Święte zgromadzenie w Providence
8‑10 LISTOPADA 1918
„Lecz mój Bóg zaspokoi wszelką waszą potrzebę według swego bogactwa w chwale, w Chrystusie Jezusie” – Filip. 4:19.
„Ufaj PANU z całego swego serca i nie polegaj na swoim rozumie. Zważaj na niego we wszystkich swoich drogach, a on będzie prostować twoje ścieżki” – Przyp. 3:5‑6.
Witamy w imieniu Pana!
Konwencja Generalna, która odbyła się w dniach 8‑10 listopada w Providence, w stanie Rhode Island, okazała się jednym z bardziej udanych, o ile nie najbardziej błogosławionym wydarzeniem, jakie lud Pański przeżył w kilku ostatnich latach. Około trzystu przyjaciół zebrało się na tę społeczność, nabożeństwo i wielbienie. Zgromadzenie tworzyli zasadniczo goście z następujących stanów: Massachusetts, Rhode Island, Connecticut, Maine, Vermont, Pensylwania, Wirginia, Nowy Jork i New Jersey. Stanowiło to bardzo dobrą reprezentację ogółu braterstwa.
Jako że przyjaciele spotkali się w tym właśnie mieście, przywołano ich pamięci pewne interesujące fakty historyczne związane z tym miejscem. Przypomniano, że już na początku siedemnastego wieku Roger Williams, wraz z kilkoma towarzyszami, założył tu osadę, którą nazwał Providence; na pewno z potrzeby upamiętnienia Boskiej opatrzności nad nim i jego towarzyszami w ich kłopotach. Wygnani z kolonii Massachusetts w wyniku prześladowań religijnych, uciekli na pustkowie, gdzie mogli praktykować swoją wolność religijną i czcić Pana zaletą świętości tak, jak dyktowało im ich własne sumienie.
Przyjemna była zatem myśl, że teraz, po blisko trzystu latach, wierni naśladowcy Chrystusa znów zebrali się, by czcić tego samego Pana i Mistrza w mieście, które zasługuje na szczególne wyróżnienie na liście miejsc zasłużonych ze względu na oddanie dla ducha Chrystusowego i żarliwe umiłowanie wolności przez tych, którzy założyli miasto Providence.
Szczera gorliwość i miłujący duch poświęcenia u naszych drogich przyjaciół ze zboru w Providence, pokazany w przygotowaniu miejsca i wszystkiego dla wygody uczestników, zostały przez wszystkich wyraźnie dostrzeżone i wielce docenione. Każdą, z wyjątkiem jednej, część konwencji przeprowadzono w Andrews Asembly Rooms, idealnym miejscu na zebranie. Z tyłu za mównicą umieszczono piękny wykres Planu Wieków, ponad którym namalowano dużymi literami napis „Witamy w imieniu Pana”. Po lewej i prawej stronie wykresu widniały wersety przytoczone w nagłówku tego artykułu.
Po piątkowym porannym nabożeństwie otwierającym przewodniczący, brat I.I. Margeson, przeczytał w imieniu zboru Providence list powitalny R.E. Streetera. Potem, z niewielkimi odchyleniami, następowały kolejne punkty ustalonego programu konwencji. Wszystkie wykłady miały charakter zachęcający, uszlachetniający duchowo i ogólnie budujący. Gdy różni mówcy, każdy we właściwy sobie sposób, spoglądali na wspaniały plan zbawienia, odsłaniając coraz więcej „szerokości, długości, głębokości i wysokości” miłości Niebieskiego Ojca przez Chrystusa, naszego Pana, i gdy w duchu miłości i łagodności nawoływali i zachęcali wszystkich do odnowienia wysiłków na „wąskiej drodze”, jaką szedł ich Odkupiciel, sala konwencyjna zdawała się być napełniona obecnością samego Króla.
Zapomniano na ten czas o rzeczach tego świata i jego sprawach; cierpienia, próby i zamieszania codziennego życia – wszystko to zdawało się blaknąć wobec chwał i splendorów rzeczy niebieskich, tak wyraźnie przedstawianych.
W ciągu kolejnych części konwencji wiele wyrazów radości, wdzięczności i pieśni czci i uwielbienia wznoszono ku Temu, od którego płyną wszystkie błogosławieństwa. Zanoszono wiele szczerych modlitw za ludem Pańskim blisko i daleko, za znanymi i nieznanymi, aby w tym burzliwym czasie próby i zamieszania wszyscy mogli doznać w wystarczającym stopniu niezbędnej łaski i siły, by z jej pomocą bojować na rzecz prawdy i sprawiedliwości.
