Czyją będzie żoną?
„Lecz ci, którzy są uznani za godnych dostąpienia tamtego świata [wieku] i powstania z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Nie mogą [nie będą] bowiem więcej umrzeć, bo są równi aniołom [jak aniołowie] i będąc dziećmi zmartwychwstania [przez zmartwychwstanie], są dziećmi Bożymi” – Łuk. 20:34‑36
Ten fragment wydaje się ostatnio ujawniać nowe treści i rzucać na przyszłość światło, jakiego dotąd nie mieliśmy. Kiedyś uważaliśmy, że wspomniane zmartwychwstanie było pierwszym zmartwychwstaniem, zmartwychwstaniem KOŚCIOŁA do duchowej doskonałości. Ale jeśli tak, to greckie słowo przetłumaczone jako zmartwychwstanie musiałoby być dobitnie podkreślone, aby pokazać, że chodzi o specjalne lub szczególne zmartwychwstanie. Jednak po krytycznej analizie stwierdzamy, że słowo anastasis, jakiego tutaj użyto, nie jest specjalnie wyróżnione. Poza tym, gdy badamy kontekst, staje się oczywiste, że nie mówi on o stanie zmartwychwstałego Kościoła, ale o sytuacji zmartwychwstałego świata, reprezentowanego przez kobietę, która była kolejno poślubiona przez siedmiu mężów. Powyższa wypowiedź naszego Pana jest odpowiedzią na pytanie: „Przy zmartwychwstaniu czyją będzie żoną?”.
Saduceusze, z którymi nasz Pan prowadził tę rozmowę, nie wierzyli w zmartwychwstanie. Utrzymywali, że śmierć na zawsze kończy wszelkie istnienie, zarówno u ludzi, jak u zwierząt. Dlatego podnieśli sprawę tej kobiety z siedmioma mężami jako argument, że gdyby miało nastąpić zmartwychwstanie, wywołałoby ono niekończącą się kłótnię z powodu zawikłanych i kłopotliwych układów społecznych.
Odpowiedź naszego Pana wskazuje, że Jego rozmówcy zbłądzili, bo nie doceniali mocy Bożej w zakresie kontrolowania i porządkowania wszystkich drobnych spraw, tak samo jak wspanialszych i większych zarysów Jego planu, oraz że nie rozumieli Pisma Świętego. Pismo Święte, które teraz, o świcie nadchodzącego Dnia, otwiera się w sposób szczególny, ujawnia fakt, że zmartwychwstanie świata (greckie anastasis – podniesienie) będzie stopniowym dziełem, obejmującym okres tysiąca lat, a nie jednorazowym aktem, jak przypuszczali saduceusze i inni, a także my sami jeszcze cztery lata temu*.
Treść odpowiedzi naszego Pana wykracza już poza Wiek Tysiąclecia, czyli okres osiągania doskonałości (zmartwychwstania) oraz sugeruje, że rozmówcy Jezusa muszą się nauczyć ufać „mocy Bożej”. Jego wyjaśnienie ukazuje sytuację w tej wielkiej, wiecznej przyszłości, która rozciąga się poza Tysiąclecie i do której Wiek Tysiąclecia jest jedynie bramą mającą przepuścić chętnych i godnych oraz „odciąć” niechętnych i nieposłusznych.
Tak patrząc, zwróćcie uwagę na znaczenie słów naszego Pana: „Lecz ci, którzy są [po ang. będą] uznani za godnych dostąpienia tamtego świata [wieku] i powstania z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić”. Z dokładnego zbadania jasno wynika, że nasz Pan odnosi się do okresu po tym, jak świat został wypróbowany. Słowa „będą uznani za godnych” wskazują, że ci, o których mowa, nie zostali jeszcze uznani za godnych i że muszą przejść jakąś przyszłą próbę, która wykaże, że są godni osiągnąć zmartwychwstanie i prawo do życia w nowym porządku rzeczy, gdzie nie ma usprawiedliwienia dla grzechu i grzeszników i nie będzie dla nich przyzwolenia.
