Czasopismo

„Pamiętaj o dniu szabatu”

– 6 MARCA [1898], MAT. 12:1‑13 –

„Syn Człowieczy bowiem jest też Panem szabatu.” [Mat. 12:8]

Ci, którzy posiadają niewiele prawdy, są czasami wielkimi pedantami w kwestiach ceremonialnych. Tak było w przypadku Żydów podczas pierwszego przyjścia. Święta, posty, szabaty i dziesięciny były bardzo starannie przez nich przestrzegane, ale poważniejsze sprawy Prawa, dotyczące sprawiedliwości i miłości do Boga i człowieka, były niestety zaniedbywane. Takie jest świadectwo naszego Pana. I dzisiaj są ludzie, którzy przykładają szczególną wagę do uczęszczania do kościoła i do różnych ceremonii religijnych, ale całkowicie pomijają prawdziwego ducha i intencję biblijnych nakazów. Ich dbałość o sprawy formalne zdaje się ich zadowalać, przekonując ich, że są dobrzy, tak dobrzy, jak być powinni, a tym samym przeszkadza im to w dokonaniu gruntownej reformy życia i dążeniu do zharmonizowania wszystkich ich spraw z prawem Bożym, miłością do Boga i do ich współtowarzyszy.

Żydzi w czasach naszego Pana kładli wielki nacisk na przestrzeganie szabatu, co zdaniem niektórych wierzących w naszych czasach powinno być wystarczającym dowodem ich świętości i pełnej harmonii z całym Prawem. Ale nie takie było podejście naszego Pana. Tamci czuli nawet obowiązek strofowania naszego Pana i Jego uczniów z powodu zaniedbywania szabatu, gdy zaś sobie zasadniczo przypisywali nienaganność. Przy jednej z takich okazji, kiedy faryzeusze zganili Pana, podjął On ten temat i objaśnił, wykazując im, że całkowicie błędnie rozumieją Boską intencję odnośnie szabatu. Nie miał on być ciężarem, lecz błogosławieństwem, nie został dany ze względu na Boga, ale ze względu na człowieka. Wezwał ich, by poświadczyli, iż Jego uczniowie nie wyrządzili żadnej szkody, że jedynie zgodnie z prawem zaspokoili swój głód. Następnie udowadnia słuszność swojego stanowiska, powołując się na autorytet, który byliby skłonni zaakceptować. Uznawali bowiem Dawida za świętego męża, mającego pochwałę u Boga, więc wykazał, że Dawid, cierpiąc głód, zjadł chleb, którego w innym wypadku nie wolno było jeść. Następnie uwypuklił ogólne zasady, że choć praca była zabroniona przez Prawo, to po to, by przynieść odpoczynek, pocieszenie, orzeźwienie i błogosławieństwo, a nie żeby powodować głód, niedogodności i niepokoje, czy to dla człowieka, czy dla zwierzęcia.

Przytoczył im fakt, że pewna praca była wykonywana w szabat przez kapłanów i wedle Bożego zarządzenia, co dowodzi, że czynności wykonywane przy ofiarach jako pomoc dla innych oraz na rzecz własnych potrzeb nie mogą być pogwałceniem czwartego przykazania. Po oznajmieniu, że jest w pełni uprawniony do rozstrzygnięcia kwestii szabatu, stwierdza, że zważając na literę Prawa, lekceważyli jego ducha i powinni dowiedzieć się, że Pan pragnie miłosierdzia, współczucia, litości i miłości bardziej niż ofiary, a co za tym idzie, że wszelkie uczynki miłosierdzia, współczucia, litości, miłości czynione w dzień szabatu są milsze w oczach Bożych niż te ofiary, które były składane w szabat, jak i w inne dni, w figuralnej świątyni. Posiadając właściwy pogląd w swych umysłach, nie potępiliby oni Jego uczniów, których On, „pan szabatu”, nie potępił.

