Czasopismo

Stróżu, co się stało w nocy?

Przegląd wydarzeń w służbie Prawdy od roku 1916

„Gdy mądrość wejdzie do twojego serca i wiedza będzie miła twojej duszy; wtedy rozwaga będzie cię strzegła i rozum cię zachowa, by uwolnić cię od złej drogi i od człowieka, który mówi przewrotnie”
– Przyp. 2:10‑12.

Analiza historii Kościoła w tych ostatnich dniach [pisane w r. 1955] odsłania tak dziwny stan rzeczy, że mógłby on wydawać się w pewnym sensie trudny do zrozumienia, gdyby nie szukać jego znaczenia z Boskiego punktu widzenia. Tak patrząc, można się było tego wszystkiego spodziewać. Jednak rozumując po ludzku, nie takiego stanu rzeczy należało oczekiwać, jeśli chodzi o wielkie dzieło i kształt służby pastora Russella, bo gdy się popatrzy na to, co zaistniało po jego śmierci, dostrzec można obalenie organizacji, jaką z wielką troską stworzył nasz pastor, nie tylko w aspekcie służby publicznej, ale też usługi dla samego Kościoła, oraz powszechne zepsucie istoty Prawdy, jaką znalazł on w Piśmie Świętym, liczne podziały i rozłamy, odpadnięcia i zamieszanie z każdej strony.

A jednak sam pastor Russell, jakkolwiek ze wszystkich ludzi najmniej można by go posądzić o spodziewanie się takiego biegu spraw, przewidział cały ten rezultat i zapowiedział, że to nadejdzie. Gdy spoglądamy wstecz na jego pisma, zauważamy wiele aluzji przepowiadających zmniejszanie się i stałe kurczenie dzieła żniwa. Dla niego wszakże nie musiał to być smutny obraz; wiedział bowiem, że zgadza się to z kierunkiem wskazanym w proroctwach dotyczących losu Kościoła na ziemi. Jego godna uwagi analogia między Kościołem przy końcu jego drogi a doświadczeniami Jana Chrzciciela w jego ostatnich dniach przywołana jest w II tomie „Wykładów Pisma Świętego” na str. 261, gdzie powiedział on:

„Tak jak ubywało Jana – jego szczególne dzieło kończyło się wraz z ogłoszeniem poselstwa – tak musi ubywać Kościoła w ciele, w miarę ogłoszenia końcowego poselstwa, aż do chwili, gdy ostatni jego członek złoży w ofierze swe poświęcone życie, wejdzie do chwały poza zasłonę i tak stanie się częścią panującego w chwale Chrystusa”.

Mija blisko 40 lat, odkąd nastąpiła przemiana naszego pastora. W tym przedziale czasowym miały miejsce wręcz niewiarygodne zdarzenia, które po przeanalizowaniu pokazują, że czynnikiem najbardziej odpowiedzialnym za proces rozłamu był element odstępstwa wśród braterstwa. Było nie do pomyślenia, że początki odstępstwa zrodzą się w gronie zarządu korporacji (szczególnie w Watch Tower Bible and Tract Society). A jednak tak było i ujawniło się to wkrótce po tym, jak pastor Russell opuścił tę ziemię.

Pamięć bywa krótka i wielu być może nie pamięta tego, co się działo po śmierci brata Russella; ponadto jest wielu takich, którzy poznali Prawdę w późniejszych latach i nie są zaznajomieni z historią tych ostatnich dni. Tym, których jakoś dotykają rzeczy, jakie wydarzyły się blisko cztery dekady temu, może być trudno uwierzyć w zaistniałe wówczas fakty. Zachowała się jednak różnego rodzaju dokumentacja, która stanowi wyraźne poparcie tego, co tutaj przedstawiamy. Historia to pod wieloma względami nieładna, lecz na takim tle zaznaczyły się rozmaite akty wiary i odwagi po stronie tych dzielnych dusz, które sprzeciwiały się zwycięskim już prawie siłom zniszczenia. Późniejsze szczegóły uwiarygodniają tę historię, mimo że opowiedziane zostały czy powtórzone w obecnym czasie.

Tym sposobem nie chodzi prawdopodobnie o to, by zrewidować owe poniżające i hańbiące zdarzenia z tamtych dni, lecz by odświeżyć pamięć odnośnie prawdziwego spojrzenia na ówczesną historię i tego, jak wielkie było znaczenie obrony czystości Prawdy podtrzymywanej przez garstkę braterstwa, którzy nie dali się zdmuchnąć silnym wiatrem błędu i usunąć strzałami Przeciwnika. Miało to ważny sens w kontekście podziałów spowodowanych gwałtowną zmianą i nadal jest to dla nich ważne, aż po dziś dzień. Osoby z obecnego prawdziwego Kościoła inspiruje to do pozostania statecznymi i wiernymi.

To, co się kiedyś wydarzyło, nie było rzeczą całkowicie nową – było bowiem powtórką uprzednich złudzeń w karierze Kościoła przez wieki. Była to jeszcze jedna fala niewierności, upadku, przed czym Kościół był ostrzegany i uprzedzany we wszystkich czasach. Przeciwnik zawsze powodował katastrofę wiary wielu tych, którzy obrali kurs wysokiego powołania. Bez wątpienia ograbił on wielu spośród obecnego pokolenia z tej wielkiej nagrody. Odnosił często sukces, zwodząc niektórych na drogę błędu, zarozumiałości i nierozwagi.