Biblia naucza, że w śmiercinie ma pamięci o Bogu, a w grobie (hebr. szeol, grec. hades) nikt nie może Boga wysławiać (Psalm 6:6) i że nie ma wiedzy ani mądrości, ani pomysłu w grobie (szeol, hades), do którego wszyscy idą (Kazn. 9:10). Stąd wiemy, że w stanie grobu żaden postęp nie może być przez nich dokonany w osiąganiu„uznania za godnych”, aż dopiero wtedy, gdy wielki Odkupiciel stanie się ich wyzwolicielem, żeby ich uwolnić od przekleństwa lub kary pierwszego niepowodzenia podczas pierwszej próby w Edenie oraz dać każdemu z osobna drugą próbę pod Jego nadzorem jako Sędziego i Nauczyciela. W ten sposób słowa Jezusa informują o przyszłej próbie dla ogółu ludzkości, a udział w niej może mieć kobieta i siedmiu mężów, którzy już umarli i którzy nie byli wierzącymi w Chrystusa. Gdyby bowiem kobieta i jej mężowie oraz im podobni nie mieli dalszej próby, aby dojść do tego świata, w którym mogliby zostać „uznani za godnych”, to z pewnością nasz Pan tam i wtedy stwierdziłby ten fakt wyraźnie. Wiemy, że niektórzy współcześni teologowie, wyznający błędne poglądy odpowiedzieliby na to pytanie zupełnie inaczej. Zamiast mówić o tych, co „będą [w przyszłości] uznani za godnych”, by osiągnąć zmartwychwstanie, prawdopodobnie nie powiedzieliby nic o zmartwychwstaniu oraz o wieku, który ma nadejść i przyszłej próbie, ale odpowiedzieliby mniej więcej w ten sposób: Ci, którzy wiedli doskonałe życie, zanim umarli (nie było takich) i którzy uwierzyli i w pełni przyjęli Chrystusa przed śmiercią (żaden z nich), poszli w momencie śmierci (czas przeszły) do nieba, podczas gdy wszyscy inni udali się na miejsce wiecznych tortur, gdzie będą mieli zbyt wiele bólu, aby myśleć o swoim związku małżeńskim. Ale współcześni teologowie różnią się w swoich naukach od Wielkiego Mistrza, którego rzekomo uważają za autora swojej wiary i nauki. Z pewnością odeszli daleko od prawdy i nauczają doktryn według ludzkich teorii i tradycji.
„JAK** ANIOŁOWIE”
Człowiek w swej doskonałości jest „nieco niższy” od aniołów, będąc istotą ludzką, ziemską, podczas gdy aniołowie są istotami duchowymi. Dzieło doskonalenia lub podniesienia upadłego rodzaju ludzkiego do doskonałości, od której odpadł, nie zmieni człowieka w istotę duchową, taką jak aniołowie.
Chociaż ludzie i aniołowie mają różne natury, pod pewnymi względami będą do siebie podobni. Pan wspomina o szczególnym punkcie podobieństwa, o którym jest tutaj mowa, a mianowicie, że nie będą się już pobierać i nie będą*** już więcej umierać.
Sens jest taki, że próba lub sąd Wieku Tysiąclecia będzie tak kompletna, a lekcje posłuszeństwa tak dobrze odciśnięte na ludziach, że tylko „godni” osiągną ten stan doskonałości i na nich lekcje goryczy grzechu oraz błogosławieństwa posłuszeństwa będą tak głęboko odciśnięte, że wieczność tego nie wymaże i nigdy więcej nie wybiorą grzechu. W konsekwencji też „nie będą już umierać”. Wszyscy, którzy w ogóle osiągną ten wiek, takimi będą, gdyż wszystkich, którzy nie zostali „uznani za godnych”, wielki Sędzia „odetnie” lub „wytraci spośród ludu” (Dzieje Ap. 3:23).
Zwróćmy teraz uwagę na podobieństwo ludzi do aniołów, które spowoduje zniesienie małżeństwa po Tysiącleciu. W obecnym wieku małżeństwo jest właściwe. Jest to Boskie zarządzenie i metoda, dzięki której upodobało się Bogu stworzyć rodzaj ludzki – przez stworzenie jednej pary, której przekazał moc prokreacji, aby „rozmnażać się i napełniać ziemię” (1 Mojż. 1:28). Nasz Pan wyraził aprobatę dla małżeństwa swoją obecnością na weselu w Kanie i popieraniem Prawa Mojżeszowego, które zabraniało separacji męża i żony. Dlatego „małżeństwo jest godne czci u wszystkich” (Hebr. 13:4), chociaż ta i inne zgodne z prawem rzeczy bywają ogólnie nieprzydatne dla świętych (1 Kor. 6:12). (Zob. artykuł „The Time is Short” [Czas jest krótki], Zion’s Watch Tower, luty 1887 [w tym numerze „Straży” str. 83].)
