Naczynia do użytku zaszczytnego
„Jeśli więc ktoś oczyści samego siebie z tego wszystkiego, będzie naczyniem do użytku zaszczytnego, uświęconym i użytecznym dla Pana, przygotowanym do każdego dobrego czynu” – 2 Tym. 2:21.
Ważne jest, by zauważyć, że pouczenie to dane jest nie dla świata, tylko dla Kościoła – dla tych, którzy są wierzącymi w Chrystusie i którzy poświęcili się Jemu i pragną być użyteczni w Jego służbie. Gdyby ta wskazówka dotyczyła ludzi światowych, nie taka byłaby motywacja; tacy ludzie nie pragną bowiem służyć Panu. Świat bardziej docenia takie maksymy jak: „Uczciwość jest najlepszą polisą” itp.; doczesne dobra są tym, do czego oni dążą. A jednak, mimo to, naprawdę dobrą rzeczą jest dla ludzi światowych oczyszczanie się od złych skłonności i praktyk. Poprawa moralna to zawsze godne polecenia kroki we właściwym kierunku i zawsze się cieszymy, widząc światowych ludzi usiłujących zerwać więzi złych nawyków – nałogu picia, oszukiwania, przeklinania czy innych.
Jednak oczyszczenie z cielesnych plugastw nigdy nie sprawi, że naczynia takie będą się nadawać do użycia przez Mistrza. Mimo wszystkich swych wysiłków, by się oczyścić, wciąż pozostają one nieczyste, a Pan pragnie do swego użytku czystych naczyń. Tylko wtedy, gdy przez wiarę zanurzamy się w oczyszczającej krwi naszego Odkupiciela, jesteśmy czyści i przyjemni dla Boga.
Ale nade wszystko ważne jest, byśmy tak uznaniowo oczyszczeni od grzechów i ubrani w czystą szatę sprawiedliwości Chrystusowej, starali się w miarę swych możliwości uczynić tę sprawiedliwość z uznania czymś rzeczywistym, gdyż tylko tak możemy dowieść, że jesteśmy godni tej przypisanej sprawiedliwości. Wyłącznie kwestią Boskiej łaski jest uznanie nas przez Boga za sprawiedliwych, zanim się naprawdę tacy staniemy. Widząc w nas pragnienie bycia sprawiedliwym i trud, by takimi być we wskazany przez Niego sposób, Bóg, akceptując wolę działania, uznaje nas za sprawiedliwych już teraz i traktuje nas jak synów, ponieważ zostaliśmy odkupieni od przekleństwa i przyjęliśmy ten łaskawy warunek pojednania.
Jeśli jednak, będąc tak pojednani z Bogiem i uznani za sprawiedliwych, poprzez swoje zachowanie udowadniamy, że nie kochamy już sprawiedliwości; jeśli nie dążymy do uczynienia tej przypisanej sprawiedliwości stanem rzeczywistym poprzez stałe uprzątanie naszego starego kwasu grzechu; jeśli pozwolimy, by pozostały w nas i działały jego resztki, wówczas poprzez takie postępowanie pokazujemy, że nasza miłość dla sprawiedliwości rozwija się słabo i dowodzimy, że nie jesteśmy godni przychylnego nam, łaskawego uznania przez Pana. Jeśli natomiast, przeciwnie, codziennie staramy się usuwać stary kwas grzechu – nie jedynie tłumiąc go od czasu do czasu i pozwalając, by ciągle na nowo zakwaszał i psuł całe nasze duchowe jestestwo i narażał na jego całkowite zakwaszenie i zepsucie – lecz usuwając go poprzez stałe odpieranie go, oczyszczanie naszych myśli, słów i uczynków prawdą i wyrabianie błogosławionych owoców ducha miłości, radości i pokoju, wtedy naprawdę, jak zapewnia apostoł, będziemy naczyniami użytecznymi dla Pana.
I nie tylko tym, bo Pan może uczcić takie naczynia, tak jak one czczą Jego: one prawdziwie reprezentują Jego samego i Jego sprawę. Jeśli są cisi i pokornie usposobieni, nie myśląc o sobie więcej niż należy, lecz skromnie, Pan może ich wywyższyć do zaufanej i zaszczytnej pozycji bez szkody dla nich samych i dla sprawy; tym sposobem będą oni coraz bardziej uświęcani i lepiej przygotowani do każdego dobrego dzieła.
Niech więc ci, co będą zaszczyceni i użyci przez Mistrza teraz i potem – tylu, ilu ma tę nadzieję – starają się oczyszczać i usuwać stary kwas grzechu. Posługując się inną ilustracją – starajmy się prowadzić dobry bój ze światem, ciałem i diabłem. Bądźcie pewni, że te powinności to praca całego życia, a i nawet przy jego końcu wciąż będziemy potrzebować szaty Chrystusowej sprawiedliwości dla przykrycia pozostałych wypaczeń charakteru.
Chociaż oczyszczanie, o którym jest tu mowa, odnosi się do ogólnego oczyszczania z grzechu i nieczystości, apostoł nawiązuje przy tej okazji szczególnie do oczyszczania ze skłonności do dawania posłuchu fałszywym doktrynom tych, co chcieliby podważyć wiarę Kościoła. Radzi on, by unikać głupich sporów i niepożytecznych kłótni o słowa, stronić od świeckich i próżnych gadek, które prowadzą jedynie do większej bezbożności, które bardziej tchną patosem i wyniosłością niż prawdą i pobożnością i by w przeciwieństwie do tego starać się o to, by okazać się wypróbowanymi przez Boga pracownikami, którzy nie muszą się wstydzić, dobrze rozbierając Słowo Prawdy.