O zaślepieniu faryzeuszy w kwestii właściwej interpretacji prawa szabatu świadczy fakt, że nawet po tym, jak nasz Pan udzielił im takiego wyjaśnienia, widocznie nadal uważali, że chociaż byłoby słuszne, aby kapłan w świątyni trudził się składaniem ofiary, to byłoby sprzeczne z tym samym prawem, gdyby ktoś uzdrawiał chorych i łagodził cierpienie. Jednak nasz Pan wkrótce odsłonił przed nimi ich błąd, jeśli nie obłudę ich serc. Dobrze wiedział, że w swoim zamiłowaniu do zysku pomogliby w dzień szabatu wydobyć owcę lub osła z dołu, ponieważ przedstawiają one wartość, a pozostawienie ich w dole w szabat mogłoby oznaczać ich śmierć, a tym samym finansową stratę. W ten sposób wykazał im, że umieli poprawnie, hojnie interpretować Prawo, gdy dotyczyło to ich sakiewki, ale tak bardzo brakowało im miłosierdzia, współczucia, miłości, że nie potrafili właściwie interpretować go w odniesieniu do uczynków miłosierdzia, kiedy nie chodziło o straty lub zyski finansowe.

Nasz Pan, jako Żyd, był związany żydowskim przymierzem tak długo, jak żył. Ponieważ w żadnym znaczeniu tego słowa nie uczynił końca Przymierzu Prawa aż do swojej śmierci – wtedy stał się On „końcem bowiem prawa [przymierza] (...) ku sprawiedliwości [usprawiedliwieniu] każdego, kto wierzy” [Rzym. 10:4]. W konsekwencji, w czasie Jego służby byłoby niezgodne z prawem, grzeszne, gdyby nasz Pan pogwałcił którykolwiek z warunków Przymierza Prawa. Dlatego z przedstawionego nam wykładu mamy rozumieć, że Żydzi, zaniedbując ważniejsze sprawy i rzeczywiste zainteresowanie Przymierzem Prawa, popadli w pewne nawyki myślowe i zwyczaje, które były wypaczeniem Prawa i całkowicie sprzeczne z jego prawdziwym duchem. Pod wieloma względami faryzeizm stał się formalizmem. Twierdzi się, że zgodnie z ich definicją uczniowie złamali szabat, gdyż młócili pszenicę, pocierając ją w swoich rękach. Tak też twierdzono i argumentowano z pozorną powagą, że gdyby ktoś w dzień szabatu chodził po trawie w butach posiadających kolce, to byłoby to pogwałceniem Prawa – byłby to rodzaj młócenia, gdyż można było rozdeptać niektóre nasiona. Z równą powagą twierdzono, że łapanie pcheł na sobie byłoby rodzajem polowania, a tym samym pogwałceniem szabatu. Mówi się nawet, że dyskutowano o tym, czy świeże jajko powinno być spożywane pierwszego dnia tygodnia, ponieważ oznaczało to pracę kury w siódmym dniu. Całkiem prawdopodobne, że gdyby w tamtym czasie wynaleziono zegary, wszystkie zostałyby zatrzymane w szabat. Nasz Pan pokazuje przez swoją krytykę, że była to tylko hipokryzja i samooszukiwanie się ze strony faryzeuszy, którym łatwiej było okazywać sprawiedliwość w tak błahych sprawach, niż rozważać i starać się przestrzegać ważkie kwestie Prawa: sprawiedliwość i miłosierdzie. Nasz Pan pokazał im, że Bóg, jak przepowiedział, miał więcej upodobania w miłosierdziu niż w ofierze i że gdyby mieli Jego ducha w tej sprawie, nie potępialiby obłudnie swoich bliźnich, którzy w rzeczywistości nie czynili nic złego, ani też nie usprawiedliwiali się i nie chełpili w swych przesądach i zakłamaniu.

