Czasopismo

Kazanie na górze

9 LUTEGO 1896 – ŁUK. 6:41‑49

„Dlaczego więc mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie robicie tego, co mówię?” – Łuk. 6:46.

Ta część kazania naszego Pana sugeruje kilka ważnych myśli: (1) To, że niewłaściwe jest rozwijanie skłonności do ciągłego doszukiwania się uchybień; nawet jeśli wiemy, że błędy innych, a również i nasze własne, muszą być ujawniane, to przecież często jest to dla nas bolesne. Prawdziwa miłość braterska pamięta, że wszyscy jesteśmy niedoskonali pod różnymi względami, że chociaż winy naszych bliźnich są dla nas nieprzyjemne, nasze mogą być dla nich równie nieprzyjemne; a ponieważ pragniemy, aby nasi bliźni wzięli pod uwagę naszą ułomność związaną z upadkiem i mieli cierpliwość względem naszych słabości, więc w tej samej braterskiej miłości powinniśmy okazywać podobną wyrozumiałość innym.

(2) Słowa Pana sugerują, że uporczywa skłonność do wyszukiwania błędów, która ignoruje własne wady i wyolbrzymia wady innych, jest jedynie hipokryzją – próżnym udawaniem gorliwości dla sprawiedliwości, która nie jest szczera. Szczera gorliwość dla sprawiedliwości zawsze zaczyna się od samodyscypliny; a pomagając innym, staramy się to robić z umiejętnością i ostrożnością, a jednocześnie tak delikatnie, jak to możliwe, pamiętając, jak powolne i bolesne są procesy samokorekty i samokształcenia.

Jeśli ktoś nie poddaje swego serca prowadzeniu i nauczaniu Pana, nie ma od Niego upoważnienia, by uczyć innych, jak to robić. A ci, co tak postępują – jak faryzeusze i znawcy prawa – są obłudni, na co Pan wyraźnie wskazał (zob. też Mat. 23:2‑7,13). „Lecz do niegodziwego: [tych, którzy wiedzą, co jest słuszne i tego nie czynią, którzy nie chcą praktykować tego, co głoszą] Bóg mówi: Po co ogłaszasz moje prawa i masz na ustach moje przymierze; skoro nienawidzisz karności i rzucasz za siebie moje słowa?” (Psalm 50:16‑17). Tylko ci, którzy są w pełni poświęceni Panu i otrzymali namaszczenie Jego świętego ducha, zostali powołani przez Boga, aby głosić ewangelię i służyć domownikom wiary. I tylko tacy, którzy stale i wiernie poddają się prowadzeniu ducha Bożego, by porzucić dawne ścieżki grzechu i nieczystości, a udać się na ścieżki świętości, są godni lub zdolni do sprawnej służby w nauczaniu i służeniu domowi Pana.

(3) Pan wskazuje na zwykłe czyny i słowa naszego codziennego życia jako wskaźnik naszych serc, mówiąc: „Nie jest bowiem dobre to drzewo, które wydaje zły owoc, ani złe to drzewo, które wydaje dobry owoc. Gdyż każde drzewo poznaje się po jego owocu”. A także: „Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobre rzeczy, a zły człowiek ze złego skarbca swego serca wydobywa złe rzeczy. Z obfitości serca bowiem mówią jego usta”.

Tak więc wydaje się, że wszystkie nasze słowa i czyny, zarówno w małych, jak i wielkich rzeczach życia, każdego dnia wydają osąd – za nami lub przeciwko nam. Z jaką ostrożnością powinniśmy strzec każdego czynu i słowa w życiu; jeśli zaś przydarzy nam się uchybienie, powinniśmy szybko pokutować i szukać przebaczenia, pamiętając, że „jeśli jednak ktoś zgrzeszy, mamy orędownika” itp. (1 Jana 2:1‑2).

(4) Nasza uwaga jest zwrócona na konieczność czynienia, a także słuchania słów Pana. Czynienie, jak wskazał Pan, nie polega na nieszczerym, zewnętrznym przejawie sprawiedliwości (zwracaniu uwagi na własne dobre uczynki poprzez przeciwstawianie ich niepowodzeniom innych, a jednocześnie byciu ślepym na głębsze i poważniejsze osobiste wady), ale oznacza radykalną i gruntowną reformę, zagłębienie się w cały ten brud dumy i zarozumiałości oraz położenie fundamentów pod szczery i prawy charakter. Przekopując się do pewnego fundamentu, by wznieść taką super-konstrukcję, nie znajdziemy nic solidnego, dopóki nie dojdziemy do skały Chrystusa (1 Kor. 10:4; Rzym. 9:33; 1 Piotra 2:7‑8). W nas samych nie znajdziemy stabilnej podstawy, na której można by zbudować charakter i wiarę. Nie ma też stabilności w czymkolwiek, co mogą zapewnić inni ludzie. Ludzkie postanowienia i ludzkie teorie są piaszczystymi fundamentami, które nie mogą zapewnić trwałości w życiowych burzach. Ale ci, którzy są zakorzenieni i ugruntowani w Chrystusie i zbudowani na Nim – na Jego doktrynie, Jego miłości i Jego charakterze – nigdy się nie poruszą. Kiedy fale pokus podniosą się i silnym strumieniem uderzą w ten dom, nie zostanie on poruszony; bo jego siła tkwi w Chrystusie – solidnej skale, na której jest założony.

Ci, którzy nie są tak osadzeni w Chrystusie, z pewnością upadną; ich wiara z pewnością zostanie zburzona, a ich charakter musi koniecznie ucierpieć z powodu upadku wiary.

Zion’s Watch Tower, 15 stycznia 1896, R-1922

Poprzednia strona Następna strona