WYRAŹNE ZNAKI ODSTĘPSTWA WKRÓTCE PO ODEJŚCIU PASTORA RUSSELLA

Główną zatem bronią Przeciwnika w stosunku do świętych były w tym szczególnym okresie niewątpliwie rebelie w obrębie samego Kościoła. Ataki ze strony starszych i większych systemów kościelnych na klasę duchową nie miały wielkiego znaczenia; ani też świat nie liczył się w sposób istotny z małym środowiskiem Bożego ludu, rozproszonego tu i ówdzie. Wypędzenia odbywały się za sprawą tych, którzy byli rzekomo braćmi. Niszczące siły pochodziły z samego domu Pana. Rozłamy i podziały, jakie cechowały ruch Prawdy od śmierci pastora Russella, były wynikiem działań tych, którzy przejęli przywództwo w sprawach dotyczących powodzenia Pańskiego stadka. Odciągnęli oni wielu i sprowadzili na dziwne ścieżki. W niektórych przypadkach był to proces stopniowy, w innych nie aż tak powolny.

Już niebawem po śmierci pastora Russella pojawiły się niewątpliwe oznaki odstępstwa. Żeby móc ukazać, jak było ono krystalicznie przejrzyste w swym buntowniczym charakterze, nawiążemy do niestrudzonych wysiłków, jakie podejmował pastor Russell, by zapobiec jego pojawieniu się. Rozstawił wszelkie straże bezpieczeństwa, by chronić lud Pański. Można cofnąć się aż do chwili sporządzenia testamentu pastora Russella i spisania statutu Watch Tower Bible and Tract Society, aby prześledzić jego staranne usiłowania w celu zapobieżenia owemu odstępstwu, jakie się w pełni ujawniło tak szybko po jego śmierci. W roku 1907 spisał on swoją ostatnią wolę; przytoczymy tu kilka wyjątków. Struktura samej korporacji – Watch Tower Bible and Tract Society – opierała się w jego zamyśle na tych samych założeniach. Organizacja ta, pierwotnie zwana „Zion’s Watch Tower Tract Society” stworzona została w 1884 roku i zmieniła nazwę na „Watch Tower Bible and Tract Society” w roku 1896. Przedstawimy też kilka fragmentów dotyczących sformułowanych celów organizacji.

W swym testamencie stwierdził on, że wnosząc do korporacji (której całość była jego prywatną własnością) czasopismo The Watch Tower, Millennial Dawn Scripture Studies, inne publikacje, prawa wydawnicze i tym podobne, czynił to pod pewnym warunkiem. Oto jego własne słowa, jakie znalazły się w testamencie: „Uczyniłem to przy jednoznacznym zrozumieniu, że powinienem mieć pełną kontrolę nad wszystkimi sprawami tych publikacji w ciągu mojego życia i że po moim zgonie mają być one zarządzane zgodnie z moimi życzeniami. Przedstawiam niniejszym rzeczone oczekiwania – moją ostatnią wolę w tym względzie”.

Testament nawiązał równocześnie do dalszego funkcjonowania korporacji Watch Tower Bible and Tract Society. Już w statucie tej instytucji było przewidziane, że ma być ona zarządzana przez Radę Dyrektorów, składającą się z siedmiu członków. W ciągu swego życia pastor Russell zarządzał udziałami niezbędnymi do głosowania w rzeczonej korporacji w taki sposób, by ilość jego udziałów mogła decydować o wyborze dyrektorów. Tym sposobem korporacja była praktycznie równoznaczna z osobą pastora Russella. Jednak miał on na myśli dalekowzroczny cel w związku z dyrektorami. Jak napisał w jednej z broszur, opublikowanej w roku 1894 pt. „Spisek ujawniony i przesiew żniwa”, że choć on (i w tym czasie jego żona) będą zarządzać Towarzystwem poprzez swoją władzę za sprawą głosów i wybór dyrektorów (i to było rozumiane przez dyrektorów od początku), prawdziwa użyteczność dyrektorów ujawni się z chwilą śmierci jego samego i jego żony. Wakaty w zarządzie miały być zapełniane w wyniku głosowania większości pozostałych członków. Tym samym Rada Dyrektorów, kontynuując kierowanie finansową aktywnością dzieła żniwa, i Zespół Redakcyjny, tak jak przewidywał jego testament, miały być zintegrowane jako całościowe przedsięwzięcie dla prowadzania pracy, której nie mógł on wykonywać osobiście po swojej śmierci. Zasadniczy cel całego tego systemu określa on w swojej ostatniej woli: „W tych rozporządzeniach mam na celu zabezpieczenie Komitetu [Redakcyjnego] i czasopisma przed jakimś duchem ambicji, pychy czy zwierzchnictwa; i by Prawda mogła być uznawana i ceniona dla swej własnej wartości oraz by Pan mógł być w sposób szczególny uznany za głowę Kościoła i źródło Prawdy”.

