Błogosławieni odtąd umarli
„Błogosławieni są umarli, którzy odtąd umierają w Panu, tak, mówi Duch, aby odpoczęli od swoich prac, a ich uczynki idą za nimi” – Obj. 14:13
Szanowny Panie i Bracie!
(...) Korzystając z okazji, przesyłam Ci załączony fragment artykułu pani Russell z ostatniego „Zion’s Watch Tower”, zatytułowanego „Nie wszyscy zaśniemy”. Znam już poglądy „The Watch Tower” na temat obecności Pana, ale wydaje się, że teraz zaakceptowany został „ortodoksyjny” pogląd na pójście do nieba po śmierci – przynajmniej ten artykuł wydaje się tego nauczać.
Czy można podać choćby jeden przykład ciała kogoś, kto teraz umiera w Panu i znika po śmierci? Po zmartwychwstaniu naszego Pana nie znaleziono Jego ciała w grobie. Czy nie powinniśmy zatem oczekiwać tego samego w dzień zmartwychwstania? Także zgodnie z tym poglądem żywi święci są pozostawieni, zamiast być porwani razem.
Fragment, który mam na myśli, brzmi następująco: „Ci [święci], którzy umierają w dniu obecności Pana, nie zasypiają, ale w chwili, gdy ludzkie ciało pogrąża się w śmierci, otrzymują nowe duchowe ciało i zgodnie ze słowami Pawła nie ma między tymi zdarzeniami ani chwili nieświadomości. Ponieważ ciało duchowe jest niewidzialne dla ludzkości, nikt nie może dowiedzieć się o takiej przemianie inaczej, jak tylko dzięki wierze w obietnicę Boga. Dzieło nowego Królestwa jest w toku, a członkowie ciała Chrystusa czy to w ciele, czy w duchu (zmartwychwstałym) są aktywnie zaangażowani jako współpracownicy wraz z naszym Panem i Głową. Cóż za błogosławiony przywilej uświadomienia sobie, że tak jest.”
Twój w Chrystusie, G. H. H.
Brat błędnie przypuszcza, że jest to nowe podejście. Jeśli sprawdzi niektóre wcześniejsze numery „Zion’s Watch Tower”, przekona się, że tak uczyliśmy od wielu lat – od 1878 r., od kiedy to, jak wierzymy, stało się prawdą to, co wyrażone zostało w Obj. 14:13: „Błogosławieni są umarli, którzy odtąd umierają w Panu, tak, mówi Duch, aby odpoczęli od swoich prac [trudu i zmęczenia], a ich uczynki idą za nimi” – bez żadnej przerwy i przeszkody. Zob. w szczególności artykuły: „Kto może tego słuchać?” [R-293b] w „Zion’s Watch Tower” z października 1881 r. oraz „Wyście bogami” [R-301b] w grudniu 1881 r. i „Błogosławione umieranie” [R-303] w tym samym numerze.
Fakt, że tak zwana „ortodoksja” uczy czegoś podobnie jak Pismo Święte, nie powinien być uważany za argument przeciwko przytoczonemu poglądowi. Przeciwnie, bardziej uzasadnione jest przypuszczenie, że przyjemniejsza część tego, w co wczesny kościół wierzył na ten temat, była zaniedbywana i zastępowana przez prawdy mniej nadające się do przyswojenia. Na przykład, nadzieją każdego pokolenia Kościoła w pierwszych wiekach było, że to oni właśnie będą tymi, o których wspomniał Paweł (1 Kor. 15:51‑52) – żyjącymi w czasie, gdy powróci Pan i Życiodawca. Dlatego mieli nadzieję, że nie będą musieli zasypiać po śmierci.
To, że ciągle myśleli o przyjściu Pana i zmartwychwstaniu świętych oraz o obdarowaniu ich koroną życia w tamtym czasie, wynika z różnych listów apostołów, które odnoszą się do wiary i nadziei ówczesnych chrześcijan.
Ze wszystkich religii świata chrześcijaństwo i judaizm są jedynymi, które uczą, że człowiek jest naprawdę martwy, gdy umiera, i że zmartwychwstanie jest jedyną nadzieją na przyszłe życie. Ale kiedy Kościół zaczął pożądać wpływów i władzy, kiedy „ustanowione” zostało papiestwo, a głównym celem stało się upowszechnienie chrześcijaństwa wśród pogan, którzy tylko udawali, że się nawrócili, papiestwo, chcąc przenieść ich na swe łono i zdobyć poparcie i siłę ich wpływów, upodobniło chrześcijaństwo do pogaństwa, wprowadzając krzykliwe ceremonie, palenie kadzideł oraz czczenie wizerunków apostołów i świętych, co miało zająć w ich sercach miejsce przesądów, ich bożków i pogańskich zwyczajów. Czy możemy się dziwić, że wtedy też chłodna i raczej odpychająca nauka o śnie umarłych została ogólnie zignorowana i że ta druga myśl została uwypuklona, a nawet zniekształcona, aby uczynić ją bardziej „strawną”, a pogląd, że my, którzy żyjemy i pozostaniemy, nie będziemy zasypiać, ale za chwilę się przemienimy, został odniesiony do wszystkich chrześcijan bez oczekiwania na przyjście Pana? W ciemnościach tamtych wieków, wobec poniżenia nauk chrześcijaństwa i wielkiego napływu kąkolu między pszenicę, Biblia została prawie porzucona, a jej nauki na ten temat zostały zapomniane.
Pewne jest, że ten sam apostoł, który naucza, iż wszyscy umarli śpią, dopóki nie przyjdzie Życiodawca, i że dopiero wtedy zostaną przebudzeni, naucza również, że święci żyjący w tym czasie nie będą zasypiać.
