Poza zasłoną
W swoim Liście do Hebrajczyków apostoł odwołuje się do zasłony. Pisze do tych, którzy byli zaznajomieni z ziemskim Przybytkiem, z jego ustanowieniami i służbami. Apostoł stara się pokazać, że Przybytek był tylko typem lub figurą zamierzoną do zobrazowania prawd duchowych.
Były trzy kotary, z których dwie zwane były zasłonami. Spójrzmy więc na nie: Jeśli zbliżylibyśmy się do Przybytku na pustyni, pierwszym przedmiotem przyciągającym naszą uwagę byłyby białe lniane kotary, które całkowicie zasłaniały wszystko (Przybytek wraz z jego dziedzińcem) na taką wysokość, że ponad nimi nie bylibyśmy w stanie niczego zobaczyć, a przez to, że one całym ciężarem spadały na ziemię, pod nimi też nie moglibyśmy niczego dostrzec. Wszystkie czynności wykonywane wewnątrz Przybytku są zakryte przed naszymi oczami. To jest „kotara”, czyli zasłona, niewiedzy i niewiary. Ta zasłona przeszkadza światu w zrozumieniu dzieła ofiary za grzech itd., które teraz wykonuje się wewnątrz (w Kościele). W obecnym czasie ta kotara zasłania serca i umysły pogan i Żydów. „Zasłona leży na ich sercu”, „ta sama zasłona pozostaje nie odsłonięta”. Ta zasłona niewiedzy i niewiary zasłania ich pole widzenia w obecnym Wieku Ewangelii, kiedy Bóg wybiera lud mający stanowić ciało Najwyższego Kapłana itd. oraz przyjmuje „ofiarę za grzech” składaną przez tego Najwyższego Kapłana. Ale wkrótce dzieło ich odkupienia będzie całkowicie zakończone i przyjęte i wówczas „zasłona zostanie zdjęta” (2 Kor. 3:14‑16). Taką samą myśl podaje nam prorok, oświadczając, że na tej górze (królestwo, uwielbiony Kościół) Bóg „zniszczy zasłonę [śmierć] rozpostartą nad wszystkimi ludźmi i przykrycie [niewiedzy i niewiary itd.] rozciągnięte nad wszystkimi narodami” (Izaj. 25:7).
Jednak obecnie, w celu rozwinięcia tego osobliwego ludu, dozwolone jest, aby ta wielka, tymczasowa przeszkoda pozostawała i jedyny sposób do jej pokonania nazwany jest „bramą”. Ta brama przedstawia wiarę w Pana Jezusa, będącą sposobem zbliżenia się do Pana Boga. Patrząc na bramę, możemy przez nią zaglądnąć i zobaczyć ołtarz i umywalnię, które nam wskazują, że Jego ofiara zapłaciła cenę okupu złożonego za nas. Nadal pozostajemy na świecie, ale widząc miłość naszego Stworzyciela i Jezusa, objawioną w wykupieniu nas, na których ten „ogrom grzechu” wywarł swoje piętno i gdy tylko uświadomimy sobie tę „wielką miłość, którą on nas umiłował”, mówimy: Panie, my nigdy nie zdołamy odpłacić Tobie za Twoją dobroć i miłość, ale pozwól nam uczynić coś, co będzie wskazywało, jak bardzo Ciebie cenimy. Ojciec zapytuje nas: Czy usłyszeliście wezwanie mojego słowa? Ono oznacza, że każdy z was, jeśliby chciał wstąpić na drogę, którą kroczył mój jednorodzony Syn, może stać się pełnoprawnym synem, uczestnikiem boskiej natury i otrzymać duchowe ciało itd.
