faryzeusze i wszyscy, którzy szanowali swoje dziedzictwo w Przymierzu Zakonu, będące cząstką udzieloną całemu Izraelowi przez Ojca Niebieskiego; natomiast ci drudzy byli lekkomyślnie pogrążeni w jawnym grzechu, nie dbając o wszelkie sprawy związane z przyznanym im dziedzictwem. Ale w rzeczywistości, podczas gdy jedni zachowali, a drudzy zmarnowali swoje dziedzictwo, nikt z nich nie ocenił właściwie ani nie zrozumiał wszystkiego, co wynikało z ich udziału w dziedzictwie Izraela; i choć ci pierwsi poważnie grzeszyli, ci drudzy też nie byli bez grzechu; a grzech obu utrudniał działanie Przymierza Zakonu dla ich błogosławieństwa. I tak to, co miało być ku życiu, było ku śmierci (Rzym. 7:10).
Widząc beznadziejny stan wszystkich, z którego nikt nie zdawał sobie sprawy, Bóg w swym obfitym miłosierdziu posłał do nich posłańca nowego przymierza, który rzeczywiście stał się życiem dla wszystkich, co mieli przestrzegać jego sprawiedliwych warunków (Gal. 3:21‑22; Dzieje Ap. 3:26). Teraz zaś, gdy klasa „starszego syna” była naprawdę w najbardziej sprzyjającej sytuacji, aby otrzymać błogosławieństwa nowego przymierza w Chrystusie, będąc wyuczona w Prawie i Prorokach, z których wszyscy świadczyli o Chrystusie w figurach i proroctwach, to w rzeczywistości, jak stwierdził Jezus (Mat. 21:31‑32), celnicy i wszetecznice wchodzili do Królestwa błogosławieństwa i przywilejów przed nimi. Dlaczego? Po prostu dlatego, że ta klasa „starszego syna” kultywowała ducha dumy i chełpliwości, czując, że robią coś bardzo chwalebnego, zachowując po prostu szacunek dla prawa i powstrzymując się od rozpustnego życia, gdy tymczasem nie robili nic poza swoim obowiązkiem, czyniąc to przy tym bardzo niedoskonale. W rzeczywistości byli tak próżni i nadęci w samolubnej zarozumiałości, że w ten sposób stali się ślepi na potrzebę jakiegokolwiek nowego przymierza życia i byli niemądrze przekonani, że otrzymają życie wieczne jako wynagrodzenie za swoje niedoskonałe, zewnętrzne zachowywanie prawa.
Z drugiej strony, celnicy i grzesznicy, nie mając żadnego powodu, by się chlubić, nie widzieli dla siebie nadziei w przepisach doskonałego prawa Bożego, które otwarcie i rażąco naruszali; byli pogardzani i odrzucani przez bardziej wierną prawu klasę „starszego brata”, okazując gotowość docenienia łaskawej miłości i życzliwości Pana, wielkiego Nauczyciela i Proroka w Izraelu, i skorzystania z Jego wskazówek. Serca wielu z tej „marnotrawnej” klasy zostały zdobyte przez cichą i pełną miłości gorliwość Pana co do ich wyzwolenia z niewoli grzechu i ponownego ugruntowania ich w łasce Boga.
Gdyby serca uczonych w Piśmie i faryzeuszy miały rację, gdyby rzeczywiście zostali pobudzeni przez ducha Boskiego prawa, nawet jeśli nie mogliby wypełnić jego litery, ucieszyliby się z zawrócenia marnotrawnych celników i grzeszników ze ścieżek grzechu na ścieżki sprawiedliwości. Lecz pobudzeni duchem dumy z własnej sprawiedliwości, lekceważąc powracającego marnotrawcę, stanęli w opozycji do Pana, przedstawiciela Ojca Niebieskiego, który łaskawie ich powitał i uczył, towarzyszył im i błogosławił. Ten kochający, pomocny duch jest takim duchem, jaki Pan chciałby widzieć u swego całego ludu w stosunku do nawet najbardziej upadłych ludzi, którzy przejawiają jakąkolwiek chęć do porzucenia grzechu i powrotu na właściwe drogi Pana. Chciałby On, abyśmy w imieniu naszego Ojca wychodzili im na spotkanie, nawet gdy są jeszcze daleko, i zachęcali ich do powrotu z zapewnieniem serdecznego powitania i błogosławionej uczty. Pragnąłby, abyśmy przynieśli im najlepszą szatę – szatę przypisanej sprawiedliwości Chrystusa, by w ten sposób ubrani otrzymali niekończącą się Bożą łaskę, której symbolem był pierścień, oraz pieczęć miłości Ojca, której przejawem był pocałunek.
Taki duch objawia się także wśród wszystkich świętych aniołów: „(...) będzie radość przed aniołami Boga z jednego pokutującego grzesznika”.
Zion’s Watch Tower, 1 kwietnia 1896, R-1958
Poprzednia strona | Następna strona |