Do niektórych pouczonych już na temat przemiany żyjących w dniu obecności Pana Paweł napisał: „Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pana przyjdzie jak złodziej w nocy. (...) Lecz wy, bracia, nie jesteście w ciemności, aby ten dzień zaskoczył was jak złodziej. (...) Gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz abyśmy otrzymali zbawienie przez naszego Pana Jezusa Chrystusa” (1 Tes. 5:2,4,9; zob. też 1 Tes. 2:19‑20 oraz 3:13 i 4:17). Wynika z tego, że bracia z Tesaloniki wyciągnęli błędną konkluzję, zakładając, że apostoł daje do zrozumienia, jakoby dzień Pański z pewnością miał nadejść w ich dniach. I niektórzy nauczyciele tamtych czasów, kierowani własną wyobraźnią, zaczęli głosić, że rozpoczął się Dzień Pański, że Pan był wtedy obecny i że umarli zostali wskrzeszeni (zob. 2 Tym. 2: 17‑18). Kościół w Tesalonice, wiedząc, że nauki Pawła nie mogły stać w sprzeczności z wcześniejszymi stwierdzeniami, bardzo się starał i pragnął dowiedzieć, czy to prawda, że nadszedł Dzień Pański.
Chcąc rozwiać ich wątpliwości, Paweł napisał do nich drugi list, w którym główną myślą jest naprawienie tego błędu. A ponieważ teraz przedstawiamy bardzo podobne twierdzenia do tych, przed którymi apostoł przestrzegał, dobrze jest dokładnie rozważyć jego słowa i sprawdzić, czy obalają nasze nauki na ten temat. Jeśli tak, musimy porzucić ten pogląd, bez względu na to, jak przyjemny może się wydawać, ale jeśli okaże się zgodny, będzie to dodatkowe potwierdzenie naszego stanowiska.
Apostoł napisał: (2 Tes. 2:1‑3) „Prosimy was, bracia, przez wzgląd na przyjście [obecność – gr. parousia] naszego Pana Jezusa Chrystusa i nasze zgromadzenie się przy nim, abyście nie tak łatwo dali się zachwiać w waszym umyśle i zatrwożyć się ani przez ducha, ani przez mowę, ani przez list rzekomo przez nas pisany, jakoby już nadchodził dzień Chrystusa. Niech was nikt w żaden sposób nie zwodzi”. Gdyby apostoł się tu zatrzymał, nie tylko dowiódłby mylności naszej nauki, ale także zaprzeczyłby swojemu własnemu nauczaniu z 1 Listu do Tesaloniczan, a także z 1 Listu do Koryntian. Oznaczałoby to, że Dzień Pański nigdy nie nadejdzie, a tymczasem nauczał on wyraźnie, że „dzień Pana przyjdzie [i to znienacka, potajemnie] jak złodziej w nocy” (1 Tes. 5:2).
Apostoł nie kwestionuje jednak swoich wcześniejszych nauk, że taki dzieńobecności Pana nadejdzie i to potajemnie. Wykazuje jedynie, że jeszcze nie nadszedł, kontynuuje bowiem: „Niech was nikt w żaden sposób nie zwodzi. Ten dzień bowiem nie nadejdzie, dopóki najpierw nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co się nazywa Bogiem lub co jest przedmiotem czci, tak że zasiądzie w świątyni Boga jako Bóg, podając się za Boga. Czy nie pamiętacie, że jeszcze będąc u was, mówiłem o tym? A teraz wiecie, co przeszkadza [powstrzymuje, musi przyjść najpierw], tak że się objawi [Chrystus] w swoim czasie [teraz wiecie, dlaczego tak zdecydowanie oświadczam, że nie jesteśmy jeszcze w Dniu Pańskim]” (2 Tes. 2:3‑6).
Paweł wiedział o „człowieku grzechu” z proroctw Daniela, a także bez wątpienia z wizji i objawień, które zostały mu osobiście udzielone (Dan. 7:24‑25; 2 Kor. 12:1‑7), a zatem mógł z przekonaniem twierdzić, że Dzień Pański jeszcze nie nadszedł. Mogłoby się jednak wydawać dziwne, że użył tylko takiego argumentu . Jak się czasami przypuszcza, mógł powiedzieć: O głupi Tesaloniczanie, czy nie wiecie, że kiedy Pan przyjdzie, ujrzycie Go na niebie w wielkim blasku? Czy nie wiecie, że zobaczycie, jak grobowce się trzęsą i rozwalają, a groby się otwierają i zmartwychwstali święci pojawiają się wokół was, gdy przyjdzie Pan i Dzień Pański? Gdyby to był prawdziwy argument, z pewnością byłby jednym z najbardziej przekonujących dla zaniepokojonych Tesaloniczan. Jednak fakt, że Paweł nie użył żadnego z tych argumentów, jest mocnym dowodem na to, że są one nieprawdziwe. Przeciwnie, fakt otrzymania nauki o obecności Pana dowodzi, że poprzednie nauczanie apostoła w żaden sposób nie doprowadziło ich do przypuszczenia, jakoby Pan miał być widoczny na niebie w swoim dniu, ale że przyjdzie „jak złodziej w nocy” ukradkiem i cicho; i że zauważenie tego będzie wymagało od nich czuwania, a nie upijania się i spania razem ze światem. I nawet występując przeciwko temu błędowi, Paweł nie podnosi żadnego innego argumentu przeciwko teorii, wedle której rozpoczął się już Dzień Pański, z wyjątkiem tego, co zostało zauważone powyżej – że inne wydarzenie – rozwój i objawienie antychrysta musi nadejść NAJPIERW.