Nie mogliśmy zrozumieć całego znaczenia wypowiadanych słów. Nasze uszy otępiały od słuchania, ale napełnieni wdzięcznością, zapragnęliśmy ją okazać i posunęliśmy się naprzód. Weszliśmy przez wiarę. Już dłużej nie jesteśmy na zewnątrz, wśród niewierzących, ale wewnątrz, wśród „domowników wiary” – Lewitów. Patrzymy na ołtarz, który, jak nam powiedziano, przedstawia ofiarę i jesteśmy powiadomieni, że Bóg oczekuje osobistej ofiary. Patrzymy na napełnioną wodą „umywalnię” i – jak mamy powiedziane – ona przedstawia słowo Boże, którym powinniśmy się posługiwać, wyzbywając się grzechów – stawać się „czystymi przez słowo”. Na ołtarzu składamy niektóre drobne ofiary i oblewając się niewielką ilością wody, odczuwamy pełne zadowolenie. Działamy, bawimy się i tracimy czas w bardzo podobny sposób, jak to czynią ci (świat), którzy nadal pozostają poza zasięgiem tej „zasłony” – w niewierze. Ale Pan Bóg przysyła nam zwiastunów, którzy wchodząc do naszej społeczności, głoszą: „Wzywamy was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże” – jeśli odczuwacie wdzięczność za okazaną miłość Bożą i pragnienie, by Jego zadawalać oraz mieć udział w błogosławieństwach, do których jesteście powołani – „waszym wysokim powołaniem” – abyście uczynili więcej, niż czyniliście do tego czasu. Jeśli chcielibyście naśladować przykład naszego Pana tak, jak postanowiliście to czynić, na ołtarzu musicie składać nie tylko te błahostki, lecz wszystko, co jest wasze. Ja was wzywam, „abyście składali wasze ciała jako ofiarę żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest wasza rozumna służba” [Rzym. 12:1].
Nie wszyscy zważają na ten głos, będąc bardzo zajęci ziemskimi błahostkami. Ale niektórzy są obudzeni. Pozostawiając na boku te ziemskie błyskotki i kierując swoją uwagę do naśladowania przykładu Jezusa i apostołów, przedstawiają Bogu siebie jako żywe ofiary i „uważają siebie za umarłych dla grzechu” i dla „świata.” Teraz już zmieniają się w zupełności. Z „dziedzińca” weszli do samego „Przybytku”, przeszedłszy przez „pierwszą zasłonę”. (Powyższy wyraz „zasłona” jest przetłumaczony z innego greckiego słowa niż taki sam wyraz „zasłona” z 2 Kor. 3:14‑16 oznaczający „kotarę”). Ci, którzy przechodzą przez tę pierwszą „zasłonę” do „miejsca świętego”, są tymi, którzy przez wykonywanie swego „przymierza ofiary” zwani są świętymi. Wszyscy wierzący przechodzący przez „kotarę” są nazwani „przyszłymi świętymi”, jednak swoje powołanie i wybranie umacniają tylko ci, którzy będąc posłuszni powołaniu, składają na ofiarę samych siebie.
Tak więc pierwsza zasłona wyraźnie przedstawia, że umarliśmy dla świata. Ciało dobrowolnie oddane na śmierć i na zniszczenie pozostaje na zewnątrz, podczas gdy my, jako nowe stworzenia w Chrystusie, wchodzimy poza tę zasłonę i cieszymy się nowością żywota. W ten sposób wypełniamy dwa obrazy: nasza ziemska natura zostaje oddalona, pozbawiona życia i jest usuwana poza obóz na zniszczenie, natomiast nasza nowa natura, w tej samej chwili, znajdując się poza pierwszą zasłoną, już nie jest ludzką, lecz właściwą członkom ciała Najwyższego Kapłana. My nie tylko umieramy z Nim, ale również żyjemy z Nim. „Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć” (Rzym. 6:4), „w którym też zostaliście wespół z nim wzbudzeni” (Kol. 2:12 NB). Nie mamy już dłużej naszego cielesnego ciała, gdyż „nie jesteśmy w ciele, ale w Duchu” (Rzym. 8:9).
Stąd też uważamy, że nasze przejście przez tę pierwszą zasłonę przedstawia śmierć ludzkiej, cielesnej woli, czyli umysłu i że nasze wejście do wnętrza Przybytku przedstawia uzyskanie przez nas stanu duchowej, czyli nowej, natury. „Umarliście bowiem” (jako ludzie), „a tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego, co w górze szukajcie (...). O tym, co w górze myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem” (Kol. 3:1‑3 NB). Gdyż Pan Bóg „nas wzbudził [w naszych duchowych umysłach] i wraz z nim nas posadził w okręgach niebieskich [w duchowym stanie] w Chrystusie Jezusie” (Efezj. 2:6 NB).