Aniołowie prawdopodobnie nie posiadają płci – nie są ani rodzaju męskiego, ani żeńskiego, w obecnym rozumieniu tych terminów, chociaż podobnie jak Bóg ogólnie określani są przy użyciu rodzaju męskiego. Człowiek pierwotnie stworzony na obraz Boży był prawdopodobnie pod tym względem taki sam jak aniołowie. Potem Bóg „stworzył ich mężczyzną i kobietą”, aby w ten sposób napełnić lub zaludnić ziemię. Rozsądnym wnioskiem jest to, że kiedy ziemia stanie się „ogrodem Eden” i zostanie w pełni zaludniona, wtedy „napełnianie ziemi” przez rozmnażanie rodzaju ludzkiego ustanie, zgodnie z właściwym wykonaniem planu Tego, który przekształcił doskonałego człowieka w doskonałą parę, aby napełnić ziemię. I pytamy, czyż Bóg nie dlatego postanowił uczynić człowieka„najpierw” doskonałym w sobie, a następnie rozdzielić go na dwoje, by wskazać i zobrazować to, jaka będzie ludzkość, gdy plany Boże jej dotyczące się w pełni wykonają?
Fakt, że Adam był bez towarzystwa wśród zwierząt i że kobieta stała się jego pomocniczką, nie dowodzi, że nie byłby równie szczęśliwy wśród towarzyszy takich jak on, oryginalnie stworzonych. Aniołowie z pewnością są dla siebie towarzyszami, a nie są rodzaju męskiego i żeńskiego. Ale w planie przewidzianym przez Boga, by stworzyć rasę z jednego, który w próbie będzie reprezentował wszystkich, aby także przez jednego mógł odkupić wszystkich, nie było miejsca na stworzenie towarzysza takiego jak Adam, dlatego Bóg podzielił jednego na dwoje, wspólnie dostosowanych do różnych potrzeb i sytuacji.
Tak więc słowa naszego Pana informują nas, że kiedy wiek restytucji i jego dzieło przywracania lub zmartwychwstania zostaną zakończone, wszyscy, którzy będą godni, zostaną w ten sposób udoskonaleni i będą tacy, jak Adam był na początku – w odniesieniu do płci i wolności od śmierci – „podobni do aniołów”.
Ci będą godni stać się „dziećmi Bożymi” – będą nimi przez zmartwychwstanie. Aby to docenić, musimy pamiętać, w jaki sposób Bóg użył słowa „dzieci”. Tylko tych, którzy ucieleśniają Jego wizerunek i są w harmonii z Nim, uznaje On za swoje dzieci. Inni, którzy są nieczyści i nieposłuszni oraz odzwierciedlają wizerunek Szatana, nazywani są „dziećmi gniewu”, „dziećmi diabła” itp. Zgodnie z tym aniołowie nazywani są „synami Bożymi”, a Adam w swoim pierwszym stanie (bezgrzesznym) jest nazywany „synem Bożym” i chociaż nie zostaliśmy faktycznie uwolnieni od niedoskonałości, jesteśmy uważani za doskonałych, usprawiedliwionych przez wiarę i cieszymy się przychylnością dzięki zasłudze oraz doskonałości naszego Pana Jezusa, które zostały nam przypisane. Jednak w pełnym tego słowa znaczeniu Bóg nie uzna nas za synów, dopóki nasz Pan nie stawi nas rzeczywiście doskonałymi przed Ojcem przy końcu Wieku Ewangelii. Wtedy w najpełniejszym znaczeniu dojdziemy do pełni synostwa (por. Judy 1:24‑25; Kol. 1:22,23,28; 2 Kor. 4:14, 5:1‑6).
Tak też będzie ze światem w Wieku Tysiąclecia. Chociaż Bóg zaplanował dzieło w każdym jego szczególe i tak umiłował świat, choć ludzie byli grzesznikami, że dał swego Syna dla ich odkupienia i restytucji, to jednak nie uzna ich za dzieci, dopóki „godni” nie zostaną udoskonaleni (podniesieni do doskonałości) przy końcu przyszłego wieku. W międzyczasie świat może uznawać Boga za swojego Ojca tylko przez wiarę, aspirując do bycia godnymi dojścia do tego doskonałego stanu, gdyż wyłącznie w takim stanie mogą być uznani i traktowani jako dzieci Boże. Być uznanym za dziecko Boże to być uznanym za osobę uprawnioną do „wolności synów Bożych” – wolności od bólu, śmierci itd., itp. Dopóki nie nastąpi to wielkie zwieńczenie, świat może znajdować przystęp do Ojca tylko przez królewskie kapłaństwo, którego głową lub arcykapłanem jest nasz Pan.