Należy zatem stwierdzić, że wypowiedź Pawła w tym miejscu całkowicie sprzyja NASZEMU POGLĄDOWI, jeśli tylko da się wyraźnie zauważyć, że apostazja, o której wspomina, miała w międzyczasie miejsce i że objawiony został „człowiek grzechu” czyli „tajemnica nieprawości”. Dowiedliśmy, że tak jest i wielokrotnie wskazywaliśmy na niekwestionowane wypełnienie w papiestwie każdego z elementów wspomnianych przez Daniela i Pawła. Stąd zgodnie z wypowiedzią Pawła oraz naszą wiedzą nic już nie przeszkadza.
Skoro nic nie stoi na przeszkodzie, pytanie brzmi: Jakie są dowody na to, że żyjemy już w dniu obecności Pana? Tutaj nie możemy podawać proroczych dowodów, ale mamy nadzieję, że wkrótce przedstawimy wam biblijne argumenty dowodzące, że od 1874 r. żyjemy w dniu Pańskim i że ujął On wielką władzę jako Król w celu osądzenia i skruszenia obecnych niesprawiedliwych systemów, a także wywyższenia ku czci i chwale wiernych członków swego „ciała” – prawdziwego Kościoła – począwszy od 1878 r. Od tego czasu, jak rozumiemy, śpiący członkowie Jego Ciała mieli się obudzić do nieśmiertelności. A od tej daty żyjący z tej klasy ludzi nie muszą już zasypiać ani na chwilę, ale z chwilą śmierci są przemieniani w istoty duchowe – zostają pochłonięci przez życie.
Nawet dla tych, którzy mieli uzasadnioną nadzieje na zmartwychwstanie jako istoty duchowe, śmierć Adamowa, czyli sen, nie była rzeczą pożądaną, stąd też Apostoł mówi, że nie chciał być pozbawiony odzienia, ale raczej odziany w niebiański duchowy dom, czyli ciało [2 Kor. 5:1‑4]. Jednak tylko w przypadku tych, którzy żyją w tym Dniu Pana, możliwe jest bezzwłoczne przeniesienie egzystencji lub bytu z ciała ziemskiego do ciała niebieskiego bez snu – bez pozbawienia ich ciała choćby na moment.
Nie przytaczamy tutaj dowodu z codziennej historii naszych czasów, że trwa sąd i obalanie wszystkich niedoskonałych systemów obywatelskich i religijnych, co również stanowi dowód, że żyjemy w dniu obecności i władzy Pana, tak jak zauważyliśmy to już wcześniej.
CIAŁO JEGO NIE UJRZAŁO SKAŻENIA
Przechodzimy teraz bezpośrednio do rozważenia zadanego powyżej pytania, czyli: Czy ciało któregokolwiek spośród świętych obecnie umierających (gdyż twierdzimy tak tylko w odniesieniu do ciała Chrystusa – „w Panu”) znikło po śmierci tak jak ciało naszego Pana? Nie, odpowiadamy; nie mamy też żadnego powodu, by się tego spodziewać.
W przypadku zmartwychwstania naszego Pana musimy pamiętać, że okoliczności były szczególne i różne od okoliczności naszego zmartwychwstania. Po pierwsze, On chciał, aby Jego uczniowie zdali sobie sprawę, że nie był On już umarły; po drugie, że został przemieniony i nie był już Jezusem człowiekiem, lecz istotą duchową; po trzecie, że zapłacił cenę okupu i nie odebrał jej, a jednak żył i był w stanie obdarzyć wszystkimi błogosławieństwami nabytymi swoją własną krwią. Dodatkową trudnością w tym ogólnym celu dowodzenia Jego zmartwychwstania jest fakt, że ci, którym musiał On to wszystko udowodnić, wciąż byli tylko naturalnymi ludźmi, jeszcze niezrodzonymi z ducha; „Duch Święty bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony” (Jan 7:39) i „cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego (...) i nie może ich poznać, ponieważ rozsądza się je duchowo” [1 Kor. 2:14]. Dlatego przy udzielaniu naturalnym ludziom pierwszej lekcji na temat spraw duchowych konieczne było uczynienie tej lekcji tak jasną, aby najmniejszy z nich mógł zostać w pełni przekonany.
W związku z tym konieczne było nie tylko to, by Jezus ukazał się żywy poprzez wiele nieomylnych dowodów po swoim zmartwychwstaniu (Dzieje Ap. 1:3), ale też wykazanie tego w taki sposób, by przekonać ich, że został „przemieniony” i że ma wyższą naturę niż wcześniej; trzeba też było usunąć Jego ciało z grobu Józefa, ponieważ jego obecność w nim byłaby dla nich jako naturalnych ludzi poważną przeszkodą dla bezwarunkowej wiary. Z tego też powodu ciało Jezusa zostało usunięte z grobu, a nie dlatego, że zawarte w nim atomy materii były potrzebne lub wykorzystane do sporządzenia Jego ciała duchowego. A fakt, że ciało zniknie, rozproszy się lub rozpadnie bez zepsucia lub rozkładu, został zapowiedziany przez proroka – ciało Jego nie miało oglądać skażenia [Dzieje Ap. 2:31 NB].
Bardzo częstym błędem w odniesieniu do zmartwychwstania, wyrażonym w słowach credo różnych wyznań, jest sformułowanie: „Wierzę w zmartwychwstanie ciała”. To poważny błąd; Pismo Święte nigdzie nie uczy o zmartwychwstaniu ciała, lecz jednostki – istoty. Ciało jest niezbędne do istnienia lub bytu, ale ciało i atomy raz użyte w tym charakterze nie są niezbędne. Opierając się na dobrym podobno autorytecie, nauka mówi, że materia tworząca nasze ciała nieustannie się zmienia i że całkowita zmiana każdej części następuje w ciągu siedmiu lat. W rezultacie siedemdziesięcioletni mężczyzna miałby dziesięć ciał, gdyby wszystkie komórki, które kiedykolwiek składały się na jego ciało, zostały przywrócone.