Testament pastora Russella (Reprints, s. 5999) stwierdza w dalszej części: „Rozporządzam, by całość odpowiedzialności wydawniczej Zion’s Watch Tower znajdowała się w rękach Komitetu złożonego z pięciu braci (...). Wszystkie artykuły ukazujące się na łamach Zion’s Watch Tower powinny mieć absolutną aprobatę trojga spośród pięcioosobowego Komitetu”.

Kilka cech, jeśli chodzi o czystość doktryny, czystość życia, gorliwość dla Boga, miłość dla braci i wierność Odkupicielowi, jest niezbędnych w przypadku członków tego Komitetu. Wymienił on nazwiska osób pierwszego Komitetu i alternatywne dla zapełnienia wakatów, gdy zajdzie potrzeba.

Musi być jasne, że pastor Russell nie zaplanował kogoś jednego czy też zastępcy na swój szczególny urząd jako „tego mądrego i wiernego sługi” (Mat. 24:45‑47). Miało być siedmiu braci (nie jeden) w Radzie Dyrektorów, by prowadzić sprawy Pańskie, jak i miało być pięciu (a nie jeden) redaktorów The Watch Tower. Całe to mądre rozporządzenie miało na celu, jak wyraził się pastor Russell, by „zabezpieczyć Komitet i czasopismo przed jakimkolwiek duchem ambicji, pychy i zwierzchnictwa”.

Jednakże mimo tych starannie nakreślonych planów uchronienia Pańskich spraw od dostania się w ręce uzurpatorów, w rzeczywistości nastąpił atak z ich strony, i to zdecydowanie bardziej w taki sposób, w jaki polityczni despoci przejmują władzę w różnych krajach.

Prawie natychmiast po odejściu pastora Russella pojawił się wśród braterstwa ktoś, kto przejął kontrolę i panowanie w Towarzystwie oraz nad wszystkim, co doń należało, całkowicie gwałcąc postanowienia testamentu pastora Russella i statutu korporacji. By tego dokonać, musiał zignorować postanowienia pastora Russella i jego szczere życzenia. Przeprowadzenie jego zamiarów okazało się łatwiejsze wobec świadomości, że zostanie on wybrany na przewodniczącego Towarzystwa na drodze głosowania udziałowców, jako że do tego czasu wykazywał on absolutną wierność w stosunku do Prawdy i brata Russella.

Nowy prezes nie chciał z nikim dzielić nadzorowania wszystkimi sprawami, zarówno jeśli chodzi o działalność biznesową, jak i publikowanie literatury. Jeśli chodzi o współpracę z Radą Dyrektorów i kilkoma współredaktorami, to mieli oni być właściwie jego wasalami. Widać to już w jego pierwszym posunięciu – rewizji wewnętrznych przepisów korporacji Watch Tower Bible and Tract Society.

Osobiście przygotował wewnętrzne regulacje pod rozwagę akcjonariuszy mających spotkać się niebawem na rocznym posiedzeniu, które to, po przyjęciu, czyniłyby go wyłącznym nadzorcą wszystkich dóbr i spraw Towarzystwa. Owa regulacja została sformułowana w sposób następujący:

„Prezes Towarzystwa zawsze będzie członkiem kierownictwa i głównym zarządcą korporacji, pełniąc obowiązki kierowania jego sprawami i działaniami zarówno w Ameryce, jak i obcych krajach”.

Ten zaproponowany przepis, jak i kilka innych, został przedłożony przez przyszłego naówczas prezesa Komitetowi, by otrzymać jego rekomendację na rocznym zebraniu udziałowców. A już to było pogwałceniem statutu, który stanowił, że dokonywanie i uchwalanie poprawek leży w kompetencjach Rady Dyrektorów.

Komitet, działając z rozwagą i znawstwem, zgłosił zastrzeżenia do niektórych kwestii i określił zmiany, jakie ich zdaniem powinny być dokonane. Lecz autor poprawek (teraz nowo wybrany prezes) zagroził Komitetowi kłopotami przed dorocznym spotkaniem. Komitet niechętnie się wycofał, obawiając się konsekwencji zakłócenia konwencji i uległ żądaniom prezesa. Konwencja przyjęła regulacje. Cała akcja była nielegalna, bo jak zaznaczono powyżej, uprawnienia do rewidowania i uchwalania wewnętrznych przepisów posiadała Rada Dyrektorów.

Jeden z tych przepisów dawał prezesowi prawo wyznaczania trzyosobowego Komitetu Doradczego. Taki komitet, dodatkowe ciało, nieuwzględnione w życzeniach pastora Russella i nieprzewidziane w postanowieniach dotyczących korporacji, mógł z łatwością zastąpić Radę Dyrektorów w późniejszej działalności. Niemniej prezes już prawie osiągnął swoje cele. Był też w stanie zwołać dyrektorów, aby pozyskać ich usankcjonowanie dla tego, co już się wydarzyło. Rada przyjęła te regulacje. Dwóch dyrektorów (brat H.C. Rockwell i brat I.F. Hoskins – brat Hoskins był wtedy ciężko chory na zapalenie płuc) nie uczestniczyło w posiedzeniu, które zaakceptowało te przepisy. Było też jasne, że część dyrektorów żywiła nadzieję, iż sprawy przybiorą dobry obrót i woleli oni uniknąć kłopotów.