Kiedy ten Królewski Kapłan zakończy dzieło sądzenia świata i zniszczy zło w każdej postaci (włącznie z rozmyślnymi grzesznikami, na których czele stoi Szatan), przedstawi On Ojcu doskonałych i kompletnych tych wszystkich, którzy zostaną uznani za godnych osiągnięcia przyszłego wieku i pełnej doskonałości bytu. On stawi ich wtedy (tak jak teraz ewangeliczne „małe stadko”) jako nienagannych i nieskalanych przed Nim (Filip. 2:15; Kol. 1:22). Ich doskonałość będzie doskonałością człowieczeństwa, podczas gdy nasza jest doskonałością nowej natury, do której zostaliśmy spłodzeni jako współdziedzice z Chrystusem (2 Piotra 1:4). W ten sposób Królewski Kapłan i Król odda królestwo ziemi Bogu Ojcu, aby Bóg był „wszystkim we wszystkich”. Bóg zostanie wtedy w pełni rozpoznany przez wszystkie Jego stworzenia, jako że nie mogły Go rozpoznać w niedoskonałości i grzechu. I wtedy wszyscy zrozumieją, że plan zbawienia od początku do końca pochodził od Ojca i przez Ojca, jakkolwiek mógł On posługiwać się innymi jako współpracownikami, dzięki którym zamierzył zrealizować swój chwalebny i korzystny plan.
Obraz męża i żony jest często używany do reprezentowania bliskości związku i zainteresowania pomiędzy Panem a Kościołem, zwłaszcza dla zobrazowania okresu zainteresowania przed i w czasie ich złączenia. W żadnym wypadku przenośnia ta nie jest jednak kontynuowana dalej, by przedstawiać cokolwiek zbliżonego do macierzyństwa po stronie Kościoła. Wręcz przeciwnie, obraz ten, powszechnie używany w odniesieniu do okresu po połączeniu Chrystusa z Kościołem, przedstawia dwoje jako jedność – Głowa i Ciało, Prorok, Kapłan i Król świata w wieku jego próby.
Tak więc my, w świetle wschodzącego dnia, widząc wyraźniej nauki Pisma Świętego i moc Bożą, która ma zostać objawiona w wieku restytucji, możemy docenić odpowiedź Pana na pytanie saduceuszy, czyją żoną z tych siedmiu mężów ma ona być. Rozumiemy tę odpowiedź w sposób, którego tamci nie mogli pojąć. Widzimy, że ta kobieta i jej mężowie oraz wszyscy inni mężczyźni i kobiety, którzy podczas tysiącletniego wieku próby mogą okazać się godni osiągnięcia doskonałości i wejścia w wielką wieczność, sięgającą jeszcze dalej, nie będą już dłużej rodzaju męskiego czy żeńskiego, ale osiągną doskonałość – pełną restytucję – każda jednostka będzie sama w sobie zupełna i doskonała, tak jak Adam przed rozdzieleniem na dwoje.
Zion’s Watch Tower, marzec 1887, R-915
* Zmartwychwstanie (podniesienie do doskonałości) Kościoła Wieku Ewangelii będzie dziełem natychmiastowym, dokona się w jednej chwili, ponieważ Kościół będzie składać się tylko ze „zwycięzców”, którzy w obecnym życiu zostali wypróbowani i uznani za godnych (1 Kor. 15:51‑52 – „[my] wszyscy będziemy przemienieni; w jednej chwili”). Tymczasem próba lub sąd świata należy do Wieku Tysiąclecia lub Wieku Sądu, a jego zmartwychwstanie, podnoszące do doskonałości, będzie rozciągało się w czasie w zależności od posłuszeństwa w ciągu ich próby, a jedno i drugie kończy się wraz z zakończeniem owego wieku – gdy chętni lub godni będą w pełni wywyższeni, a wszyscy niechętni lub niegodni i „obrzydliwi” zostaną odcięci w drugiej śmierci.
** Słowo „równi” [aniołom] jest tutaj nieodpowiednim tłumaczeniem. Sens jest podobny do przedstawionego powyżej. Zob. przekłady Diaglottu i Younga.
*** Tutaj wolimy raczej będą niż mogą jako tłumaczenie dynamai, ponieważ nadaje to jaśniejszy sens tekstowi. Mogą nasuwałoby myśl, że nawet gdyby chcieli umrzeć, nie byliby w stanie tego zrobić, podczas gdy sens jest taki, że życie jest błogosławieństwem, z którym nikt nie chciałby się rozstać, ale którego teraz, z powodu grzechu i kary zań, ludzie nie są w stanie zachować.
Poprzednia strona | Następna strona |