Ale tak nie jest, jedna komórka nie jest lepsza od drugiej; i nawet w przypadku świata, który zostanie przywrócony do istnienia jako ludzkie cielesne istoty, nie możemy oczekiwać, że koniecznie te same atomy zostaną ponownie wykorzystane do przywrócenia ich do istnienia. W związku z tym, chociaż Bóg potrafi i mógłby dokonać jakiejś zewnętrznej demonstracji, takiej jak otwarcie grobowców w celu pokazania światu swojej mocy, jednak nie należy sądzić, że taka demonstracja jest konieczna ani że stary, rozproszony i przemieniony pył jest potrzebny Bogu jako podstawa do działania na rzecz przywrócenia lub wskrzeszenia ludzkości. Wymaga to równie kreatywnej mocy, aby wskrzesić lub odtworzyć człowieka z jednej sterty pyłu, jak i z czegoś innego.
A jeśli ten sam proch nie jest potrzebny w przypadku przywracania ludzkości, o ile mniej potrzebny jest „nowym stworzeniom”, Kościołowi, już nie człowiekowi, już nie ciału, ale duchowi – nowej naturze, nie prochowi, nie czemuś z ziemi ziemskiemu, ale niebiańskiemu. I w konsekwencji nie potrzebujemy ani otwarcia grobowców dla tych, którzy śpią, ani przekształcenia obecnych ziemskich ciał, by żyły w ich „przemianie”.
W konsekwencji brak zniknięcia ciał nie jest zasadnym zarzutem, skoro Pismo Święte udowadnia, a wydarzenia potwierdzą fakt, że jesteśmy teraz w Dniu Pana i że w związku z tym ci członkowie ciała Chrystusa, którzy spali, mają być teraz obudzeni, a żyjący jeszcze członkowie nie mają zasypiać, lecz być pobłogosławieni w chwili śmierci przez „przemienienie”. Raczej to jest zgodne, jak pokażemy, z oświadczeniami Pawła na ten temat, jak podano poniżej.
„CIAŁO, KTÓRE MA POWSTAĆ”
„I to, co siejesz, to nie ciało, które ma powstać, ale gołe ziarno, na przykład pszeniczne lub jakieś inne. Bóg zaś daje mu ciało, jakie chce, a każdemu z ziaren właściwe jemu [rodzaj] ciało” – 1 Kor. 15:37‑38.
Apostoł używa tej ilustracji z natury, aby pouczyć Kościół odnośnie czego? Nie odnośnie żywych, lecz umarłych. Odpowiada na pytanie (werset 35): „Jak umarli są wskrzeszani i w jakim ciele [jakiego rodzaju] przychodzą” w zmartwychwstaniu? Musimy zachować to w pamięci, aby uchwycić siłę argumentacji apostoła.
Wskazuje on, że istnieją rozmaite natury ziemskie – ludzie, ryby, ptactwo, zwierzęta itp., a także rozmaitość na niebie – Słońce, Księżyc i gwiazdy; i dodaje te dwie ilustracje różnorodności i różnic do swojej pierwszej ilustracji zboża. Jak umieranie i ponowne ożycie ziarna najlepiej ilustruje FAKT, że umarli powracają do życia, tak różnorodność i różnice między rybami, ptactwem itp., a także Słońcem, Księżycem i gwiazdami ilustrują RÓŻNICE, których należy się spodziewać w zmartwychwstaniu. Niektórzy (Ciało lub Oblubienica Chrystusa) będą podobni do Niego i pojawią się jako istoty duchowe – niebiańskie, podczas gdy rzesze ludzkości wyjdą jako istoty ludzkie – ziemskie. Obie klasy będą miały chwałę, choć różną, tak jak chwała i piękno ryb, ptactwa itp. różni się od chwały Słońca i gwiazd pod względem RODZAJU.
Pokazane jest również, że na każdym planie będą wyższe i niższe stopnie chwały, chociaż Księżyc jest piękny, aczkolwiek mniej majestatyczny niż Słońce, zatem niektórzy z tych, którzy powstaną jako istoty duchowe, choć także chwalebni i doskonali, będą mniej wspaniali niż inni; a i na Ziemi będzie różnorodność w doskonałości i chwale.
Po sformułowaniu w ten sposób ogólnych zasad apostoł wyjaśnia szczególnie „NAJWYŻSZE”, główne zmartwychwstanie, które interesuje zwłaszcza potencjalnych członków Ciała Chrystusa, zbór w Koryncie i wszystkich świętych. I mając na uwadze pierwotne pytanie: „Jak UMARLI są wskrzeszani i w jakim ciele przychodzą?”, teraz stosuje swoją odpowiedź do klasy UMARŁYCH w Chrystusie – martwych „członków” Ciała Chrystusa, i mówi:
„Tak też jest ze [głównym] zmartwychwstaniem UMARŁYCH. [Pamiętajcie, że nie mówi o żywych, jak niektórzy błędnie sądzą, lecz o tych, którzy już umarli]. Sieje się ciało w zniszczalności, a jest wskrzeszane w niezniszczalności; sieje się w niesławie, a jest wskrzeszane w chwale, sieje się w słabości, a jest wskrzeszane w mocy; sieje się ciało cielesne, a jest wskrzeszane ciało duchowe. Jest ciało cielesne, jest też ciało duchowe” – 1 Kor. 15:42‑44.