Nawet zebranie gospodarcze w sobotę po południu nie stanowiło wyjątku pod względem pokoju, zgody i miłości, gdyż braterstwo byli tak przepełnieni duchem świętym, duchem Pana, że ta część konwencji przekształciła się w prawdziwą „ucztę miłości”. W trakcie tego zebrania nie zabrzmiała ani jedna nuta niezgody, chociaż prawie wszyscy uczestniczyli w radosnych obradach. Wyglądało to tak, jakby jedni rywalizowali z drugimi drogimi przyjaciółmi o to, kto okaże największą miarę rozwagi i braterskiej uprzejmości.
Tuż przed zaplanowanym po południu zebraniem gospodarczym grupa około czterdziestu starszych i diakonów, reprezentujących kilka zborów, zwołana została w celu nieformalnego zastanowienia się nad tym, co zgodnie z rozsądkiem należałoby przedstawić generalnej konwencji w sesji popołudniowej. Na tym spotkaniu przedstawicieli otwarto kilka interesujących dyskusji, w których wzięło udział sporo braci. W duchu łagodności i miłości rozważano zagadnienia „za i przeciw”. Jako zasadnicze w debacie zarysowały się kwestie celowości sformułowania prostych zasad organizacyjnych, które pozwoliłyby kierować sprawami Kościoła oraz przygotować się do wydawania regularnego czasopisma. Odbyło się nieformalne głosowanie, w którym jednomyślnie opowiedziano się za kontynuowaniem pracy nad utworzeniem organizacji do kierowania różnymi dziedzinami służby.
Na rozpoczęcie zebrania gospodarczego po południu poproszono w specjalnej modlitwie o Boskie błogosławieństwo i kierownictwo podczas konferencji. Przewodniczący, brat I.I. Margeson, stwierdził w swoich uwagach, że wydało się rzeczą mądrą zorganizowanie podczas tej konwencji zebrania gospodarczego, ponieważ lud Pański z niecierpliwością oczekiwał na pewne kroki w kierunku lepszego zorganizowania głoszenia poselstwa wielkiego Króla.
Następnie odczytano i zatwierdzono protokół z zebrania gospodarczego przeprowadzonego na konwencji Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego, jaka odbyła się w Asbury Park w dniach 26‑29 lipca 1918 roku.
Zgłoszono też wniosek, by potem sekretarz Komitetu zdał zgromadzonym na konwencji relację odnośnie zarysu działalności Komitetu w służbie dla Pana i Prawdy.
Sekretarz oznajmił, że z radością może donieść o harmonijnej pracy Komitetu w ciągu ostatnich trzech miesięcy; że odbyło się kilka spotkań Komitetu, w trakcie których jednogłośnie przyjęto od trzydziestu do czterdziestu wniosków i uchwał i że nie było w tym czasie niezgody czy odmiennych opinii.
Brat meldował, że Komitet uczciwie starał się realizować życzenia i zalecenia zgłoszone przed trzema miesiącami na konwencji w Asbury Park. Przypomniał przyjaciołom, że ponieważ w Asbury Park wydawało się, iż tam nie nadszedł jeszcze czas ogólnego zorganizowania pracy, konwencja upoważniła wówczas Komitet do wydawania publikacji mającej na celu zbieranie propozycji zmian od różnych zborów oraz poruszanie zagadnień ogólnej natury i korzystnych dla przyjaciół, z ogłoszeniami o konwencjach włącznie itd. Wysłano trzy wydania tego biuletynu. Przypominano o fakcie, że nałożono na biuletyn pewne ograniczenia, jeśli chodzi o poruszanie nauk biblijnych, spraw doktrynalnych itp. i że z tego powodu biuletyn nie zamieszcza tyle listów i innych korzystnych materiałów, ile Komitet chciałby drukować.
Wyjaśniono, że zasadniczo Komitet nie nakłaniał i nie namawiał przyjaciół do tego, by się wypowiedzieli na temat uruchomienia wydawania czasopisma i organizacji pracy, gdyż już wcześniej w tym roku, około 1 marca, rozszedł się dość powszechnie obszerny list okólny, w którym przyjaciele zostali poproszeni o określenie, w jakim według nich kierunku zdaje się prowadzić Pan, jeśli chodzi o te sprawy, i wtedy znaczna większość stanowczo wyraziła stanowisko przychylne odnośnie jakiejś istotnej usługi dla dobra wiernego ludu Pana; przyjaciele ci nadal z niecierpliwością czekają na spełnienie ich oczekiwań w tym względzie.
Brat powiedział też, że biuletyn nie wydaje się być wystarczająco satysfakcjonujący ani dla Komitetu, ani ogólnie dla braterstwa, bo chociaż w jakimś stopniu zaspokaja potrzeby przyjaciół, jak wynika z otrzymywanej korespondencji, bracia pragną bardziej poważnego periodyku, w którym Prawda mogłaby być w zasadzie swobodnie publikowana.
