Czasopismo

Orędownik u Ojca, wstawiający się za nami

„Jeśli jednak ktoś zgrzeszy, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. I on jest przebłaganiem [zadośćuczynieniem] za nasze grzechy, a nie tylko za nasze, lecz także za grzechy całego świata” – 1 Jana 2:1‑2.

Ten fragment ma rzekomo sprzyjać myśli, że uwielbiony Jezus, przybywając do Ojca, musi działać jako ambasador lub orędownik u Ojca, błagając o akceptację i przebaczenie dla nas. Jak już wykazaliśmy, jest to sprzeczne z rozumem, a także z duchem i słowem Bożym. Jak więc należy rozumieć to oświadczenie ap. Jana? Odpowiadamy: Gdy to stwierdzenie dotyczące orędownika jest rozpatrywane w powiązaniu z kontekstem, wszystko jest jasne i wyraźne. Poświadczeniem naszego okupu, przedstawionego przez Jezusa, kiedy wstąpił na wysokość, jest i zawsze będzie nasz orędownik. Jak krew Abla „wołała” lub przemawiała do Boga po jego śmierci, tak krew człowieka Chrystusa Jezusa, Pośrednika, przemawiaza każdym grzesznikiem, za którego On umarł, za wszystkimi, którzy przychodzą do Boga, ufając Jego ofierze za grzechy. Krew Abla wołała o pomstę, ale nie krew Chrystusa (Hebr. 12:24). Mówi ona o pokoju i przebaczeniu grzesznikowi i wyraża pełne zaspokojenie (przebłaganie) Boga za nasze grzechy. Ta krew, ta ofiara, ten okup złożony przez Jezusa, jest naszym orędownikiem; zawsze z Ojcem, zawsze słyszany na rzecz każdego skruszonego grzesznika, a Jezus, uwielbiony, nie musi już więcej błagać o nasze przebaczenie.

I to jest wyraźna nauka apostoła. W poprzedzającym wersecie mówi: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy” [1 Jana 1:8]. „Jeśli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jest (...) sprawiedliwy, aby nam PRZEBACZYĆ grzechy” [1 Jana 1:9]. Następnie, wyjaśniając, dlaczego możemy z całą pewnością wiedzieć o naszym przebaczeniu i widzieć, jak Bóg, chcąc być SPRAWIEDLIWYM, musi nam przebaczyć, apostoł wskazuje na naszego orędownika, krew, która przemawia za nas – „Jezusa Chrystusa sprawiedliwego”, bez grzechu – doskonały okup, zadośćuczynienie za nasze grzechy i za wszystkie grzechy. W ten sposób kieruje nas na Kalwarię i do przyjęcia ceny okupu jako naszego „orędownika”.

Czytamy o WSTAWIENNICTWIE Chrystusa za nas i dobrze jest docenić jego znaczenie. „Chrystus jest tym, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który też jest po prawicy Boga i wstawia się za nami” – Rzym. 8:34. „Dlatego też całkowicie może zbawić tych, którzy przez niego przychodzą do Boga, bo zawsze żyje, aby wstawiać się za nimi” – Hebr. 7:25. Te stwierdzenia nie są niezgodne z powyższymi. Nie uczą, że Chrystus Jezus modli się lub błaga Ojca o akceptację dla nas. Użyte greckie słowo oznacza raczej załatwienie sprawy lub pokazanie przyczyny. On żyje zawsze, by występować lub negocjować w naszej sprawie. To samo greckie słowo przetłumaczono jako „porozumienie” w Dziejach Ap. 25:24.

Teraz pojawia się pytanie: Jakie negocjacje są konieczne. Jeśli człowiek Chrystus Jezus przez swoją ofiarę zaspokoił wszystkie zobowiązania i kary pierwotnego przymierza i otworzył nowy sposób życia, ratyfikując Nowe Przymierze swoją krwią, i jeśli ktoś przyjdzie przez Niego do Ojca – przyjmując okup ze starego i warunki Nowego Przymierza, i jest do przyjęcia u Ojca, to dlaczego potrzebne są dalsze działania lub negocjacje w naszym imieniu?

Odpowiadamy: Odwrócenie potępienia pierwszego przymierza nie wystarczy. Gdyby wszystkie stare rachunki zostały wymazane, grzesznik nadal potrzebowałby pomocy; bo jeśliby poprzednie zobowiązanie zostało uregulowane i zostałby on przedstawiony Bogu jako osoba, której nie można by postawić zarzutu – w pełni oczyszczona z wszelkiej winy, to jak długo taki ktoś utrzymałby ten stan? Ani chwili. Bo choć został oczyszczony, to byłby nieudoskonalony. Gdybyśmy nie zostali uwolnieni od słabości wynikających z upadku, bylibyśmy ponownie potępieni pod Nowym Przymierzem – gdyby nie to, że Wielki Arcykapłan wstawia się za nami.