O sprawach tych i o wielu innych zamieszczono raport w publikacji zatytułowanej „Światło po ciemności”, wydanej 1 września 1917 przez pewnych braci, którzy przeciwstawiali się prezesowi w jego bezwzględnym i nieprawnym postępowaniu z ludem Pańskim, wyglądającym duchowego przywództwa. Pozwólmy im się wypowiedzieć własnymi ich słowami (z powyższej publikacji) odnośnie dalszego przebiegu spraw: „Niedługo potem dyrektorzy uznali, że poważnym błędem było przyjęcie regulacji, które całe zarządzanie składało do rąk prezesa, niezgodnie ze statutem. Chociaż dążyli do współpracy z nim w kierowaniu sprawami Towarzystwa, zaczęli być celem nagonki i zastraszania, głównie ze strony przedstawicieli prezesa, bo wcześniej oświadczyli oni o niektórych z nich, że jeśli się nie wyniosą, zostaną wykopani”.

Czterech z siedmiu członków Rady Dyrektorów zaczęło odczuwać gdzieś w głębi serca potrzebę zajęcia zdecydowanego stanowiska wobec stanowczej i jawnej polityki nowego prezesa, która tak bardzo była przeciwna życzeniom wyrażonym w ostatniej woli pastora Russella i dawno zaplanowanej strukturze korporacji. Podjęli próbę ochrony, jeśli się da, Pańskich postanowień, w myśl których zamiast dyktatorstwa powinien panować demokratyczny sposób zarządzania dobrami Pana. Jednak w dążeniu do celu owi czterej bracia zaczęli być źródłem utrapienia dla prezesa. Po pierwsze, oczywiście, chcieli być cierpliwi i przekonać się, czy sprawy da się wyprostować w taki sposób, by praca Pańska mogła się nadal efektywnie posuwać do przodu przy minimalnym konflikcie.

Jednak w czerwcu 1917 okazali większą śmiałość i w miesiącu tym odbyło się spotkanie, podczas którego zaproponowano wniesienie poprawek do uchwał, które Rada tak niemądrze przyjęła tego roku wcześniej, a celem była przebudowa całej Rady, tak by jej funkcje i prawa zgadzały się z planem pastora Russella. Czyn ten rozzłościł prezesa do tego stopnia, że oznajmił on w lipcu 1917, iż Rada Dyrektorów Towarzystwa nigdy nie została wybrana legalnie, i ogłosił wakaty na stanowiska owych czterech protestujących dyrektorów oraz mianował nowych dyrektorów na ich miejsca.

Tym samym było to jednoznaczne wyrzucenie tych braci. I rzeczywiście, w zasadzie miało miejsce fizyczne ich wyrzucenie przez jego przedstawicieli, gdy prezes był w podróży. Gdy owi czterej dyrektorzy udali się do kaplicy, reprezentanci zjawili się z policjantem, który nakazał im wyjść, a gdy ci sprzeciwili się rękoczynom i nieuprawnionemu nadużyciu autorytetu, policjant przyznał, że nie ma prawa wypędzać tych braci.

Prezes był jednak zdecydowany na całkowite usunięcie tych czterech dyrektorów tą metodą lub inną. Rozpoczął gromadzenie pełnomocnictw posiadanych przez różnych braci w innej korporacji – Peoples Pulpit Association, zależnej od Watch Tower Bible and Tract Society. Celem tego zabiegania o uprawnione głosy było odrzucenie kandydatury dwóch spośród dyrektorów, którzy sprawowali urząd w Peoples Pulpit Association. Na zebraniu upoważnienie to zostało wykorzystane do przeprowadzenia tego zamiaru. W rezultacie, dwóch dyrektorów rzeczonej organizacji zostało pozbawionych urzędu. Prezes wkraczał wszędzie ze swymi nowymi porządkami. Owa Peoples Pulpit Association, będąc korporacją podległą Watch Tower Bible and Tract Society, z samodzielnej firmy przeobraziła się w filię. Kładziemy tu nacisk na kolejny nieupoważniony i nieuprawniony ruch przeciwko protestującym braciom.

Wymienimy teraz nazwiska tych czterech dyrektorów – byli to: J.D. Wrigt, A.I. Ritchie, R.H. Hirsh, I.F. Hoskins. Bracia ci postanowili opuścić Bethel pokojowo i uczynili to. Dwaj z nich to bracia wydaleni z kierownictwa Peoples Pulpit Association, mianowicie brat Hoskins i brat Hirsh. Większość z nich pełniła urząd przez dłuższy czas jeszcze za życia brata Russella: J.D. Wright był dyrektorem w Watch Tower Bible and Tract Society od roku 1906, I.F. Hoskins od 1908, A.I. Ritchie od 1911, a R.H. Hirsh był mianowany krótko po odejściu pastora Russella (zajmując miejsce brata Rockwella, który zrezygnował). Brat Ritchie był wiceprezesem Towarzystwa wtedy, gdy zmarł pastor Russell. W swej ostatniej woli brat Russell wymienił R.H. Hirsha i I.F. Hoskinsa, wraz z trzema innymi, wśród tych, którzy prawdopodobnie najlepiej nadają się na zapełnienie wakatów w Komitecie Redakcyjnym.