Co jest w ten sposób zasiewane i wzbudzane? Istota – indywidualność zasiana w ten sposób w śmierci, powstaje z niej w ten sposób. Apostoł trzyma się swojej oryginalnej ilustracji. Zarodek życia w ziarnie pszenicy, który wytworzy nową łodygę, nie jest całym zasianym ziarnem, bo wszystko obumiera i ginie, oprócz tego zarodka. Tak też istota przechodzi w stan śmierci lub zostaje zasiana w śmierci. Istoty nie można rozpatrywać w oderwaniu od ciała, a zatem uważasię ją za nadal związaną z ciałem zasiewanym w zepsuciu śmierci. To nie zepsute ciało, lecz istotę Bóg wzbudzi w nowym odpowiednim ciele, tak jak w ziarnie nie znajduje się to stare ziarno, ale zarodek lub witalność, dzięki której wyrasta ono jako nowe ziarno.
Ale ktoś powie, że ziarno pszenicy ma zarodek, który żyje, podczas gdy ziarno się rozkłada i ziarno to może być widoczne w niektórych nasionach; ale człowiek nie ma takiego zarodka. Nie, odpowiadamy; zarodek życia w człowieku i ziarnie różni się, podobnie jak proces zmartwychwstania; człowiek nie wyrasta jak kiełek zboża, a i apostoł nie używa swej ilustracji do tego celu. Niemniej jednak człowiek ma zalążek bytu, chociaż w przeciwieństwie do zboża, nie ma go w sobie, lecz w kimś innym. Zarodek życia, poprzez który człowiek zostanie przywrócony do bytu [w ziemskiej czy niebiańskiej naturze], jest „ukryty z Chrystusem w Bogu” (Kol. 3:3). Jest w Bogu w tym sensie, że jest zarządzony przez Boga i możliwy dzięki mocy Bożej. Zaś z Chrystusem w tym sensie, że Boski plan realizuje się przez Chrystusa, który odkupił i usprawiedliwił wszystkich. W ten sposób „dla niego wszyscy żyją” (Łuk. 20:38).
Bóg, widząc koniec od samego początku, traktuje rzeczy i ludzi, których nie ma, jakby byli (Rzym. 4:17). Zatem śmierć jest naprawdę unicestwieniem, ale z powodu Bożego planu okupu i przywrócenia wszystkiego ze śmierci przez Chrystusa Jezusa, dał On swoim „przyjaciołom” w każdym wieku poznać, że śmierć Adamowa jest jedynie snem, przez wzgląd na przebudzenie w zmartwychwstaniu, które szczodrobliwie przewidział w swoim planie; który przed założeniem świata przewidział i zapewnił Baranka zabitego, by usunąć grzechy świata poprzez zapłacenie za wszystkich kary za grzech Adamowy.
DUSZA, ŻYCIE, ISTOTA
Greckie słowo psyche jest tłumaczone w niektórych miejscach dusza, a czasem życie, w różnych tłumaczeniach. Na przykład przetłumaczono życie w Ew. Jana 12:25: „Kto miłuje swoje życie, straci je”, a jako dusza przetłumaczono w Dziejach Ap. 2:27: „Nie zostawisz mojej duszy w piekle” [hades – stan śmierci lub grób].
Słowo psyche było najwidoczniej zagadką dla badaczy, a wykształceni tłumacze aktualnej wersji Nowego Testamentu przełożyli je na cztery różne sposoby, a mianowicie: serce, umysł, życie, dusza; zasadniczo jako te dwa ostatnie. Młody autor konkordancji, Young, definiuje psyche i odpowiadające mu hebrajskie słowo nefesz jako „duszę zwierzęcą”, ograniczając tym samym słowo do ziemskiego bytu; ale nie możemy zgodzić się z tą definicją ani z żadną definicją, która ograniczyłaby te słowa wyłącznie do ziemskiej egzystencji, ponieważ słowo to odnosi się do Boga, który nie jest zwierzęciem ani ziemską istotą, ale istotą duchową. Dlatego definiując te słowa, szukaliśmy takiej definicji, jaką można by zastosować do tych słów w każdym przypadku ich użycia w Biblii, i za takową definicję uważamy pojęcia istota lub istnienie, bez względu na to, czy chodzi o istotę niebiańską czy ziemską, zwierzęcą czy duchową.
Istota czy istnienie nie jest życiem, jakkolwiek nie byłoby istnienia bez życia; nie jest też ciałem ani organizmem, chociaż nie ma istnienia bez ciała. Ciepło jest ilustracją tej zasady; węgiel nie jest ciepłem ani tlenem; ale kiedy węgiel i tlen są odpowiednio i korzystnie połączone, wytwarzane jest ciepło; kiedy są rozdzielone, ciepło ustaje. Tak samo jest z istotą; kiedy zasada życia i organizm są odpowiednio korzystnie zjednoczone, powstaje istota lub egzystencja; kiedy są oddzielone, istnienie lub istota ustaje.
Ci, którzy uznają istotę za prawidłową definicję psyche, zobaczą, że istnienie, istota, zakończone śmiercią Adamową, może zostać przywrócone lub wskrzeszone takim, jak było lub w związku z jakąkolwiek formą lub organizmem, jakie Bóg zechce wybrać. W zmartwychwstaniu Bóg daje mu takie ciało, jakie chce [1 Kor. 15:38] – każdemu rodzajowi nasienia jego własne odpowiednie ciało.
Pierwotne nasienie było ludzkie, „ziemskie” i „bardzo dobre”, obraz Boga w glinie. Ale podczas Wieku Chrześcijańskiego pod „wysokim powołaniem”, „niebiańskim powołaniem”, aby „stać się uczestnikami boskiej natury”, mała trzódka już zmieniła naturę i stała się „nowymi stworzeniami” – nowymi istotami. Dlatego podczas zmartwychwstania Bóg da tym dwóm klasom ciała zgodnie z ich naturą. Ludzkie nasienie zostanie przywrócone do doskonałego człowieczeństwa; a nowe nasienie, „nowe istoty” powstaną w odpowiednich ciałach – „jakie chce” – da On każdemu nasieniu odpowiednią formę lub organizm. W znacznej mierze ujawnia się, jaką formę itd. będzie miała rasa ziemska, choć obecnie trudno ocenić wspaniałość doskonałego człowieka Adama. Jaka była ziemska głowa, tacy też będą ziemscy, gdy w pełni zmartwychwstaną.