To było preludium do tego, co nastąpiło i przygotowało drogę. Wchodząc do synagogi tego samego dnia, nasz Pan spotkał biednego kalekę, który potrzebował pomocy, i podczas gdy faryzeusze patrzyli na to, czekając na okazję, by potępić Go za złamanie szabatu zgodnie z ich fałszywymi pojęciami o nim, On skorzystał z okazji, by udzielić im nagany przed dokonaniem uzdrowienia, bez wątpienia zdając sobie sprawę, że skutki dla Jego słuchaczy będą tym sposobem korzystniejsze.

Wiedział, czego ich uczyć – znał ich czułe miejsca, samolubstwo, i że bez względu na to, jak bardzo mogliby oszukiwać siebie i innych, teoretyzując o przestrzeganiu szabatu, gdy sprowadzało się to do kwestii straty lub zysku, kiedy to byliby w stanie uwolnić się od swoich przesądów i zgodnie z tym postępować – i dlatego postawił pytanie, czy uratują owcę lub osła w dzień szabatu, jeśliby wpadły do dołu. On i oni dobrze wiedzieli, co zrobią i jaki był zwyczaj, dlatego nie czekając na odpowiedź, ale biorąc ją za pewnik, Jezus przechodzi do wykazania, że ten oto biedny kaleka był znacznie lepszy niż owca lub osioł i że został uwięziony w grzechu i chorobie przez Nieprzyjaciela i że jeśli słuszne byłoby uwolnienie owcy lub osła, to o wiele bardziej słuszne było udzielenie pomocy bliźniemu w nieszczęściu również w dzień szabatu.

Ponieważ tamci mieli trudność z odpowiedzią, Pan udzieliwszy jej przed nimi i zganiwszy ich złego ducha, przystąpił do uzdrowienia kaleki i w ten sposób zawczasu zamanifestował chwalebną moc i błogosławieństwa, które obficiej nadejdą wraz z ustanowieniem Jego Królestwa – podczas Tysiąclecia.

ŻYDOWSKI A CHRZEŚCIJAŃSKI SZABAT

Każde ludzkie zobowiązanie opiera się na jakimś Boskim prawie. Patrząc na żydowski szabat, dowiadujemy się, że był to siódmy dzień tygodnia i obowiązywał na mocy Boskiego przykazania – będąc jednym z Dziesięciu Przykazań danych Izraelowi na Górze Synaj. W konsekwencji nie było dla nich opcji, jak powinni go zachowywać, ale był obowiązujący na wyraźnie określonych warunkach. Pogwałcenie czwartego przykazania Dekalogu było pogwałceniem jednego punktu Prawa, a pogwałcenie jednego punktu Prawa było pogwałceniem całego Prawa. Ponieważ oferta życia wiecznego dla Żydów była oparta na ich absolutnym posłuszeństwie temu Prawu – nie na ich posłuszeństwie względem większości jego nakazów, ale względem wszystkich, bez żadnego wyjątku. Jednakże, jak widzieliśmy do tej pory i jak wyraźnie oświadcza nasz Pan i apostoł, żaden Izraelita nie zachował ani nie mógł nienaruszalnie zachować wszystkich elementów nałożonego na niego Prawa i w konsekwencji, zgodnie z przymierzem, nikt z nich nie był nigdy usprawiedliwiony do życia wiecznego. W związku z tym drobiazgowość faryzeuszy, że nawet dobrego uczynku nie wolno wykonać tego dnia, jest równie śmieszna i niemądra, jak ich twierdzenie, że są święci, całkowicie akceptowani przez Boga ze względu na ich nadmierną drobiazgowość co do zewnętrznych, formalnych i figuralnych cech Prawa, podczas gdy lekceważyli oni ducha całego Prawa – najwyższą miłość do Boga i miłowanie bliźnich jak samych siebie.