WYNIKŁE W NASTĘPSTWIE ODŁĄCZENIE I NOWA SŁUŻBA

W roku 1917 posiane zostało nasienie pod nową służbę. Data ta wyznacza rzeczywisty ruch protestancki przeciwko odstępstwu, o jakim jest wzmianka powyżej. Wydaje się konieczne, by obecnie przywołać i odnotować tę datę i działania podjęte przez różnych braci na rzecz uformowania nowej usługi. Jest tak dlatego, że wydaje się, iż wokół tych historycznych faktów panuje w różnych miejscach nieporozumienie. Wymagało to wiele męstwa i hartu ducha ze strony tych braci, eksmitowanych i pozbawionych materialnych dóbr Pańskich, jakie nagromadziły się w ciągu wielu lat usługi pastora Russella, by obrać taki kierunek działania, jaki w ich przekonaniu zgodny był z wolą Pańską.

Po takim wyrzuceniu bracia ci nie mogli od razu obmyślić planów i programów na przyszłość. Byli oni bez wątpienia zszokowani tymi praktycznie niewiarygodnymi zajściami. Trudno im było uruchomić inną służbę, nie posiadając praktycznie niczego. Pozbawieni byli wszelkich środków usługi, od której ich odsunięto. Nie byli jednak duchowo zdesperowani i zaczęli się naradzać, a jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobili, było opublikowanie oświadczenia, by uświadomić wszystkich, którzy mieli lub mogli być uświadomieni.

„Światło po ciemności”, jednorazowy druk wielkości gazety, opublikowany został 1 września 1917 i składał się z 24 stron materiału. W lipcu tego samego roku skierowano do przyjaciół inny drukowany list, przedstawiający jeszcze więcej faktów odnośnie tej sytuacji. Wcześniejsi dyrektorzy Watch Tower Bible and Tract Society, wraz z kilkoma innymi braćmi zatroskanymi całą sprawą, zauważyli, że publikacje dawnego Towarzystwa odchodziły pod pewnymi względami od Prawdy; pewne publikacje wydane przez Towarzystwo nie trzymały się ducha, jaki był przejawiany za czasów pastora Russella; przyjaciele zaczęli odwracać się i oddzielać od Towarzystwa; krok po kroku osoby podobnie myślące porozumiały się między sobą, aż postanowiono zwołać nieformalne ogólne spotkanie w dogodnym dla wszystkich miejscu.

Na miejsce tego spotkania obrano jeden z salonów hotelu Fort Pitt w Pittsburghu w Pensylwanii, a wyznaczono je na dzień 5 stycznia 1918. Zrobiła się z tego mała konwencja. Do grupy tej kierowano prośby o pomoc braciom w całym kraju. Na konwencji w Fort Pitt jeden z braci, na własną rękę, przedstawił rezolucję, która została jednogłośnie przyjęta, mianując Komitet złożony z siedmiu braci, mający ustalić , jaka jest wola Pana odnośnie kroków, jakie, jeśli w ogóle, należy podjąć, by zaspokoić potrzeby braterstwa spragnionego usługi. Przyjęto też jednomyślnie uchwałę polecającą Komitetowi przygotowanie innego listu, który miałby być rozesłany do braci na całym świecie z zapytaniem o ich opinię na temat woli Pańskiej odnośnie sprawowania służby i tego, jakiego rodzaju duchowej usługi pragną.

W tym samym czasie wartościowy dom i działka zaoferowane zostały jako darowizna pod wykorzystanie jako główna siedziba takowej usługi, jeśli Pan zechce, aby była ona sprawowana.

Komitet zasugerował, że braterstwo w różnych stanach mogliby pomóc przez (1) pracę pielgrzymią i (2) periodyk. Postanowiono, że taka publikacja byłaby redagowana przez Komitet pięciu braci w taki sposób, jak życzył sobie tego pastor Russell. Poproszono o informacje od tych, do których wysłany został wspomniany wcześniej drukowany list. Brata I.F. Hoskinsa wybrano na sekretarza tego Komitetu.

Później, w wyniku wcześniejszych starań, zwołano i zorganizowano konwencję pod auspicjami „Stowarzyszenia Badaczy Biblii” w Asbury Park, New Jersey, w dniach 26‑29 lipca 1918, a uczestniczyło w niej około 300 przyjaciół. Komitet odbył na tej konwencji zebranie gospodarcze, by nakreślić dalszą działalność w służbie dla Pana i Prawdy. Komitet pracował razem w harmonii przez kilka miesięcy; przygotowano i rozesłano kilka wydań biuletynów; z informacji, jakie docierały do Komitetu, wynikało wyraźnie, że bracia życzą sobie regularnego czasopisma, w którym Prawda mogłaby być swobodnie publikowana. Wielu przyjaciół prosiło o odwiedziny pielgrzyma i wydawało się, że otwarta została droga do wzrostu aktywności w tym kierunku. Niebawem takie krótsze wizyty pielgrzymów ruszyły i przyjaciele, którzy odłączyli się od Towarzystwa, zaczęli się zgromadzać na wspólne społeczności w zborach i na konwencjach w różnych częściach kraju.