Kupił nas jako nasz Odkupiciel. Jego ofiara jest naszą ceną. Jako nasz Odnowiciel, On doprowadzi nas do doskonałości i społeczności z Ojcem. Ponieważ jest On doskonały i przyjęty przez Ojca, my, których On nabył i reprezentuje, jesteśmy – reprezentatywnie, przez Niego – do zaakceptowania.

Podobnie jak w osobie Adama śmierć przeszła na wszystkich reprezentowanych przez niego na długo przed tym, zanim każdy człowiek stał się całkowicie martwy, tak w osobie Chrystusa jako reprezentanta prawo do życia zostało udostępnione całej ludzkości na długo przed tym, zanim każdy stanie się w pełni żywy – doskonały. (Adam był z natury przedstawicielem rodzaju ludzkiego przez stworzenie; Chrystus był ich reprezentantem na mocy własności; kupił nas swoją własną drogocenną krwią). Nie będziemy osobiście godni uznania przez Ojca, dopóki nie zostaniemy rzeczywiście udoskonaleni.

Tak więc Chrystus, chociaż jesteśmy niedoskonali, pertraktuje w naszej sprawie z Bogiem, osądzając nas i korygując, itd., i wstawia się u Boga dla nas, przypisując nam zasługę swojej własnej ofiary. Kiedy obecna próba minie, jeśli zostaniemy uznani za godnych życia, kiedy osiągniemy punkt rzeczywistej doskonałości, nie będziemy potrzebować nikogo, kto by „załatwiał coś” dla nas czy też nas reprezentował, ale sami będziemy pertraktować bezpośrednio z Ojcem.

Ale teraz, tak długo, jak jesteśmy niedoskonali, „straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego” (Hebr. 10:26‑31). Straszna z tego powodu, że każda niedoskonała istota, sądzona przez prawo Boże, zostałaby uznana za niedoskonałą, a zatem jako niegodna życia – skazana na śmierć. Szczególnie straszne byłoby to, że oznaczałoby to „drugą śmierć”, gdyż wszyscy zostali uwolnieni od potępienia pierwszej, czyli śmierci Adama, przez okup i powinni być ukrywani lub okrywani przez Odkupiciela aż do udoskonalenia. I wszyscy, którzy zechcą, mogą być w ten sposób okryci. Dlatego jeśli „wpadną w ręce Boga żywego”, zanim zostanie osiągnięta doskonałość, musi to nastąpić przez świadome odrzucenie zasługi Odkupiciela. Usuwając w ten sposób swoją sprawę z Jego negocjacji lub działań, tacy stają twarzą w twarz z Tym, którego prawa naruszają i którego wyznaczony sposób pojednania w ten sposób odrzucają, odrzucając zasługę Jezusa jako swoje usprawiedliwienie, oraz próbują sami pertraktować z Bogiem jakby byli doskonali lub niewymagający okupu.

Ale w tym wszystkim nie ma nic, co by przemawiało za zwykłą ideą WSTAWIENNICTWA i tym, że Jezus błagałby za grzesznikami i modlił się do Ojca o ich przyjęcie. Chodzi raczej o przedstawiciela lub pełnomocnika, który, jak to określa nasz przypadek, działa w naszej sprawie, występuje w naszym imieniu, stosując zasługi swojej ofiary okupu za każdego, kto przychodzi do Ojca przez Niego. On stale udostępnia i stosuje tę chwalebną ofiarę, dopóki nie będziemy już doskonali i nie będziemy jej już potrzebować, chociaż ta ofiara i zasługa nigdy nie zostaną zapomniane – na wieczność. W ten sposób nie tylko wybawia nas od winy, ale jest w stanie (i chce) zbawić do końca – całkowicie – wszystkich, którzy przez Niego przychodzą do Ojca.

W ten sposób każdy werset wskazuje na zasługę ofiary za nas. Jego ofiara nas odkupiła, On kupił wszystkich; wszyscy należą do Niego i On reprezentuje wszystkich, których kupił, i nadal będzie ich reprezentował i wstawiał się za nimi aż do czasu, gdy ich udoskonali i przedstawi doskonałych Ojcu (1 Kor. 15:27‑28 i Judy 1:24), chyba że świadomie i celowo usuną swoją sprawę spod Jego pieczy.

Ci, o których apostoł wspomina, że wpadli w ręce żywego Boga i otrzymali Jego ogniste oburzenie oraz zostali pożarci lub zniszczeni jako Jego przeciwnicy, to tacy, którzy odrzucają okup i odtrącają Bożego ducha łaski, który jest im okazany – którzy odrzucają skuteczność krwi, która zapieczętowała i ratyfikowała Nowe Przymierze i usiłowała stanąć przed Bogiem i działać dla nich, obciążonych niedoskonałością.

Zion’s Watch Tower, październik 1885, R-0791

Poprzednia strona Następna strona