Postępując w naszej nowej naturze, przychodzimy do drugiej zasłony, lecz nie możemy przez nią przejść, dopóki ludzkie ciało nie zostanie całkowicie zniszczone – co było przedstawione przez palenie ciała ofiary za grzech poza obozem. Jednak pamiętajmy, że ciało „kozła ofiary za grzech” przedstawia cielesne ciała wszystkich członków Chrystusa i dla ich zniszczenia („spalenia”) wymagany jest czas całego obecnego Wieku Ewangelii. Chociaż ciało apostoła Pawła było oddane na ofiarę i zniszczone dawno temu, on musi czekać: nie może przejść poza drugą zasłonę, dopóki my wszyscy, jako współczłonkowie tego samego ciała, nie zniszczymy naszych cielesnych ciał w taki sposób; „aby oni bez nas nie stali się doskonałymi” (Hebr. 11:40 BG). Zastanówmy się przez chwilę, czym byłoby dla nas otrzymanie doskonałości? Czy to byłoby udoskonalenie cielesnej natury? Ależ nie! My oddaliśmy ją w ofierze na zniszczenie, zanim przeszliśmy pierwszą zasłonę i naszym obecnym życiem, które staramy się udoskonalać, jest duchowe życie w Bogu. Czy nasze ciało cielesne mogłoby służyć pomocą do udoskonalenia nas, którzy jesteśmy z ducha poczęci i już duchowo rozwinięci? Oczywiście, że nie. Teraz posiadamy „umysł Chrystusowy”, „naszą nową naturę” i bardzo się tym radujemy. Tym, czego nam brakuje do osiągnięcia doskonałości, jest zgodność duchowego ciała z naszym „duchowym umysłem”, nową naturą. Jest to ów stan doskonałości, na który czekamy. „Lecz gdy nastanie doskonałość, to, co cząstkowe przeminie.” Teraz posiadamy częściową cielesność, ale już wkrótce ona ustąpi swego miejsca ciału obiecanemu nam przez Pana Boga – duchowemu – jako chwalebnemu ciału Chrystusowemu. „Kiedy się obudzę, nasycę się widokiem twoim.”
Zobaczyliśmy, że drugie narodzenie odbywa się w dwóch etapach; pierwszy etap to spłodzenie z ducha, gdy będąc w starym ciele, otrzymujemy nowe życie, które rozwija się kosztem ciała; drugi etap to nasze narodzenie przez zmartwychwstanie, kiedy będziemy „narodzeni z umarłych”. Oto teraz widzimy, że ta sama ogólna nauka zawarta jest w dwóch zasłonach Przybytku. Aby wejść do obecności Pana Boga – do stanu duchowego życia z Bogiem – przekroczenie tych dwóch zasłon przedstawiających ciało jest konieczne. Umiłowani bracia i siostry, wy wszyscy weszliście przez zewnętrzną „bramę”, przez kotarę, wierzycie w Pana Jezusa, wiedząc, że On nas odkupił. Spośród wielu, to wy zostaliście powołani, aby być świętymi i dziedzicami Bożymi. Czy umacniacie to powołanie? Czy uczyniliście przymierze, aby razem z Panem Jezusem umierać – „przymierze ofiary?” Czy postępujecie zgodnie z waszym przymierzem, krocząc w nowości żywota, posłusznie wykonując prawo waszej nowej natury – prawo miłości? Jeśli tak, już nie muszę was pytać, wiedząc, że rezultatem takiego postępowania jest krzyżowanie „starego człowieka”.
Jeśli przekroczyliście pierwszą zasłonę, dziękujcie Panu Bogu i nabierzcie odwagi, pamiętając, że chcąc „podbijać swoje ciało”, całą swoją duchową siłę i światłość musicie czerpać z przaśnego chleba i ze złotego świecznika. Dążmy do tego, by zbliżać się do drugiej zasłony i tam, w kadzielnicy złotego ołtarza, w imieniu Jezusa składajmy Bogu naszą ofiarę, aby była miłą i wydającą słodką woń.
Zion’s Watch Tower, listopad 1880, R-153
Poprzednia strona |
Następna strona |