Chrześcijanin wchodzi w relację z Bogiem nie na warunkach Przymierza Prawa, zawartego z Żydami, ale na warunkach Nowego Przymierza, zapieczętowanego i ratyfikowanego drogocenną krwią Chrystusa. Dlatego nie ma on nic wspólnego z warunkami przymierza żydowskiego, które dotyczyło tylko Izraela według ciała. Fakt, że przez uczynki Przymierza Prawa żadne ciało nie zostało usprawiedliwione w oczach Bożych (Rzym. 3:20), prowadzi nas do radości, że mamy „lepsze” przymierze z Bogiem przez Chrystusa – przypieczętowane większą ofiarą za grzech i powiązane z „lepszymi obietnicami”. Nasze Nowe Przymierze jest o wiele wyższe niż Przymierze Prawa, tak jak jego Pośrednik, Chrystus, jest znacznie wyższy niż pośrednik Przymierza Prawa, Mojżesz. Również duchowy Izrael stoi znacznie wyżej niż Izrael cielesny. Podstawą naszego przymierza nie jest Dziesięć Przykazań wyrytych w kamieniu przekazanym na Synaju, ale o wiele wznioślejsze sformułowanie tego Boskiego prawa – jego duch, znaczenie, intencja, wielka pełnia Boskiego prawa, względem którego dziesięć przykazań było tylko niepełnym oświadczeniem sprowadzonym do wymiernego zrozumienia tamtego ludu. Nasze nowe przykazanie, nasze nowe prawo, wyrażone przez naszego Mistrza, Jezusa, nie składa się z wielu gróźb: Nie powinieneś! Nie będziesz!, ale zawiera jedno przykazanie: Będziesz miłował – Pana Boga twego i bliźnich.

Miłość jest wypełnieniem nie tylko kodeksu żydowskiego, ale także całego prawa Bożego w odniesieniu do Niego samego i wszystkich Jego stworzeń. W nowym przykazaniu, podstawie Nowego Przymierza, nie ma żadnej wzmianki o dniu szabatu. Niemniej jednak, tak jak dziesięć przykazań dla Izraela i ich przymierze oraz ich pośrednik zapowiadały wyższe prawo miłości i nasze Nowe Przymierze oraz naszego Wielkiego Pośrednika, tak też dowiadujemy się, że element szabatu w żydowskim Prawie ma w doświadczeniu chrześcijanina pozafigurę na wyższym poziomie – lepszy szabat. W figurze był to fizyczny odpoczynek dla naturalnego, figuralnego Izraelity. W pozafigurze jest to odpoczynek umysłu, odpoczynek serca pozafiguralnego Izraelity. Jak żydowski dzień szabatu przedstawiał odpoczynek serca, radość i pokój, które chrześcijanie mogą posiadać przez wiarę w Chrystusa – w uświadomieniu sobie przebaczenia grzechów, przebaczenia nieprawości i pojednania się z Bogiem przez śmierć Jego Syna – tak samo prawo Nowego Przymierza, miłość, nakazuje wszystkim, którzy są w Chrystusie Jezusie, odpoczywać w pełnej wierze w wielkie dzieło dokonane dla nas przez naszego Pośrednika na Kalwarii. Jak apostoł oświadcza: „Będąc więc usprawiedliwieni przez wiarę, mamy pokój z Bogiem przez naszego Pana Jezusa Chrystusa” [Rzym. 5:1]. W ten sposób cieszymy się odpoczynkiem lub szabatem naszego Nowego Przymierza. W ten sposób nowy Pośrednik zapewnił duchowemu Izraelowi o wiele lepszy odpoczynek niż ten, który był zapewniony przez figuralnego pośrednika dla figuralnego Izraela. Tak jak siedem jest symbolem doskonałości, kompletności, tak odpoczynek siódmego dnia był symbolicznym wyobrażeniem pełnego lub doskonałego odpoczynku, jaki mamy w Chrystusie, którego Izrael według ciała nigdy nie miał i którym nigdy nie mógł się cieszyć.