W przeciwieństwie do tego, przemiany innych nie możemy tak w pełni pojąć; albowiem „jeszcze się nie objawiło, kim [my] będziemy, ale (…) [my] będziemy tacy jak on” – Chrystus Jezus, Głowa nowego stworzenia. Jaki ten niebiański, tacy będą też ci z niebiańskiego nasienia lub nowej natury. Nosiliśmy obraz ziemskiego, ale z powodu „przemiany” w naszym zmartwychwstaniu nosić będziemy obraz niebieskiego (zob. 1 Kor. 15:38,48,49).
PSYCHE ODDANA PRZEZ JEZUSA
Ta sama myśl o kontynuacji istnienia, czyli indywidualności, poprzez śmierć i zmianę natury, wyrażona powyżej, jest zilustrowana w osobie naszego Pana Jezusa. On powiedział:
„Ja oddaję swoje życie [psyche], aby je znowu wziąć [dosłownie otrzymać]. Nikt mi go nie odbiera, ale ja oddaję je sam z siebie. Mam moc [przywilej, upoważnienie] je oddać i mam moc [przywilej] znowu je wziąć [otrzymać]. Ten nakaz [słowo, przykazanie] otrzymałem od mego Ojca” – Jan 10:17‑18.
Tutaj Jezus oświadcza, że oddał swoją „psyche”, czyli istotę, za owce i przyjął ją ponownie w swoim zmartwychwstaniu. Kiedy złożył swoją istotę, „wylał swą duszę [istotę] na śmierć” (Izaj. 53:12), uczynił „swoją duszę [istotę] ofiarą za grzech” (Izaj. 53:10); była to ludzka dusza lub ludzka istota; zmienił się On z istoty duchowej w istotę ludzką w celu oddania swej duszy (psyche) na śmierć za nasze grzechy, jako cenę okupu*. Ale po tym, jak Jego istota została całkowicie złożona w śmierci na trzy dni, został On ożywiony z martwych, istota lub istnienie powróciły, nie była to już istota ludzka; stał się duchem ożywiającym – psyche wyższego rzędu, o boskiej naturze.
* Kiedy nasz Pan przemienił się z istoty duchowej w istotę ludzką, kiedy „został uczyniony ciałem”, zmiana ta rzeczywiście była odłożeniem chwały, mocy itp., ale wcale nie była to rezygnacja z istoty lub istnienia; ponieważ Jego istota lub istnienie nie ustało ani na chwilę, a jedynie zmieniło się pod względem natury. Zamiast istoty duchowej stał się istotą ludzką – „ciałem”. Ale na Golgocie istota lub egzystencja zostały całkowicie złożone; umarł lub przestał istnieć – oddał swoją istotę, swoje istnienie, psyche „na okup” (Mar. 10:45).
Użycie słów nefesz i psyche w inny sposób, zakładając, że odnoszą się one jedynie do obecnej ziemskiej egzystencji, oznaczałoby nie tylko dowodzenie, że Bóg jest istotą ziemską lub zwierzęcą, ale że Jezus po swoim zmartwychwstaniu był ziemski, podczas gdy stwierdzenie jest jasne, że „Bóg jest duchem” i że „drugi Adam stał się duchem ożywiającym”.
Greckie słowo oznaczające życie to nie psyche, ale zoe; i dlatego jest jednolicie tłumaczone w całym Nowym Testamencie. Tłumacze Biblii popełnili poważny błąd, przekładając psyche na życie, jak w powyższym tekście. W wyniku takiego tłumaczenia niektórzy sądzili, że nasz Pan Jezus odebrał cenę, którą zapłacił jako nasz okup. Tak nie mogło być, bo jeśli zapłacona cena została odebrana, nie jesteśmy odkupieni i nie mamy podstaw do nadziei przyszłych błogosławieństw.
Ale kiedy dostrzeże się prawdziwe znaczenie psyche, jakże staje się to jasne. Człowiek Chrystus Jezus położył swoją psyche – istotę, istnienie jako okup za nas, za wszystkich. Taki byt już nigdy nie może zostać wzięty ponownie – nigdy więcej nie może On być istotą ludzką. Oddał wszystkie ziemskie i ludzkie prawa jako okup za ludzkość, a tym samym zapewnia ludzkości wszystkie błogosławieństwa i prawa utracone przez upadek jej pierwszego przedstawiciela. Potem byt, istnienie [psyche] zostało nadane Jezusowi jako dar łaski Bożej, nagroda za posłuszeństwo; i chociaż nie może ono być bytem tego samego rodzaju, może być wyższe. Tak się też stało; i tak jest napisane: „Dlatego [w nagrodę za posłuszeństwo aż do śmierci – w. 8] też Bóg wielce go wywyższył i darował mu imię, które jest ponad wszelkie imię” (Filip. 2:9‑10) – następny po Ojcu; o boskiej naturze; „aby wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca” [Jan 5:23].
Pan stosuje tę zasadę wobec nas, jak i względem siebie. O tych, którzy zawarli przymierze, aby z Nim umrzeć, żeby mogli też z Nim żyć i dzielić Jego boską naturę i chwałę, oświadcza: „Kto miłuje [najwyżej] swoje życie [psyche – istotę] na tym świecie, utraci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie [zoe] wieczne” – Jan 12:25‑26.
