Wieczerza Pańska
„Albowiem Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest, Chrystus” 1 Kor. 5:7.
Pascha była żydowskim świętem, obchodzonym corocznie (jest ono w dalszym ciągu przez nich obchodzone) dla uczczenia niezwykłego wybawienia ich spod dziesiątej plagi egipskiej – Przejścia obok, czyli pozostawienia przy życiu ich pierworodnych.
Okoliczności zapisane w 2 Mojż. 12 – zabicie baranka, pieczenie jego mięsa na ogniu i spożywanie go wraz z gorzkimi ziołami i przaśnym chlebem, podczas gdy uczestnicy stali, przepasani i obuci, z laską w ręku, gotowi, by wyruszyć z Egiptu do Ziemi Obiecanej – Kanaanu – są bez wątpienia znane większości naszych czytelników. Znane jest także znaczenie tych wydarzeń, które były obrazem, jak na przykład – że Jezus przyszedł – „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”, „Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha” – że progi i nadproża domowników wiary są pokropione (symbolicznie) krwią naszego Baranka, która mówi o lepszych rzeczach i ocala w pozaobrazie wszystkich, którzy znajdują się w tym domu – że mamy być pielgrzymami i obcymi, nie czyniąc Egiptu (świata) swoim domem ani nie odpoczywając tam, że mamy mieć laskę w ręku – że „gorzkie zioła” wyobrażają doświadczenia i próby tego życia, które są nam potrzebne i mają wyostrzać nasz apetyt na przaśny chleb (czystą prawdę; kwas jest obrazem zepsucia lub błędu) i na spożywanie naszego Baranka, który powiedział: „Jeśli nie będziecie spożywali mojego ciała ... nie będziecie mieli życia w sobie”; w ten sposób uczestniczymy w naszym Baranku i mamy Chrystusa ukszałtowanego wewnątrz, nadzieję chwały. Tak oto podczas tej nocy trwającej ponad 1800 lat od momentu, gdy nasz Baranek został zabity, owo jedno prawdziwe domostwo spożywa, oczekując poranka wybawienia – wczesnego świtu, który jak wierzymy, już nastał.
Skoro Jezus umarł dokładnie tego samego dnia, wypełniając tę część obrazu – baranka – stosownym wydaje się, że wszyscy chrześcijanie powinni upamiętnić dzień, w którym zmarł nasz Baranek. Z pewnością dzień ten interesuje znacznie bardziej nas niż „cielesnego Izraela”, który dostrzega tylko symbol. Wobec tego, podczas gdy my zachowujemy święto codziennie – uczestnicząc w Chrystusie i Jego Słowie Prawdy, czyż nie będzie to wielką przyjemnością i piękną okazją, by uczcić pamięć śmierci naszego Pana w jej rocznicę?
Rozumiemy, że było życzeniem naszego Pana, by ten dzień był świętowany corocznie jako Jego Pamiątka, i że On ustanowił to, co określa się mianem Wieczerzy Pańskiej, z chlebem i winem – symbolami Jego ciała i krwi, naszą wieczerzę Paschalną – jako zastępstwo dla żydowskich obchodów symbolu.
Wszystko, co z tym związane, wydaje się wskazywać, że było to Jego zamiarem. On obchodził Paschę regularnie każdego roku, a w czasie ostatniej, tej nocy, której został zdradzony, powiedział: „Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał”. Tym, co Jezus upamiętnił, było zabicie Paschy (Baranka), a nie „Święto Paschy”, które następowało po niej i trwało siedem dni. Żydzi w tamtym czasie obchodzili obydwie rzeczy, ale szczególnie to drugie (święto). Od dłuższego czasu aż do dzisiaj nie upamiętniają oni zabicia Paschy, ale jedynie święto.
Jezus upamiętnił (za ostatnim razem) tylko zabicie i wtedy dał siebie jako prawdziwą ofiarę. Kiedy ustanowił nową wieczerzę – Pamiątkę (chleb i wino) zamiast starego obrazu (baranka), dał ją swoim uczniom i powiedział: „To czyńcie na moją pamiątkę”. (Nie przestrzegajcie już dłużej obrazu, czyli cienia, ale użyjcie tych nowych symboli, by upamiętnić mnie – pozaobraz). „Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie [a nie obrazowego baranka], aż przyjdzie”, aż Królestwo będzie ustanowione i obraz wypełniony przez przejście obok, czyli pozostawienie przy życiu pierworodnych (zwycięzców) i ostateczne wybawienie wszystkich „domowników wiary”.