Jeśli chodzi o zaawansowanie pracy pielgrzymów, zaznaczono, że z powodu szerzącej się ostatnio epidemii i konieczności zamknięcia sal zebrań rozwój ten działalności bardzo się spowolnił. Jakkolwiek, odkąd zakaz spotkań został w wielu miejscach zniesiony, przyjaciele zamawiają wizyty pielgrzymów i droga do rozwoju tej aktywności została otwarta. Podkreślono, że Komitet zamierza wysłać w trasę kilku pielgrzymów, jak tylko okoliczności na to pozwolą. Jedną z dalszych podróży odbył na dużym obszarze Środkowego Zachodu brat Rockwell, którego obecność zainteresowała sporo zgromadzeń i zorganizowały one wspaniałe nabożeństwa. Relacja z tej podróży ukazała się w październikowym biuletynie.
Sekretarz zdał też zachęcający raport z działalności konwencyjnej. Jak się wydaje, panuje wśród braterstwa powszechne pragnienie wspólnego zbierania się na społeczność i dla dodawania sobie otuchy; ostatnio przyszło zaproszenie do St. Louis na konwencję w dniach 6‑8 grudnia. Komitet przychylił się do tej prośby i zanosi się na to, że frekwencja na tej konwencji bardzo dopisze, gdyż miejsce jest centralnie położone i łatwo dostępne dla przyjaciół na Zachodzie.
Jeśli chodzi o stan finansów, Komitet odniesie się do nich w sierpniowym biuletynie, gdyż brat L. Greiner, skarbnik przy Komitecie, nie mógł uczestniczyć w konwencji, stąd też nie było możliwe przedstawienie na niej raportu.
Na koniec tego wystąpienia braterstwo podziękowali za przekazanie sprawozdania i potwierdzili jego przyjęcie.
Następnie przewodniczący streścił dyskusje, jakie powstały w trakcie nieformalnego spotkania starszych i diakonów i odniósł się szczególnie do zagadnienia, które, jak się wydaje, najbardziej dyskutowano – przedłożenie społeczności konwencyjnej dwóch zaleceń dla Komitetu, jakie przedstawiono na konwencji w Asbury Park w dniach 26‑29 lipca 1918. Zalecenia te brzmiały następująco:
Nr 5: „Że Komitet jest upoważniony do wydawania długo wyczekiwanego periodyku”;
Nr 6: „Że Komitet jest upoważniony do utworzenia niedochodowej korporacji; członkowie Komitetu mają stanowić jej Zarząd. Korporacja ma być w swym kształcie podobna do Watch Tower Bible and Tract Society, na wzór znanych w Nowym Jorku „korporacji członkowskich”.
Przewodniczący opowiedział później, jak zalecenia te omawiano z każdego punktu widzenia i że we wstępnym głosowaniu bracia byli praktycznie jednomyślni co do tego, że czas jest jak najbardziej dogodny, by zająć się tymi zaleceniami i na świeżo je rozważyć.
Jednogłośnie opowiedziano się za zgłoszeniem tych rekomendacji (nr 5 i nr 6) dla Komitetu, przedstawionych na konwencji w Asbury Park i zastanawiano się nad nimi oddzielnie; najpierw nad kwestią utworzenia organizacji, a potem nad zasadnością wydawania regularnego czasopisma. Oba zalecenia zostały jednomyślnie przyjęte po uprzejmej i zgodnej dyskusji. Wszyscy obecni zgodzili się, że było to idealne zebranie gospodarcze, czas radości dla wszystkich.
Tym sposobem Komitet składający się z siedmiu braci, mianowany przez zgromadzenie przedstawicieli Pańskiego ludu na konwencji w Asbury Park, jaka odbyła się w dniach 26‑29 lipca, został również przez grono przedstawicieli zebrane w Providence upoważniony do tego, by się zorganizować i działać jako korporacja zgodnie z prawem stanu Nowy Jork oraz do wydawania religijnego czasopisma poświęconego zagadnieniom „teraźniejszej prawdy”, służbie dla braterstwa oraz czci i chwale wielkiego Boga, naszego niebiańskiego Ojca.
Ukonstytuowany Komitet tworzą następujący bracia: J.D. Wright, I.I. Margeson, P.L. Greiner, F.H. McGee, H.C. Rockwell, E.J. Pritchard i I.F. Hoskins.
Konwencja upoważniła też Komitet do wskazania pięciu braci, którzy utworzyliby zespół redakcyjny nowego czasopisma; z chwilą ukazania się gazety miano zaniechać wydawania biuletynu autoryzowanego w Asbury Park.