Szabat, czyli odpoczynek, pod Nowym Przymierzem trwa nie tylko jeden dzień – zaiste, jakże bylibyśmy zmęczeni, gdybyśmy mogli odpoczywać w Chrystusowej wystarczalności tylko jeden dzień na siedem! Możemy bowiem ustawicznie odpoczywać w Chrystusie „każdego dnia i o każdej godzinie” – ufając nie własnej wystarczalności, ale Jego. W ten sposób odpoczywamy od uczynków samousprawiedliwienia, od wszelkich wysiłków usprawiedliwiania się przed Bogiem. Przyjmując usprawiedliwienie ofiarowane nam za darmo przez drogocenną krew i odpoczywając w niej nieustannie, oddajemy naszą małą, pełną miłości służbę po stronie Pana i w opozycji do grzechu. Czynimy to nie po to, by zapewnić sobie odpoczynek i usprawiedliwienie, ale jako dziękczynienie za to, że już otrzymaliśmy to błogosławieństwo dzięki łasce Bożej. W ten sposób, jak apostoł oświadcza: „[my] odpoczywamy od swoich czynów, tak jak Bóg od swoich” [Hebr. 4:10]. Bóg oddał sprawę odkupienia świata w ręce Chrystusa i czytamy, że „Ojciec nikogo nie sądzi, lecz cały sąd dał Synowi” [Jan 5:22]. Podobnie my złożyliśmy wszystkie nasze sprawy w Jego ręce i odpoczywamy w Nim – przestrzegając nieustającego szabatu przez wszystkie dni tygodnia i przez wszystkie tygodnie roku.

Jednak co do fizycznego odpoczynku, to nie mamy odnośnie szabatu żadnych nakazów od Pana w Jego Słowie, z wyjątkiem tego, że nasze prawo miłości wymaga, abyśmy uwielbili Boga w naszych ciałach i duchu, które są Jego, a zatem będziemy przestrzegać takich zasad i przepisów w naszych fizycznych organizmach w odniesieniu do naszego pożywienia, odzieży i odpoczynku, tak by to nas najlepiej kwalifikowało i umożliwiało pełnienie Bożej służby. Chociaż bylibyśmy zadowoleni, gdyby wszyscy ludzie mogli rozpoznać tę sprawę z punktu widzenia Nowego Przymierza, to jednak wiemy, że nikt nie może patrzeć na nią i przestrzegać z tej perspektywy, z wyjątkiem tych, którzy weszli w relację Nowego Przymierza z Bogiem, a tych, jak wiemy, jest stosunkowo niewielu w światowej populacji – chociaż mamy nadzieję, że w słusznym czasie Bożym, w Wieku Tysiąclecia, cały rodzaj ludzki zostanie doprowadzony do poznania i oceny tego Nowego Przymierza i wtedy, jeśli zechce, będzie się mógł cieszyć wszystkim, co ono zapewnia, włączając w to ów odpoczynek wiary, pozaobrazowy szabat, którym może się cieszyć tylko wierny lud Boży.

W międzyczasie jednak świat ludzki, pośród którego żyjemy, przez różne błędne wyobrażenia, zarówno dotyczące Przymierza Zakonu, jak i Nowego Przymierza, wyznacza jeden dzień tygodnia jako szabat lub dzień odpoczynku i jako chrześcijanie, którzy cieszą się prawdziwym szabatem odpoczynku i pokoju w Chrystusie, jesteśmy zadowoleni, że możemy skorzystać z przepisów tego świata, aby powstrzymać się od świeckiej pracy i poświęcić się w tym dniu duchowym uczynkom, duchowym ucztom i duchowemu budowaniu charakteru w prawości. Ale rozpoznając i przestrzegając go uważnie, ponieważ jest to prawo kraju, i chociaż cieszymy się, że mamy tę szczególną okazję do chrześcijańskiej społeczności i duchowej współpracy, zaprzeczamy w całości, że jest to Boski obowiązek. I chociaż powinniśmy zachowywać dowolny dzień, jaki może być wyznaczony przez „władze, które są”, jesteśmy szczególnie zadowoleni, że za wspólną zgodą przyjęły one dzień, który wolimy od wszystkich innych, ponieważ upamiętnia on zmartwychwstanie naszego Pana i Mistrza, a w związku z tym także początek naszego odpoczynku wiary w Niego.

Zion’s Watch Tower, 15 lutego 1898, R-2268

Poprzednia strona Następna strona