Na konwencji w Asbury Park padły dwa zalecenia warte szczególnego odnotowania: (1) że Komitet otrzymał upoważnienie do wydawania wyglądanej od dawna publikacji i (2) że Komitet otrzymuje upoważnienie do uformowania niedochodowej korporacji, która ma być w swym kształcie podobna do Watch Tower Bible and Tract Society. Konwencja upoważniła Komitet także do wyznaczenia pięciu braci jako zespołu redakcyjnego do wydawania nowego czasopisma.

UFORMOWANIE NOWEGO RUCHU

Już na konwencji w Asbury Park przedłożono kilka rezolucji, jakkolwiek zostały one rozważone później i uchwalone na konwencji w Providence, Rhode Island, w dniach 8‑10 listopada 1918. Rekomendacje przyjęto jednomyślnie, po harmonijnej i pełnej miłości dyskusji. Skutkowało to następnie prawdziwym bodźcem do nowej służby na rzecz nieco rozproszonego stadka, mianowicie ukazaniem się publikacji „The Herald of Christ’s Kingdom” – pierwsze wydanie opatrzono datą 1 grudnia 1918.

Potem nowa usługa, zrodzona z trudów podziałów i przesiewań, powiększała swoje wpływy, naśladując ducha i wpływ służby sprawowanej przez pastora Russella. Oczywiście rozmiaru tej służby nie da się porównać z usługą pastora Russella.

Nowy ruch protestancki wchłonięty został później pod sztandar „Pastoral Bible Institute” [Pastoralny Instytut Biblijny], taką bowiem nazwę przyjęła korporacja zorganizowana w celu dalszego kontynuowania służby. Korporacja ta została ukształtowana w większości na wzór struktury działań pastora Russella. Określenie „Pastoral” wybrano ze względu na podobieństwo do opieki, jaką pasterz otacza swoje owce. Była potrzeba podpasterzy dla Pańskich owiec, które ze wszystkich stron sygnalizowały swoje pragnienie duchowego odświeżenia.

Nowa korporacja miała działać w myśl zasady, którą można by nazwać demokratyczną, gdyż jednostki, które stają się jej członkami, posiadają prawo korzystania z przywileju wybierania tych, co mają działać jako dyrektorzy. Natomiast dyrektorzy byli odpowiedzialni względem wyboru wyrażonego przez głosujących członków.

Jak wyżej stwierdzono, nazwa czasopisma brzmiała: „The Herald of Christ’s Kingdom”. Pierwszy Komitet Redakcyjny tworzyli następujący bracia: R.E. Streeter, H.C. Rockwell, I.F. Hoskins, I.I. Margeson, S. N. Wiley, M.D. Cele i dążenia publikacji zostały podsumowane w dwóch paragrafach artykułu wstępnego, gdzie czytamy:

„Celem tego czasopisma, jaki jego czytelnicy powinni być w stanie zawsze jasno widzieć na jego łamach, jest bardzo bliskie podobieństwo do ducha i wpływu owego ożywionego sługi Pańskiego [pastora Russella] w ciągu czterdziestu lat jego wiernej służby dla ludu Bożego. Mamy nadzieję nie zatracić nigdy świętej i uświęconej pamięci tego wiernego przykładu i usługi; i żebyśmy zawsze pamiętali płynące z głębi serca docenienie jego poświęcenia i wierności dla Bożego Słowa, wraz z niemającą sobie równych obroną świętych prawd tegoż Słowa, bez względu na prześladowanie, straty i zaznane cierpienia.

Chcielibyśmy absolutnie zapewnić naszych czytelników, że czasopismo to mocno stoi na straży poglądów, zasad i nauk owego sługi Pana nie dlatego, że wierzymy, iż był on nieomylny ani z powodu jakiejś ślepo zabobonnej czci dla niego jako człowieka, lecz dlatego, że się przekonaliśmy, iż te poglądy, zasady i nauki są dobrze ugruntowane na jedynej pewnej podstawie – nieomylnym Słowie Bożym. Będziemy zatem naśladować jego przykład, gdyż wierzymy, że on naśladował Pana. W związku z tym wierzymy, że jeśli chodzi o dalsze określenie naszego punktu widzenia, nie możemy uczynić lepiej, niż odesłać naszych czytelników do znanych cytatów zamieszczonych na drugiej stronie tego wydania”. [Zasadniczo są to te same stwierdzenia, jakie były publikowane przez wiele lat bycia w Chrystusie. W razie wątpliwości można porównać ten tekst z The Watch Tower pastora Russella pod nagłówkiem „Czasopismo to i jego uświęcona misja” – „Według nas Pismo Święte jasno uczy.”]