Uchwałę przyjęto, nakazując Komitetowi podjęcie kroków niezbędnych do publikowania literatury do darmowego rozpowszechniania przez wolontariuszy itd., a miałyby się na nią składać pisma naszego wcześniejszego pastora.
Zwrócono też uwagę konwencji na pracę pasterską i pouczono Komitet, by w miarę możliwości ożywił tę dziedzinę służby i poczynił wszelkie przygotowania, by postępowała ona naprzód, dając oczywiście do zrozumienia, że Komitet może rozwinąć tę gałąź usługi tak dobrze jak i inne tylko wówczas, gdy przyjaciele będą współpracować sercem i czynem oraz gdy znajdą się na to środki.
Następnie w uprzejmej dyskusji rozmawiano o wyborze stosownej nazwy dla nowej instytucji, której powstanie usankcjonowano. Zaproponowano wiele nazw, po czym zasugerowano, że ci, którzy chcą zgłosić swoją propozycję, mogą napisać do sekretarza, a Komitet ją rozważy.
Na zakończenie zebrania gospodarczego przyjęto następującą uchwałę: Zdecydowano, że konwencja wyraża swoje zaufanie do Komitetu i miłość dla niego oraz pragnie, by „mówił do synów Izraela, aby ciągnęli” [2 Mojż. 14:15 BG].
Warto tu zaznaczyć, że kroki podjęte przez konwencję na zebraniu gospodarczym, autoryzujące reorganizację pracy, uznano za niezwykle znaczące, jako że miało to miejsce prawie dokładnie w tej samej godzinie co ogłoszenie pokoju i gdy narody tej ziemi złożyły broń, kończąc największą wojnę światową; w niespełna dwanaście godzin po zakończeniu konwencji cały świat jakby się obudził i powstał do jednej wielkiej i żarliwej hosanny chwały i dziękczynienia za ogłoszony wreszcie pokój. Wydawało się, jakby wszyscy ludzie podzielali radosne uczucia, jakie napełniały serca tych, którzy mieli przywilej uczestniczyć w pokojowej konwencji w Providence.
Ostatni dzień tej konwencji, niedziela 10 listopada, pozostanie na długo w pamięci tych, którzy brali udział w duchowej radości i społeczności w tych chwilach. Od uroczystego otwarcia po końcową „ucztę miłości” stale spływało wszystko, co było niezbędne, by odczuwać szczególną wspólnotę z Ojcem Niebieskim i z tymi, którzy mają być Bożymi kapłanami i królami. Ostatnie słowa tekstu dzisiejszej „Manny”: „Ale się raduje z prawdy” (1 Kor. 13:6) trafnie wyrażają główne uczucie i ducha, jaki kierował każdym z nabożeństw i który był zaiste kluczową nutą przewijającą się przez całą konwencję.
Różni mówcy powtarzali jak echo odczucia serc wszystkich, zachęcając do odnowienia poświęcenia dla Pana i w służbie dla Prawdy; a przede wszystkim podkreślali, że wytrwałość w rozwijaniu oraz męstwo i siła chrześcijańskiego charakteru są ważne i konieczne do zdobycia miejsca w Królestwie Niebieskim. Wyglądało na to, iż wszystkich ogromnie cieszy ta perspektywa, że Kościół jeszcze raz może dostąpić przywilejów w Pańskim dziele po tej stronie zasłony.
Rozmaite sposoby osiągnięcia tego mają być postrzegane jako droga, która się otwiera, i postęp w tym względzie. Słowa naszego drogiego pastora, wyrażone po wyszczególnieniu przyszłej misji Kościoła – „Bądźmy gotowi”, znakomicie wyrażały nastawienie przyjaciół do służby, jaką lud Pana ma wciąż przywilej wykonywać.
„Uczta miłości” na zakończenie dnia była okazją do życzenia sobie nawzajem, by z Bogiem udać się w drogę do niebiańskiego miasta, gdzie odbędzie się Wielka Konwencja – generalne zgromadzenie „pierworodnych”. W mocnych uściskach dłoni i słowach miłości i zachęty wyrażano pragnienie, by wszyscy mogli okazać się wiernymi i otrzymać ten chwalebny przywilej uczestnictwa w ostatecznym zgromadzeniu świętych poza zasłoną, w „Świątnicy Najświętszej”, przed obliczem Ojca Niebieskiego, naszego drogiego Odkupiciela i wszystkich świętych aniołów.
The Herald of Christ’s Kingdom,
rocznik 1, nr 1, grudzień 1918 r.
Poprzednia strona | Następna strona |