Ci, którzy będą naśladowcami i współdziedzicami Jezusa, muszą na tym świecie dobrowolnie złożyć egzystencję w Jego służbie. Zatem tylko oni mogą zachować swoje [psyche] istnienie do życia wiecznego [zoe]. Ale w ich wypadku, tak jak w Jego, nie będzie to ten sam rodzaj istnienia, ponieważ chociaż zostawiają byt lub istnienie jako istoty ludzkie, podobnie jak ich Głowa, przyjmą je [psyche, istnienie] ponownie jako nowe stworzenia, „uczestnicy boskiej natury”. O nich powiedział Paweł: „Sieje się [istotę] ciało w zniszczalności (...), w niesławie, (...) w słabości, a jest wskrzeszane w mocy, chwale i niezniszczalności” – 1 Kor. 15:42‑44.
Gdyby można było zmienić naturę ziarna pszenicy w naturę ziarna jęczmienia, powstałby jęczmień. Zatem ci, którzy zostali (poprzez posłuszeństwo szczególnemu wysokiemu powołaniu tego Wieku Ewangelii) przemienieni z natury ludzkiej w boską (2 Piotra 1:4), w zmartwychwstaniu powstaną jak Jezus, jako „wyrażenie istoty Ojca” – psyche o boskiej formie i naturze.
„RAZEM Z NIMI PORWANI”
W świetle oświadczenia apostoła o kolejności wydarzeń w dniu obecności Pana, a mianowicie, że „zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi, a potem my, którzy pozostaniemy żywi, razem z nimi będziemy porwani w obłoki, w powietrze” [1 Tes. 4:16‑17], można zapytać: Czy pogląd przedstawiony powyżej – że od 1878 r. umarli w Chrystusie zostali wzbudzeni jako istoty duchowe i że odtąd żywi są „przemieniani”, każdy w chwili swojej śmierci – nie stoi w sprzeczności z oświadczeniem apostoła?
Odpowiadamy, że nie, choć na pierwszy rzut oka może się tak wydawać. Powinniśmy pamiętać, że apostołowie nie tylko objaśniali prorocze wypowiedzi dawnych świętych mężów, których Bóg pobudzał przez ducha świętego, by ogłaszali przyszłe rzeczy w figurach i zagadkowych mowach, ale także oni sami byli prorokami, a w przepowiadaniu wydarzeń wykraczających poza ówczesny czas także posługiwali się figurami, symbolami i niejasnymi wypowiedziami, aby Kościół zrozumiał je wtedy, gdy staną się one pokarmem w odpowiednim czasie. Dotyczyło to również nauczania Jezusa. Nie tylko objaśniał On proroków, ale otworzył usta w przypowieściach, proroctwach i tajemniczych słowach (Mat. 13:34‑35; Psalm 78:2; Mat. 24).
Wśród proroctw ubranych przez apostołów w język symboliczny lub obrazowy jest to z Jak. 5, odnoszące się do współczesności, wersety 2 i 3 należy traktować jako przenośnię. Przepowiednia Piotra obejmująca ten sam okres jest jeszcze bardziej uderzająco symboliczna (2 Piotra 3:7,10,13). Proroctwo Jana, Księga Objawienia, jest pełne symboli. Rozważając pisma apostoła Pawła, powinniśmy się spodziewać, że prorocze odniesienia do tego znaczącego „dnia Pańskiego” będą również mniej lub bardziej symboliczne. Piotr zapewnia nas, że tak jest i że pisma Pawła mogą być przez niektórych źle rozumiane (zob. 2 Piotra 3:16).
W rzeczywistości w tej części proroctwa Pawła, która dotyczy wydarzeń Dnia Pańskiego (1 Tes. 4:16‑17), znajdujemy te same symbole, których używają inni. Paweł wprowadza te symbole, ale ich nie interpretuje, pozostawiając to duchowi prawdy działającemu na rzecz tych z Kościoła, którzy będą czuwać i dociekać we właściwym czasie.
Pojawiające się u Pawła słowa: „krzyk” i „trąba” z wersetu 16 odpowiadają pod każdym względem symbolom użytym przez Jana (Obj. 11:15), a to samo nazwane jest w Proroctwie Daniela (Dan. 12:1) powstaniem księcia Michała; opisane są bowiem te same rezultaty, a mianowicie: rozgniewanie narodów i czas ucisku, które Piotr, Sofoniasz i Paweł nazywają stopieniem się ziemi [społeczeństw] i płonącym ogniem (por. 2 Piotra 3:10; Psalm 97:5; Sof. 3:8; Obj. 11:17 i 2 Tes. 1:8).
„Obłoki” u Pawła (werset 17), w których żyjący mają zostać porwani, pokrywają się dokładnie z „chmurami i gęstą ciemnością” ucisku, za pomocą których wszyscy prorocy tak często przedstawiają ucisk tego dnia Pańskiego. A „powietrze”, do którego zostali porwani i w którym mają być na zawsze z Panem, uznajemy za nie mniej symboliczne. Czego jest to symbolem? – Władzy i panowania. A jeśli mamy być przemienieni i objąć tę władzę, i mieć w niej dział, to jakże stosowne jest symboliczne wyrażenie, że zostaniemy pochwyceni do mocy w „powietrzu” i pozostaniemy w niej na zawsze z Panem.
To samo sformułowanie zostało użyte w innym miejscu przez tego samego apostoła. W Efezj. 2:2 mówi on o „rządzącym w powietrzu” i oświadcza, że Szatan posiada teraz „moc”, którą „powietrze” symbolizuje. A skoro, jak pamiętamy – „morze” symbolizuje bezprawne i niespokojne klasy ludzkie, a „ziemia” wyobraża zorganizowane społeczeństwo, zaś „góry” – ziemskie rządy, to cóż jest bardziej rozsądnego niż to, że „powietrze” lub „niebiosa” powinny być używane jako symbole niewidzialnej, ale wszechprzenikającej mocy i wpływu istot duchowych.