W ten sposób, z najlepszymi intencjami strzeżenia Prawdy i czystości nauk ustalonych przez pastora Russella, kierownictwo, w takim składzie, jaki przyjmowano z roku na rok, prowadziło usługę w myśl zasad wskazanych w przytoczonych fragmentach. Nie zaniedbywano też kwestii publicznego wydawania świadectwa. Osoby z wielu części świata stały się prenumeratorami „Heralda”. Pielgrzymi byli kierowani do zborów proszących o taką usługę. Wszystkie doktryny „teraźniejszej prawdy” były objęte w głoszonym poselstwie, włączając w to drugie przyjście, udział Kościoła w ofiarniczych cierpienia Chrystusa i nauki pastora Russella odnośnie przymierzy.

Nie można by oczekiwać bardziej pomyślnej perspektywy dla duchowego przedsięwzięcia. A jednak miało się ono rozpaść; słabi ludzie nie mogą kolektywnie osiągnąć posłuszeństwa i lojalności dla Boga; jednostki pośród grup i klas stojące powyżej średniej i zachowujące wierność – tak, ale nie całe grupy. Dało się to zauważyć w przeciągu całej historii Boskiego obcowania z Jego figuralnym ludem, jak i z rzekomym Kościołem. Próby i sprawdziany są właściwe dla ludu Bożego, a i „sąd się zaczyna od domu Bożego”. Stąd też, jak się okazało w stosownej porze, nadszedł czas kolejnych prób i przesiewań.

Pismo „The Herald of Christ’s Kingdom” przez lata trzymało się idei, zasad i nauk, jakie były charakterystyczne dla dawnego The Watch Tower. Ale nawet to czasopismo zaczęło wdawać się w spekulacje i podejrzane dyskusje doktrynalne. Konieczny był kolejny podział.

Miał to być znaczący test dla tych, którzy utożsamiali się z organizacją lub ogólnie sympatyzowali z tą usługą. Próba ta nie miała być takiej natury czy rodzaju jak podział w Towarzystwie w roku 1917. Nadchodzący sprawdzian dotyczył kwestii doktrynalnych.

WNIKLIWE BADANIE I PRZESIEWANIE

Pomiędzy różnymi braćmi stowarzyszonymi z usługą Instytutu zrodziła się tam we wczesnych latach trzydziestych słabo najpierw manifestowana wątpliwość co do pewności drugiego przyjścia; wyrażano też sprzeciw odnośnie nauki o ofierze za grzech, tak jak rozumiał ją i jej nauczał pastor Russell; także względem nauki o przymierzach zgodnej ze zrozumieniem i nauczaniem pastora Russella. Pewne osoby z kierownictwa i Komitetu Redakcyjnego nie deklarowały twierdząco, że ich zapatrywanie jest właśnie takie; głosiły natomiast tolerancję dla tych, którzy deklarowali swoje inne przekonania, gotowe były nawet sponsorować braci o odmiennych poglądach jako nauczycieli, podając za podstawę „wolność” oraz to, że być może zbytnio podkreśla się niektóre nauki pastora Russella.

Brat I.F. Hoskins natychmiast zajął stanowisko przeciwne wobec tego rodzaju sceptycyzmu i niepewności co do nauk „teraźniejszej prawdy”. Jasno i wyraźnie dał do zrozumienia, że żadną miarą, bezpośrednio czy przez niezabieranie głosu, nie okaże tolerancji czy przyzwolenia dla nauk i opinii, które by jakimkolwiek sposobem sprzeciwiały się doktrynom zakorzenionym w „teraźniejszej prawdzie”, zgodnej z nauczaniem pastora Russella. Wkrótce doszło do rozłamu wśród braterstwa, zarówno w gronie osób pełniących funkcje administracyjne, jak i ogólnie wśród członków.

Kulminacja nastąpiła wraz z opublikowaniem stanowiska w majowym wydaniu „Heralda” (1936) oraz w wyborach; jedno oświadczenie napisało pięciu braci z siedmioosobowego Komitetu, a inne dwaj, z których jednym był brat Hoskins. Oświadczenia te nie mogą być tutaj przedstawione, ale stanowisko większości dyrektorów zawierało stwierdzenie, że „możliwe jest (...), że popełniono błąd zbyt drobiazgowego i nieugiętego stosowania pewnych kwestii w nauczaniu, jakie znajduje się w jego [pastora Russella] pismach”. Oświadczenie brata Hoskinsa zawierało zarzut, że niektóre artykuły dotykające doktryn, o jakich mowa, stale odrzucano, gdyż były kontrowersyjne lub mogły zrodzić antagonizm.

Innym czynnikiem, jaki zaciążył na tej sytuacji, był fakt, że dyrektorzy Instytutu wykorzystywali do usługi pielgrzymiej trzech braci, którzy definitywnie nie posiadali zdrowej nauki. Nowo wybrani dyrektorzy zaznaczyli, że nadal będą posługiwać się tymi samymi braćmi, odnośnie których było tyle narzekania. Po sześciu czy siedmiu latach dwóch z tych pielgrzymów zmarło; trzeci zakończył służbę.

Jeszcze inną kwestią, jaka zaważyła na tej sprawie, było utworzenie przez braci skupionych wokół „Heralda” społeczności konwencyjnej „Unity”, odbywającej się co roku na Środkowym Zachodzie, gdzie każdy rodzaj doktryny był tolerowany i rozważany. Czy możemy sobie wyobrazić, że pastor Russell udzieliłby poparcia dla takich braci, którzy zdają się nie wiedzieć, co jest prawdą?

