Współczesne prześladowania chrześcijan
Mówi się o tym rzadko, ale chrześcijaństwo jest na świecie najczęściej prześladowaną religią. Jedną z organizacji, które zajmują się wspieraniem prześladowanych chrześcijan, jest założona w 1955 roku przez holenderskiego misjonarza Andrew van der Bijla fundacja „Open Doors”. Na jej stronie internetowej w języku polskim znaleźć można następującą informację: „Około 650 milionów chrześcijan mieszka w 50 krajach wymienionych w Światowym Indeksie Prześladowań opracowanym przez Open Doors. Zgodnie z nową oceną, ponad 260 milionów z nich cierpi z powodu wysokiego stopnia prześladowań”. Inne opracowania podają nawet liczbę 144 krajów, w których chrześcijanie obawiają się otwartego wyznawania swojej religii.
„Open Doors” w następujący sposób definiuje prześladowanie: „O prześladowaniu nie mówimy tylko wtedy, gdy chrześcijanie są ranieni, torturowani czy zabijani z powodu swojej wiary, tak jak dzieje się to w wielu krajach. Prześladowanie ma miejsce także wtedy, gdy chrześcijanie z powodu swojej wiary tracą miejsca pracy lub środki na utrzymanie; kiedy dzieci z powodu swojej wiary lub wiary rodziców nie mogą dostać się do szkół lub mają ograniczone szanse zdobycia wykształcenia; kiedy chrześcijanie z powodu presji otoczenia lub w obawie o swoje życie muszą opuścić swoje rodzinne strony. (...) Tak samo jak w przypadku, kiedy zabrania się chrześcijanom budowania kościołów czy spotykania się w prywatnych domach; jak również, gdy przez uciążliwe procedury utrudnia się lub wręcz uniemożliwia rejestrację chrześcijańskiego kościoła bądź organizacji”. Niezależnie od tego, czy takie działania nazwie się prześladowaniem, czy „tylko” dyskryminacją, są one zakazane prawem międzynarodowym oraz moralnie naganne.
Istnieją jednak powody, dla których w krajach zachodnich szczerzy chrześcijanie i intelektualiści obawiają się zwracać na to uwagę. Najgorliwszymi obrońcami chrześcijaństwa w Europie stały się bowiem ruchy radykalnie prawicowe, które instrumentalizują przypadki prześladowań w celu pobudzania nastrojów sprzeciwu wobec przedstawicieli innych kultur i religii zamieszkujących Europę. Także ekstremiści religijni po obu stronach bariery oddzielającej chrześcijaństwo od islamu dążą do „religijnej czystki” na swoich terenach. Ktokolwiek więc ośmieli się zabrać głos w sprawie prześladowań chrześcijan w krajach islamskich, zostaje natychmiast oskarżony o islamofobię, a przy tym stawia się w jedym rzędzie z ruchami narodowo - prawicowymi, które na nowo odżywają w Europie.
Mimo to prześladowania istnieją i ludzie cierpią. W pewnym sensie prześladowania przynależą do idei chrześcijaństwa. Zapowiadał je Jezus i Jego apostołowie i towarzyszyły one wyznawaniu Jezusa od samego początku. Nie na darmo w centrum tej religii stoi Chrystusowy krzyż. Nie oznacza to jednak, że należy zaakceptować prześladowania, nie podejmując żadnych działań okazujących sprzeciw czy przynajmniej poczucie solidarności z tymi, którzy realnie cierpią z powodu uznania Jezusa za swego Mistrza i Zbawiciela.
Ulrich Ladurner w czasopiśmie „Die Zeit” (23/2020) pisze: „Temat jest więc zatruty. Wielu uważa, że lepiej się go nie tykać, żeby się nie pobrudzić. Ale to nie pomaga. Liczby mówią same za siebie. Nie ma uroczystości wielkanocnych bez chrześcijan padających ofiarą ataku w jakimś miejscu na świecie, ostatnio na Sri Lance w 2019 r. Dwaj zamachowcy - samobójcy wysadzili się w powietrze, zabijając 253 osoby, z których większość zginęła podczas nabożeństwa w kościele. Sto lat temu około 20 procent ludności na Bliskim Wschodzie stanowili chrześcijanie, dziś jest to tylko 4 procent. ‘Zanik’ chrześcijaństwa gwałtownie przyspieszył od lat 90. W 1990 r. w Iraku wciąż mieszkało 1,4 mln chrześcijan, dziś jest ich tylko 150 tys. Palestyńscy chrześcijanie w Palestynie stanowią 2 proc. populacji; kilka dekad temu było ich ponad 11 procent Po arabskiej wiośnie w 2011 r. presja na społeczności chrześcijańskie wzrosła we wszystkich krajach arabskich, szczególnie w Egipcie, Syrii, Iraku i Libii”.
Co można zrobić? Na pewno przynajmniej się modlić, być może skorzystać z licznych możliwości okazania wsparcia prześladowanym. A w każdym razie nie milczeć. Niemiecki pastor i działacz antynazistowski Martin Niemöller (1892‑1984) napisał słynne i znamienne słowa ostrzeżenia:
„Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem, nie byłem komunistą. Kiedy zamknęli socjaldemokratów, milczałem, nie byłem socjaldemokratą. Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem, nie byłem związkowcem. Kiedy przyszli po Żydów, milczałem, nie byłem Żydem. Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować”.
www.opendoors.pl - Gdzie chrześcijanie są prześladowani najbardziej, 2018 r.
Poprzednia strona | Następna strona |