A jeśli „powietrze” jest w ten sposób użyte do przedstawienia obecnej złej kontroli duchowej, to jakże właściwe jest, aby ten sam symbol był używany w opisie nowego duchowego imperium Księcia światła, który staje się nowym Księciem powietrza, i dymisjonuje oraz związuje obecnego uzurpatora.
Co do słów „razem z nimi będziemy porwani w obłoki” powinniśmy pamiętać, że wszystkie proroctwa rzucające światło na ten krótki okres zwany „dniem Pańskim” i „dniem ucisku” wskazują na wiele doniosłych wydarzeń tego czasu, jakby wszystkie miały miejsce razem; i tak jest, bo nie zachodzi nic, co by miało przerwać łańcuch zdarzeń; ogniwo za ogniwem idą razem, chmury ucisku nadciągają blisko jedna za drugą, tam, gdzie zanika jedna, zaczyna się następna. Podobnie jak wagony pociągu, wszystkie jadą razem, a jednak jeden jest pierwszy, a inny ostatni. Podobnie też żywi zostaną porwani w tych chmurach razem do nowej władzy na powietrzu – tak jak w chwili zakończenia szkoły uczniowie opuszczają ją razem, ale nie wszyscy przechodzą jednocześnie przez drzwi.
Wyjaśniając tę samą sprawę kościołowi w Koryncie, Paweł (1 Kor. 15:51‑52) nazywa to tajemnicą – kwestią, która nie została jeszcze w pełni wyjaśniona i naświetlona, co do której miał on jedynie przebłysk. I oświadcza o żyjących: „Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni; w jednej chwili, w mgnieniu oka, NA [greckie en – podczas lub w czasie] ostatnią trąbę”. Tutaj ponownie zostaje wprowadzona symboliczna trąba, która obejmuje okres czterdziestu lat zwanych „dniem Pańskim”; i właśnie w tym czasie umarli święci zostaną wzbudzeni, a żywi członkowie „przemienieni”. „Bo trąba zabrzmi, a umarli zostaną wzbudzeni nieskazitelni, a my będziemy przemienieni.” Chociaż zatem wszystko musi się zmienić, a zmiana każdego nastąpi „w jednej chwili”, nie wszyscy zostaną wzbudzeni i przemienieni w tym samym momencie – umarli w Chrystusie powstaną najpierw; wtedy my – nieprzerwanie, bez przerwy lub jakiejkolwiek przeszkody, razem zostaniemy porwani wraz z nimi do panowania w powietrzu.
INNE RÓWNOCZESNE WYDARZENIA
Gdy podczas brzmienia wielkiej lub siódmej trąby, Dnia Pańskiego, zgromadzenie i nagrodzenie Jego wiernych naśladowców zostanie osiągnięte, równocześnie będą miały miejsce inne wielkie wydarzenia. Ziemia ma się stopić [społeczeństwo się rozpadnie], morze i fale będą huczeć [bezprawny żywioł rozszaleje się], a góry zostaną usunięte i przeniesione w sam środek morza – [rządy zostaną pochłonięte przez element bezprawia] – niebiosa [rządy sprawujące obecnie władzę] przeminą z wielkim trzaskiem. Wszystko to przeminie, aby „nowe niebiosa”, „powietrze” lub moce rządzące, których Chrystus jest księciem, mogły stopniowo przejąć kontrolę i zreorganizować społeczeństwo według lepszych zasad. Wszystkie te rzeczy będą się dziać jednocześnie, podczas siódmej trąby – dnia zemsty – dnia związania mocarza oraz zepsucia i obalenia jego porządku w celu ustanowienia lepszego (Mat. 12:29).
Albo spójrzmy na opis tego samego okresu podany przez innych proroków: gromadzenie umarłych i żywych członków Ciała Chrystusowego nastąpi w czasie, gdy bogacze będą płakać i zawodzić z powodu nieszczęść, jakie na nich spadną (Jak. 5:1‑3; Sof. 1:18); w czasie, gdy narody są rozgniewane i nadchodzi gniew (Obj. 11:18 i Dan. 12:1); w czasie, gdy pojawia się ognisty strumień kłopotów, a Syn Człowieczy zostaje obdarzony władzą i panowaniem (Dan. 7:10); w czasie, gdy kamień uderza w stopy obrazu – obecne ziemskie rządy (Dan. 2:34); w czasie, gdy ziemskie imperia stają się jak plewy i zostają całkowicie zmiecione (werset 35); w czasie wspomnianym przez Objawiciela (Obj. 19:11‑21), w którym królowie ziemi i ich wojska będą nieświadomie prowadzić wojnę z Barankiem i Jego wojskiem – nie rozpoznając Go.
Kiedy te różne wydarzenia „owego dnia” zostaną połączone, musi się to stać oczywiste nawet dla najbardziej opieszałego serca, by uwierzyło we wszystko, co napisali prorocy, że przez cały ten okres nie tylko Pan będzie niewidzialny dla ludzi, ale i zmartwychwstanie Jego świętych i przemiana żyjących nie będą zamanifestowane na zewnątrz. Z pewnością, gdyby świat widział Jezusa i świętych w chwale na niebie naturalnymi oczami, czy ktokolwiek mógłby przypuszczać, że otwarcie prowadziliby wojnę z Barankiem i Jego armią? Nie, zaprawdę; Dzień Pański nadejdzie jak złodziej w nocy, a fakt obecności Pana itp. zostanie objawiony lub ogłoszony światu jedynie w „ogniu płomienistym” sądów, jakkolwiek Jego bliscy naśladowcy, których nazywa „przyjaciółmi”, nie mogą być w ciemności jak inni, ponieważ mają pewne słowo proroctwa, na które zwracają uwagę.
Zion’s Watch Tower, maj 1886, R-853
Poprzednia strona | Następna strona |