Wybory te miały zdecydować, czy ci, którzy stali po jednej stronie, czy ci drudzy mają być odpowiedzialni za usługę, jaką miał prowadzić Instytut. Doroczne spotkanie (i wybory) miały miejsce 6 czerwca 1936 roku. Ze wszystkich głosów lista nominowanych brata Hoskinsa uzyskała 44%. Tak zwana „bardziej otwarta i liberalna polityka” zwyciężyła niewielką przewagą głosów. Brat Hoskins został pozbawiony funkcji i w istocie po raz kolejny wyrzucony. Został usunięty za swoją wierność naukom „teraźniejszej prawdy” i odrzucenie kompromisu z niepewnymi naukami. Elektorat był w pełni poinformowany o sprawie i był to głos wyborców.

Nastąpił siłą rzeczy kolejny podział, kolejne przesianie na wzór tego, które miało miejsce po śmierci pastora Russella. Wielu cierpiało z powodu konieczności ponownego odłączenia się od innych z domu wiary. Oznaczało to, że w niektórych zborach pozostało „dwóch lub trzech”, a niektóre może całkiem znikły. Zapowiadało to osamotnienie, jeśli wziąć pod uwagę towarzystwo innych ludzi.

W następstwie wyborów ci, którzy byli rozczarowani wynikami, porozumieli się z bratem Hoskinsem. To, czy powinien on zaangażować się do innej służby, było kwestią, którą wolał pozostawić Boskiemu kierownictwu. Całość przedstawiała obraz jednego wielkiego zamieszania. W obiegu znajdowało się kilka wydawnictw rzekomo rozpowszechniających właściwy „pokarm na czas słuszny”. Liczba tych, którzy mogliby być zainteresowani nowym czasopismem, była siłą rzeczy mała. Podział za podziałem sprawiły, że pozostało stosunkowo niewielu, którzy mogliby zostać objęci taką usługą.

Odpowiedź na pytanie o kwestię rozpoczęcia innej służby nadeszła z bliska i daleka od braterstwa, którzy byli pytani przez różnych braci o swoje upodobania. Wyniki pokazały, że istnieje silne zapotrzebowanie na usługę brata Hoskinsa. Nasz brat odpowiadał swym korespondentom, iż nie chce przyjmować postawy, jakoby był „kanałem Prawdy”. Stale oświadczał, że nie czuje żadnej potrzeby pojawienia się kogoś, kto zająłby miejsce pastora Russella. Powiedział, że główną rolą każdego sługi Boga jest służyć poprzez wskazywanie na dary z wielkiego spichlerza Prawdy zapewnione przez Pana w wieku żniwa i przestrzegać przed wszelkimi złymi zamysłami wielkiego Przeciwnika.

Na początku następnego roku, 1937, brat Hoskins z modlitwą podjął się zadania wydawania innego periodyku – „Watchers of the Morning” [Stróże poranka]. Nie rozpoczął jednakże tego przedsięwzięcia, dopóki nie uzyskał odpowiedniej zachęty do takiej pracy ze strony wielu braci. Demonstrował, że usługa stróżów spełnia owe ogłoszone cele mocnego stania w obronie zasad i nauk „Pańskiego sługi”. Znajduje to wyraźne uwypuklenie na łamach jego gazety.

Tak mocno wierzy on w doktryny, jakich nauczał pastor Russell po ich przestudiowaniu i osobistym sprawdzeniu, że nieustannie publikuje artykuły podtrzymujące te prawdy, jak np. Pańska obecność, ofiara za grzech itd.

Kończąc tę relację o ruchu Prawdy, czujemy, że nie byłaby ona kompletna bez nadmienienia, że w innym późniejszym okresie rozwoju pewna liczba braci, którzy pozostali w Towarzystwie w czasie powyżej opisanych wydarzeń i do roku 1929 postanowiła, że dłużej nie wytrzymają w zaistniałych tam warunkach i wobec doktrynalnych zmian kierunku w Towarzystwie, i na szczęście rekultywowali oni swoją wolność w Chrystusie. Ci braterstwo byli odtąd zaangażowani w rozpowszechnianie podstawowych zarysów poselstwa Prawdy na zewnątrz, tak jak to ma miejsce w usłudze The Dawn.

Naszą motywacją przedstawienia tego raportu była chęć uporządkowania raz jeszcze faktów dotyczących tamtego okresu i natury prawdziwej protestanckiej usługi od powstania odstępstwa, jakie się ujawniło bezpośrednio po śmierci pastora Russella. Służba Prawdzie, jaka została dostarczona świętym za sprawą życiowego dzieła pastora Russella, zaczęła się blisko czterdzieści lat temu. Rok 1917 wyznacza datę jej zinstytucjonalizowania. Wiało wiele wiatrów przeciwnych tej służbie i jej powodzeniu; były to gwałtowne i zimne podmuchy! Jednak panuje „zima” i czegóż mamy się spodziewać? Módlmy się, aby owce były zachowane w tych dniach ciężkich prób i utrapień.

„Watchers of the Morning”, styczeń 1955

Poprzednia strona Następna strona