Czasopismo

Maj 2010

Ewangelia Mateusza 18:3

Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci,
nie wejdziecie do królestwa niebios.

Skacz, ja cię złapię!

Jestem dorosły. Wszystko staram się zrobić sam i po swojemu. Nawet jeśli potrzebne mi jest wsparcie, sam je sobie zapewniam. Czuję się upokorzony, gdy zdany jestem na bezwarunkową i bezzwrotną pomoc innych, tych bardziej samodzielnych i zaradnych. Dotyczy to zarówno spraw materialnych, jak i duchowych. Nawet przed samym sobą niechętnie przyznaję się do słabości. Jakoś sobie poradzę – myślę, a potem sobie jednak nie radzę. Ale uchwycenie się wyciągniętej w moim kierunku ręki wydaje mi się takie poniżające...

Dziecko nie waha się skorzystać z zaoferowanej mu pomocy. Nie tylko ufnie ją przyjmuje, ale wręcz się jej domaga. By stać się dzieckiem, muszę uznać, że niewiele jeszcze umiem, że mało co potrafię, że ciągle potrzebuję nauki, prowadzenia, a także ufności, że Ten, który mnie prowadzi, wie lepiej. Jak dziecko, zawsze pragnę wierzyć, że mój Niebiański Ojciec wszystko wie i może. Często wyznaję, że tak właśnie wierzę. Gdy jednak czasami staję na skraju przepaści, staram się ze wszystkich sił “jakoś sobie poradzić”, zamiast z wiarą skoczyć, ufając, że mój Niebiański Ojciec na pewno mnie złapie.

Styczeń 2010 Czerwiec 2010
Luty 2010 Lipiec 2010
Marzec 2010 Sierpień 2010
Kwiecień 2010 Wrzesień 2010
Październik 2010
Listopad 2010
Grudzień 2010