W [ang.] słowie „study” [studiować, badać, w pol. przekładach „staraj się”, „staraj się usilnie”, „dołóż starania”, w. 15 – przyp. tłum.] tkwi istotne znaczenie, bo tylko pracowici znajdą wąską drogę do Boskiej aprobaty i akceptacji. Studiuj, abyś się okazał wypróbowany – studiuj naukę, badaj swój kierunek postępowania, by pozostawał w zgodzie z doktryną. Dociekaj, jak propagować pokój i powodzenie Syjonu i jak ochronić siebie i innych przed atakami błędu i trucizną zła, duchem światowości. Staraj się pełnić obowiązki wiernego żołnierza krzyża – na pozór nieznaczny, ale równocześnie najdzielniejszy i najszlachetniejszy z czynów. Żołnierz ma do wykonania wiele pozornie błahych powinności i równie dobrze pełni swe obowiązki żołnierza czyszcząc broń, zaopatrując się w pożywienie, gotując posiłek, sprzątając obóz, porządkując drogę czy budując mosty dla przeprawy wojskowej, jak wtedy, gdy walczy z wrogiem. Wszystkie te konieczne uboczne zajęcia są zgodne z jego zaciągiem na żołnierza i nie mogą być traktowane jako „zasieki” czy przeszkody. Nie da się ich uniknąć lub wykonywać niedbale bez pewnej miary niewierności.
Tak jest też z żołnierzem chrześcijaninem. Rutyna życia, praca domowa, codzienny trud, cokolwiek i wszystko, co jest podrzędne w stosunku do właściwego i zaszczytnego zaspokojenia „rzeczy niezbędnych” dla nas i dla wsparcia tych, co są od nas zależni, jak i udzielanie się w prowadzeniu i dbaniu o Pańską pracę – wszystko to stanowi właściwą część naszego zaangażowania jako żołnierzy Pana. Apostoł Piotr był tak samo wiernym sługą Pana, gdy łowiąc rybę, wyjął z jej pyszczka monetę, którą miał zapłacić podatek za Pana i za siebie, jak i wtedy, gdy głosił, że przybliżyło się Królestwo Boże. Apostoł Paweł był równie wiernym żołnierzem krzyża i wykonywał dobrą pracę szyjąc namioty (nie będąc dla nikogo ciężarem), jak wtedy, gdy głosił Jezusa i zmartwychwstanie na Wzgórzu Marsowym. Cokolwiek robimy z myślą o chwale dla naszego Pana, Wodza naszego zbawienia, albo dla pożytku któregoś z naszych towarzyszy walki lub też dla naszego własnego przygotowania do tej walki, czy też wykonując zobowiązania, jakie uznaje i pochwala nasz Wódz – jest to właściwa praca dla nas jako żołnierzy, a nie zasieki w życiowych sprawach.
Chrześcijanin musi jednak starać się wykonywać nawet te najbardziej zwyczajne powinności w taki sposób, jaki licuje z jego powołaniem. Nie może dać się uwikłać innymi rzeczami, które nie mają związku z jego żołnierską służbą i przez to odwodzą go z drogi. Na przykład, gdyby żołnierz potrafiący naprawiać zegarki odwrócił uwagę od swoich regularnych obowiązków, zaniechał powinności w obozie czy udziału w bitwie i zlekceważył rozkazy dowódcy oraz stosowne czynności żołnierza, by zdobyć dodatkowe zyski dzięki swej umiejętności, byłby niewiernym żołnierzem. Tak i chrześcijanin, który zbacza z drogi, by szukać jakichś ubocznych, osobistych korzyści, ze szkodą dla swych żołnierskich obowiązków, też jest w jakimś stopniu niewiernym żołnierzem i podobnie też zostanie całkowicie usunięty z szeregów.
Staraj się, abyś się okazał wypróbowany. Badaj Słowo. Badaj siebie samego, aby dobrze poznać siebie i swoje talenty do usługiwania i wiedzieć, w jakim kierunku one zmierzają oraz poznać swoje słabe punkty i wiedzieć, jak się przed nimi ustrzec; tak, by znać zarówno swoje możliwości, jak i niedociągnięcia. Studiuj też po to, by unikać błędów i stronić od wszelkich głupich i niedouczonych rozmów lub czczej gadaniny. Pamiętaj, że jedynie Boży fundament stoi niewzruszony i że wszystkie inne fundamenty są bez wartości, a wszystkie inne teorie na nic. Lecz „fundament Boży stoi niewzruszony, mając taką pieczęć: Zna Pan tych, którzy należą do niego, oraz: Niech odstąpi od nieprawości każdy, kto wzywa imienia Chrystusa” [w. 19].
I jeśli ktoś pragnie zaszczytu od Boga, niech go szuka Bożym sposobem – na drodze pokory, bo Bóg pokornym łaskę daje. Jeśli chcesz być naczyniem odpowiednim do Pańskiego użytku i naczyniem zaszczytnym, uniż się pod wszechmocną ręką Boga, a wywyższy cię w swoim czasie. Nie śpiesz się zanadto, lecz czyń, cokolwiek ręka twoja znajdzie do zdziałania i rób to z całą mocą, rozpoczynając od – i nigdy nie zaprzestając – oczyszczania swojego ziemskiego naczynia, aby się nadawało do użycia przez Mistrza.
R-1650
Poprzednia strona | Następna strona |