Nie ma bardziej odpowiedniego czasu na upamiętnienie zabicia Paschy – śmierci Chrystusa, jak w regularną rocznicę czternastego dnia pierwszego miesiąca. Według czasu żydowskiego tego roku wypada to 14 kwietnia [1881 roku – przyp. red.] (rozpoczyna się o 18 godzinie). Święto spożywania przaśnego chleba przez siedem dni, które następowało później, wyobrażało w figurze ciągłą, doskonałą i wieczną uroczystość, którą radujemy się następnie i dzięki naszemu okupowi (siedem jest obrazem doskonałości).
Jesteśmy świadomi, że niektórzy chrześcijanie obchodzą Wieczerzę Pańską w każdą niedzielę, twierdząc, że ich zwyczaj wzorowany jest na często wspominanym w Dziejach Apostolskich „łamaniu chleba”: „A pierwszego dnia po sabacie, gdy się zebraliśmy na łamanie chleba” (Dzieje Ap. 20:7) itp. Widocznie przeoczyli oni fakt, że łamanie chleba z konieczności miało miejsce często, jednakże w żadnym z tych przypadków nie ma wzmianki o winie, które stanowi tak samo ważny element tamtego obrządku co chleb ani też żadne z tych spotkań pierwszego dnia tygodnia nie zostało nazwane Wieczerzą Pańską czy też w jakiś inny sposób, który mógłby nasuwać takie wnioski.
Jest kilka powodów, dla których „Dzień Pański” nie był wcale odpowiedni dla upamiętnienia Jego śmierci. Głównym jest to, że „pierwszy dzień” albo „Pański dzień” był ustanowiony i użyty, by uczcić wydarzenie zupełnie przeciwne w swoim charakterze, tj. zmartwychwstanie naszego Pana. To pierwsze miało miejsce w „nocy” i nazywane jest wieczerzą, drugie było obchodzone za dnia. Jedno było nocą płaczu i smutku, drugie zaś porankiem radości, oznajmiającym: „Pan rzeczywiście zmartwychwstał”. Jedno było obrazem obecnej nocy cierpień – Wieku Ewangelii, drugie – obrazem naszej społeczności i społeczności jasnego dnia Tysiąclecia – po wskrzeszeniu ciała „wczesnym rankiem”.
Po zmartwychwstaniu Jezus ukazywał się uczniom często, jeśli nie zawsze, w „pierwszy dzień” tygodnia, dając się kilkakrotnie poznać po łamaniu chleba podczas ich zwykłego posiłku. Czyż więc nie jest rozsądnym oczekiwanie, że przy organizowaniu kościoła pierwszy dzień został wyróżniony, szczególnie jako dzień spotykania się z sobą wzajemnie oraz z Nim, a ponieważ schodzili się oni z dalekich stron, a ponadto w takich właśnie okolicznościach Pan objawił im się na początku, organizowano zwykle w tym dniu wspólny posiłek. Zawsze był to jednak dzień radości, podczas gdy tamto było właściwie nocą wspólnego żalu.
Wydaje się, że odpowiednie obchodzenie tego obrządku, tak jak i chrztu, zostało zaniechane podczas panowania papiestwa. [Pamiątka] została pozbawiona znaczenia, aby zezwolić na udzielanie „sakramentu” na łożu śmierci w celu zachowania umierającego od czyśćca, itp. Protestanci na ogół nie poświęcają temu tematowi zbyt wiele uwagi, używając słów „ilekroć to czynicie” jako potwierdzenia, że każdy czas jest odpowiedni bez zauważenia, że „to” odnosi się do Paschy: ilekroć upamiętniacie to wydarzenie, czyńcie to na pamiątkę – nie dla figury, ale dla pozafigury – moją.
Nie twierdzimy, że przez obchodzenie w nieodpowiednim czasie popełniany jest grzech, ani że nieprzestrzeganie tego jest grzeszne, ale sądzimy, że przestrzeganie, tak jak zostało ustanowione, jest o wiele bardziej wymowne, właściwe i upamiętniające niż jakiekolwiek inne.
Od kilku lat zachowujemy ten obrządek tutaj w Pittsburghu i zawsze było to dla nas błogosławioną sposobnością. W tym roku obchodzić będziemy [Pamiątkę] w mieszkaniu brata W. H. Conley'a przy ulicy Freemont 50 w Allegheny City, 14 kwietnia o godz. 20:00 i serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy mogą, aby przybyli i dołączyli się do nas. Bracia i siostry, którzy przybędą z daleka, zostaną podjęci przez tutejszych przyjaciół. W miarę możliwości prosimy o przesłanie kartki pocztowej do biura WATCH TOWER przy Fifth Ave. 101, Pittsburgh i zgłoszenie się tam po przybyciu.
Zion's Watch Tower, kwiecień 1881, R-208
Poprzednia strona | Następna strona |